Wisła Płock - Groclin Dyskobolia, sobota godz. 18.30

Dla nafciarzy może to być niepowtarzalna okazja wskoczenia na czwarte miejsce w tabeli. Miejsce, które przy kilku sprzyjających okolicznościach mogłoby dać płocczanom start w pucharze UEFA

Tu nie można mieć żadnych wątpliwości. Na boisko w Płocku wybiegną dwa zespoły, które będą miały jeden cel. Zwycięstwo. Tylko ono może usatysfakcjonować Wisłę i Groclin. Innego wyjścia nie ma. Celem jest 4. miejsce w tabeli. Podopieczni Duszana Radolskiego właśnie je zajmują z dwoma punktami przewagi nad Wisłą. Dlatego zmiana w tabeli na pewno nastąpi. Gorzej, że właściwie reszta nie jest już zależna od piłkarzy na boisku. Ci będą musieli potem liczyć na zdobycie przez Legię Pucharu Polski. Tylko wtedy wspomniana lokata da europejskie puchary.

Obie drużyny przystąpią do meczu osłabione. W Wiśle na pewno nie zagrają Jakub Wierzchowski i Dariusz Gęsior. Powinni za to wybiec na boisko i Adam Majewski, i Dariusz Romuzga. - Są w trakcie leczenia, a i Irek Jeleń zgłaszał dolegliwości - mówi trener Wisły Mirosław Jabłoński. - Trochę się przez to niepokoję, ale mam nadzieję, że w sobotę wszystko będzie dobrze.

Znacznie dotkliwsze są osłabienia Groclinu. W Płocku zabraknie przede wszystkim pauzującego za kartki Sebastiana Mili. Z kontuzjami zmagają się też Piotr Piechniak i dwaj środkowi obrońcy Rafał Pawlak z Michałem Stasiakiem. Za to może na boisko wybiegnie Marcin Zając, który wreszcie znalazł wspólny język z Radolskim.

Mecz, choć nie bezpośrednio, może mieć znaczenie w przyszłych kontaktach między klubami. Do tej pory żadne przyjacielskie układy, dotyczące głównie transferów, nie wchodziły w grę ze względu na konflikt prezesa Wisły Krzysztofa Dmoszyńskiego z odpowiedzialnym za te rzeczy w Groclinie Władysławem Kowalikiem. Kowalik po zakończeniu sezonu pójdzie prawdopodobnie w odstawkę, bo Zbigniew Drzymała zatrudni znanego szkoleniowca i menedżera Jerzego Kopę.

Niemniej dotychczasowe "układy" mogą być dla nafciarzy dodatkowym bodźcem do walki o zwycięstwo i puchar UEFA. - My, tak czy inaczej, wychodzimy na boisko walczyć o zwycięstwo - zapowiada Jabłoński. - A czy będziemy grali w pucharach? Najpierw wygrajmy ten mecz, potem następny i następny. Wtedy będziemy mogli pogadać. Najlepiej byłoby mieć zespół, który sam decydowałby o tym, czy będzie grał w pucharach. Tu o wszystkim decydować będą inni.

W przerwie spotkania odbędzie się mała uroczystość, podczas której kibicom zaprezentowana zostanie drużyna Mistrzów Polski w piłce ręcznej. A i dla nich klub przygotował miłą niespodziankę. Ponadto w czasie spotkania kibice będą mogli się zaopatrzyć przy specjalnym stoliku w gadżety klubowe, które rozprowadzać będą fani Wisły.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.