Polonia Warszawa - Górnik Polkowice 0:1

I liga piłki nożnej. Górnik Polkowice wreszcie opuścił strefę barażową, a zepchnął do niej Polonię. W Warszawie drużyna z Polkowic wygrała trzeci mecz z rzędu, a ?Czarne Koszule? trzeci przegrały. Bohaterem pojedynku był bramkarz Górnika Jacek Banaszyński, który obronił rzut karny wykonywany przez Dźwigałę

Po spotkaniu kibice Polonii chcieli wtargnąć do szatni i pobić piłkarzy. Z okrzykiem "Polonia to my, a nie wy" kilku z nich wbiegło już do budynku klubowego. Zostali wyprowadzeni przez ochronę. Ale później ochroniarze musieli własnymi ciałami zabarykadować drzwi, aby nie dopuścić grupki kilkunastu chuliganów. Interweniowała policja. Zatrzymano kilka osób.

Już kwadrans przed końcem spotkania na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej zapadła grobowa cisza. Kibice zdjęli z parkanów klubowe flagi. W ostatniej minucie sędzia Tomasz Pacuda był zmuszony przerwać mecz. Na murawie pojawiły się race. Tuż po końcowym gwizdku arbitra kilku kibiców wtargnęło na boisko. Przerwali taniec radości piłkarzy z Polkowic, którzy w popłochu uciekli do szatni. Uciekali też poloniści.

Kibice dobiegli do Antoniego Łukasiewicza. Oddali mu flagę z napisem "Najwierniejsi piłkarze najwierniejszym kibicom" przekazaną przez zawodników fanom przy okazji inauguracji sztucznego oświetlenia na Konwiktorskiej. Po meczu Łukasiewicz spotkał się z delegacją kibiców, tłumacząc się z tego, czego ostatnio dokonał zespół Polonii. A dokonał niewiele. Przegrał trzy ostatnie mecze, w tej rundzie nie zdobył nawet punktu na wyjazdach.

A Polkowice mają ostatnio wspaniałą passę. Od momentu przejęcia zespołu przez trenera Wiesława Wojnę Górnik w czterech spotkaniach wywalczył dziesięć punktów, nie stracił żadnej bramki, a co najważniejsze wygrał trzy ostatnie pojedynki. Dzięki temu polkowiczanie wreszcie uciekli ze strefy spadkowej i barażowej. Ostatni raz w tym sezonie na bezpiecznym miejscu w tabeli Górnik znajdował się po zwycięstwie 1:0 z Amicą Wronki. Było to w sierpniu minionego roku.

Górnik wygrał w Warszawie zasłużenie, po niesamowitej walce. Bramkę polkowiczanie strzelili już w pierwszych minutach. Po świetnym prostopadłym zagraniu Adamskiego - Narwojsz wbiegł w pole karne, gdzie został przewrócony przez Sarnata. Sędzia słusznie podyktował jedenastkę, którą wykonywał Pater. Bramkarz Polonii, doskonale znający wykonawcę rzutu karnego z długich czasów gry w Wiśle Kraków, obronił strzał byłego kolegi, na szczęście przy dobitce był już bez szans.

W całym meczu Sarnat bronił głównie uderzenia graczy wypożyczonych wiosną z drużyny "Białej Gwiazdy" do Górnika: Łukasza Nawotczyńskiego i Daniela Dubickiego. To oni byli inicjatorami większości akcji ofensywnych polkowiczan w Warszawie. Ten pierwszy popisał się świetnym uderzeniem z rzutu wolnego, po którym piłka trafiła w poprzeczkę. Z kolei Dubicki mógł już na początku drugiej połowy definitywnie przypieczętować wygraną Górnika, jednak przegrał pojedynek sam na sam z Sarnatem.

Polonia mimo bardzo słabej gry, szczególnie w pierwszej połowie, mogła uniknąć porażki. W 29. min Waldemar Żelasko przepychał się w polu karnym z Łukaszem Jarosiewiczem. Obydwaj gracze trzymali się za koszulkę, ale zawodnik Polonii upadł na ziemię, a sędzia znów podyktował karnego. Do piłki podszedł Dariusz Dźwigała. Kapitan Polonii to najskuteczniejszy zawodnik Polonii w tym sezonie. Strzelił sześć goli - dwa z karnego. Tym razem się pomylił. Jacek Banaszyński fantastycznie wyczuł jego intencje - sparował piłkę przed siebie i obronił jeszcze dobitkę Bartosza Tarachulskiego.

- To ja przegrałem ten mecz, to ja doprowadziłem do spadku Polonii do II ligi - mówił potem Dźwigała. Był rozgoryczony i wynikiem, i zachowaniem kibiców. - To był szok. Jestem związany sercem z Polonią, a tu takie zachowanie - mówił po meczu pomocnik Polonii. Z tym spadkiem to chyba przesadził. Polonia ma jeszcze szanse na utrzymanie. Ale musi zdobyć punkt z mistrzami Polski w Krakowie i wygrać potem u siebie z Górnikiem Zabrze, a przy dobrym układzie wyników innych spotkań tylko zwycięstwo z Górnikiem Zabrze pozwoli utrzymać się Polonii.

Górnik Polkowice dzięki niesamowitej serii czterech spotkań bez porażki znalazł się w dobrej sytuacji wyjściowej. Gra teraz z Lechem w Polkowicach.

- Jeśli wygramy, to się utrzymamy, bo Polonia przecież nie wygra w Krakowie - mówił Banaszyński, który już nie przy karnych, ale po strzałach z dystansu w drugiej połowie był nie do pokonania. Miał swój wielki dzień.

