Liverpool zwolnił Gerarda Houlliera

Po raz pierwszy od 50 lat Liverpool zwolnił trenera - po sześciu latach Gerard Houllier odchodzi ?za porozumieniem stron?.

Po wygraniu sześciu trofeów w sześć lat (dwóch Pucharów Ligi Angielskiej, Pucharu Anglii, "Tarczy Dobroczynności", Pucharu UEFA i Superpucharu Europy) władze klubu uznały, że Liverpool pod kierownictwem Houlliera przestał się rozwijać. Zespół wywalczył czwarte miejsce w zakończonym właśnie sezonie, dające start w eliminacjach Ligi Mistrzów, ale do mistrza Anglii Arsenalu stracił aż 30-punktów. Oznacza to, że "The Reds" nie dotrzymują kroku wielkiej trójce: "Kanonierom", Manchesterowi United i Chelsea.

Houllier, który jeszcze w sobotę przekonywał, że na sto procent będzie pracował z drużyną w następnym sezonie, po zwolnieniu zachował kurtuazję. - Sześć lat temu przybywałem tu jako wielki kibic Liverpoolu. Opuszczam Anfield Road jako jeszcze większy fan. Wiem, że będę wracał na trybuny jako widz - powiedział na internetowej stronie klubu.

Wiadomość o rozstaniu z 56-letnim Houllierem podzieliła kibiców "The Reds". Wielu wiernych mottu klubu: "You'll never walk alone" (Nigdy nie będziesz sam) uważa, że trzeba było dać mu wypełnić kontrakt do końca. - Pamiętajcie, że o mało co nie umarł dla tego klubu. Nie powinniśmy tak odpłacać mu się za jego zdrowie - stwierdził były zawodnik "The Reds" i komentator BBC Alan Hansen, przypominając, jak Houllier zasłabł w meczu z Leeds, przeszedł operację serca i długą rehabilitację.

Inni wypominają mu jednak liczne błędy transferowe. Nowy menedżer Liverpoolu będzie miał problemy z pozbyciem się "wzmocnień" Houlliera, takich jak: Djimi Traore, Salif Diao, Igor Biscan, Bruno Cheyrou, Anthony Le Tallec czy Florent Sinama-Pongolle. Mniejsze kluby francuskie interesują się tylko El-Hadji Dioufem, który nie sprawdził się na Wyspach.

Czy odejścia Houlliera pożałuje Jerzy Dudek? Bramkarz reprezentacji Polski przebywa na wakacjach na Wyspach Kanaryjskich. Z pewnością pamięta, że francuski menedżer zachował się w tym sezonie nielojalnie. Z braku sukcesów uległ presji angielskich mediów i odsunął będącego w formie Dudka od składu, dając grać Chrisowi Kirklandowi, by ten mógł się przygotować do Euro 2004. Anglik wcale nie bronił lepiej, mimo to dopiero kolejna kontuzja sprawiła, że opuścił bramkę.

W następnym sezonie - ostatnim według obowiązującego kontraktu - Houllier znów pod wielka presją zapewne odsunąłby Polaka od składu. Zwłaszcza że nasza reprezentacja rywalizuje z Anglią w eliminacjach mistrzostw świata w Niemczech w 2006 roku.

Kto zastąpi Houlliera? Być może Rafael Benitez z Valencii, z którym negocjował ostatnio dyrektor wykonawczy klubu Rick Parry. Zresztą zmiana na pozycji menedżera to nie koniec odświeżania klubu. Dyrektorem sportowym ma zostać Kenny Dalglish, od którego w dużej mierze będzie zależeć, na co zostaną wydane 100 mln dol., które wpłyną do kasy klubu, jeśli 30 proc. akcji kupi premier Tajlandii Thaksin Shinawatra (rozmowy trwają). Drugim trenerem zostanie inna wielka gwiazda "The Reds" Ian Rush, który ostatnio pracował z napastnikami Liverpoolu. Ich pierwszym zadaniem będzie namówienie Owena i Stevena Gerrarda do pozostania na Anfield. Ci ostatni uzależniają to od wzmocnień.

Kto trenerem Liverpoolu?

Według firmy bukmacherskiej Williama Hill największe szanse na zastąpienie Gerarda Houlliera mają:

Didier Deschamps (Monaco) - 25-1

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.