Rozmowa z Joachimem Winterlichem, trenerem Jensa Weissfloga

Gościem specjalnym zawodów w Bad Freienwalde był wielokrotny medalista mistrzostw NRD w skokach narciarskich, później trener i współtwórca sukcesów Jensa Weissfloga - Joachim Winterlich.

Remigiusz Rzepczak: Jakie wrażenia po zawodach?

Joachim Winterlich: Możemy być spokojni o przyszłość tej konkurencji. Zawody w Bad Freienwalde pokazały, że skoki mają wielu zwolenników wśród najmłodszej generacji. Po drugie nie brakuje prawdziwych talentów.

Kto zrobił na Panu największe wrażenie?

- Świetną dyspozycją wykazali się chłopcy z Ustronianki, klubu Adama Małysza. Byłem w Wiśle i znam tamtejszych trenerów. Dlatego mogę powiedzieć, że wyniki ich podopiecznych nie są przypadkiem. Zaimponowali mi również Czesi, którzy wspólnie z Polakami podzielili się miejscami na podium w kilku kategoriach. Zarówno jedni i drudzy wykazywali duży talent i dobrą technikę jak na ich wiek.

Czy zbliżyli się do wyników, które Jens Weissflog osiągał w ich wieku?

- Jens nie był tak dobry jak dzisiejsi zwycięzcy. Rozpoczęliśmy współpracę, gdy skończył szesnaście lat. Obserwowałem go jednak już jako sześciolatka. Widziałem, jak się rozwijał jako sportowiec. Jego sposobem na sukces była stała praca nad sobą, poparta zdyscyplinowaniem. Stawiał sobie wysokie wymagania i chciał być coraz lepszy. Jeśli ci chłopcy przyjmą podobną postawę i będą systematycznie trenować, to jeszcze nie raz o nich usłyszymy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.