Polscy floreciści wicemistrzami Europy

W Kopenhadze lepsi od trzech Wielkopolan i jednego gdańszczanina byli tylko Rosjanie.

- To spory sukces tej ekipy. Ci chłopacy już sporo pokazali, a na pewno mają jeszcze większe możliwości - stwierdził były znakomity polski florecista, medalista olimpijski z Barcelony i Atlanty, Ryszard Sobczak.

Dzięki znakomitemu występowi w turnieju indywidualnym (trzecie miejsca poznaniaka Andrzeja Witkowskiego, piąte Sławomira Mocka z Polonii Leszno i szóste innego florecisty Warty Poznań Tomasza Ciepłego) biało-czerwoni byli rozstawieni w turniejowej drabince z numerem pierwszym. Ponieważ do rywalizacji zgłosiło się 15 ekip, podopieczni fechmistrza Stanisława Szymańskiego jako jedyni mieli w 1/8 finału wolny los. W ćwierćfinale Polacy nie dali szans Hiszpanom (wygrali 45:35), a w półfinale - Włochom (45:40). - Prowadzili od początku do końca. Wygrali pewnie - ocenił Sobczak.

Przed walką finałową z Rosją trener Szymański dokonał jednej zmiany - Ciepłego zastąpił Wojciech Szuchnicki z Sietomu-AZS Gdańsk. Polacy źle rozpoczęli rywalizację o złoto - po pierwszej serii przegrywali już 7:15. - Coś chyba w nich pękło. Później Rosjanie w każdym starciu dokładali jeden bądź dwa punkty - mówił Sobczak. Polacy przegrali wysoko, bo 19:45, ale srebrny medal to i tak ich spory sukces. - Wcześniej nie zakwalifikowali się na igrzyska do Aten i stracili szanse na olimpijskie stypendia. Teraz musieli więc walczyć o jak najlepszy wynik, by dostać stypendia za medal mistrzostw Europy. I to im się udało - stwierdził trener Sobczak.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.