Polonia Warszawa - Górnik Polkowice 0:1 (0:1)

Strzelec bramki

Górnik: Pater (7., dobitka własnego strzału z karnego).

Składy

Polonia: Sarnat - Szymanek, Szwed Ż, Michniewicz - Bąk Ż, Łukasiewicz, Dźwigała, Mazurkiewicz (46. Głowacki), Plewnia - Tarachulski, Jarosiewicz (64. Osipowicz).

Górnik: Banaszyński - Nawotczyński, Jeziorny, Żelasko - Wojtarowicz Ż, Adamski, Jamróz, Pater Ż (37. Krzyżanowski), Narwojsz (71. Malawski) - Pilch Ż (86. Urbaniak), Dubicki.

Widzów: 4 tys.

Bohater meczu

Jacek Banaszyński

Przybliżył Górnika do utrzymania w I lidze

Polonia - Górnik

Dariusz Dźwigała

pomocnik Polonii

Presja, szybko stracona bramka, niewykorzystany rzut karny sparaliżował nas. Potem mieliśmy sytuację, kiedy mogliśmy strzelić wyrównującą bramkę... karny. Wziąłem piłkę i myślałem, że strzelę. Tyle karnych w swojej karierze wykorzystywałem i to w ważnych meczach, praktycznie wszystkie. Na treningach też, ale trening to nie mecz.

Jestem związany sercem z Polonią, a dołożyłem cegiełkę do tego, że Polonia spadnie do II ligi. Ten mecz był dla mnie najważniejszy w karierze. Ja jestem tym, który go przegrał. Ale zrobię wszystko, żeby się zrehabilitować. Wisła to są profesjonaliści. My mamy taką sytuację, że musimy szukać punktów nawet w Krakowie.

Dla nas szokiem nie jest tylko wynik, ale zachowanie kibiców. To było żenujące, skandal. Myślałem, że kibice są na dobre i na złe. Takie okrzyki nam nie pomogą. Chcą nas w jeszcze większy dołek wpakować. Ktoś mnie wyzywał. Ja tego nie słyszałem, przekazał mi to jeden z dziennikarzy. Jest to dla mnie szokujące. Brak mi słów.

Wiesław Wojno

trener Górnika

Jestem szczęśliwy z dwóch powodów. Po pierwsze, że zespół pokazał charakter i sobie tylko zawdzięcza to i inne zwycięstwa wbrew temu, co sugerują media. Po drugie, rok temu przegrałem tu w niemiłych okolicznościach będąc trenerem Zagłębia Lubin, a dwie czerwone kartki pokazał moim zawodnikom ten sam sędzia [Tomasz Pacuda - red.]. Wziąłem mały rewanż na Polonii.

Mieczysław Broniszewski

trener Polonii

Misternie przygotowywana taktyka runęła, gdy straciliśmy bramkę w pierwszych minutach. Młodzi piłkarze nie wiedzieli potem, jak poradzić sobie z obroną gości. Jesteśmy w dramatycznej sytuacji. Ale jesteśmy mistrzami Polski w bramkach samobójczych, mieliśmy ich osiem w tym sezonie. Karnego nie wykorzystał wcześniej Sobczak, teraz Dźwigała, mimo że na treningach im to wychodzi. Trening to nie to samo co mecz.

Łukasz Jarosiewicz

pomocnik Polonii

Powinny być dwa karne dla Polonii. Na początku spotkania zostałem kopnięty w polu karnym. Przy drugiej sytuacji obrońca Górnika trzymał mnie ewidentnie za koszulkę. Przegraliśmy, i jest dramat. Czekają nas albo baraże, albo w ogóle spadniemy. Popadam powoli w nerwicę.

Jacek Banaszyński

bramkarz Górnika

Przy karnym Dźwigałę chciałem sprowokować, żeby myślał, że pójdę w lewy róg. On zerkał ukradkiem w tą lewą stronę, nie nachalnie, ale dyskretnie. Poszedłem w drugą stronę. Kiedy obroniłem karnego, to wiedziałem, że wygramy. Było potem trochę pracy, ale jako zespół graliśmy dobrze i dlatego wygraliśmy. Trener Wojno jest supermotywatorem, przekonał nas, że potrafimy grać w piłkę. To przynosi efekt. Wracamy do Polkowic bardzo szczęśliwi. Jeśli wygramy z Lechem, utrzymamy się, Polonia przecież w Krakowie nie wygra.

Artur Sarnat

bramkarz Polonii

Karny dla Polkowic był. Zahaczyłem Narwojsza przypadkowo ręką. Jeśli broni się karnego i ten sam zawodnik dobija, to bramkarz może mieć pretensje do obrońców. Miałem je na boisku, teraz już nie. Co mam się obrażać? Walczymy przecież dalej. Potem obroniłem sytuację sam na sam z Dubickim. Pamiętam dobrze, jak gra, więc wyczułem go.

Myślę, że piłkarze Wisły na swoim terenie nie pozwolą sobie na to, aby wyrwać im zwycięstwo. Będziemy walczyć. Żałuję, że nie mogę zagrać [Sarnat jest wypożyczony z Wisły i na podstawie umowy między klubami nie może wystąpić w tym meczu - red.]. Chcę zrobić wszystko, żeby Polonia została w lidze, bo ja chcę też w niej zostać. Nie możemy dopuścić do baraży. Mieliśmy trzy szanse, może wykorzystamy czwartą. Powtarzam, gdyby mecze trwały 80 minut, tobyśmy walczyli o puchary. Wcześniej za dużo traciliśmy goli w końcówkach.

notował ok

Copyright © Agora SA