Niespodzianka w Krakowie. Hutnik - Pogoń Staszów 1:2

Nareszcie! Zagrożeni dwucyfrową serią meczów bez zwycięstwa piłkarze Pogoni Staszów niespodziewanie pokonali na Suchych Stawach faworyzowanego Hutnika Kraków 2:1 (1:0)

Staszowscy piłkarze przyzwyczaili swoich kibiców do tego, że wiosną lepiej prezentują się w meczach przeciw zespołom z czołówki. Tak też było i tym razem, bo już po trzech minutach Waldemar Sotnicki musiał wyciągać piłkę z siatki Hutnika. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego stojący na szóstym metrze Piotr Błauciak huknął z woleja w poprzeczkę, a w ogromnym zamieszaniu na linii bramkowej arbiter dopatrzył się zagrania ręką Pawła Kępy i podyktował "jedenastkę". Na pierwszą bramkę zamienił ją Jacek Matyja. Ten wracający po pauzie za kartki zawodnik tak udanie kierował poczynaniami staszowskiej defensywy, że po raz pierwszy strzałem w światło bramki Łukasz Florys był niepokojony dopiero w 31. minucie (uderzenie Tomasza Kozieła). Zawodził także Dariusz Kołodziej, specjalista w Hutniku od strzałów z rzutów wolnych, który nie zamienił na bramkę żadnej z czterech takich prób. W najgroźniejszych sytuacjach po drugiej stronie piłka dwukrotnie (14. i 40. min) uciekła Mariuszowi Mężykowi.

Tuż przed przerwą (42. minuta) czerwoną kartkę za faul z tyłu otrzymał pomocnik gospodarzy Tadeusz Kaczor. Gra w osłabieniu podziałała mobilizująco na gospodarzy, którzy pod początku drugiej połowy rzucili się do ataków. Na ich efekt trzeba było czekać tylko kwadrans. W polu karnym pilnującego go obrońcę zgubił Piotr Madejski i z linii końcowej idealnie wyłożył piłkę Marcinowi Pasionkowi. Po wyrównaniu Hutnik nie zamierzał zwalniać tempa. Na bramkę Pogoni w krótkim odstępie czasu strzelali Paweł Kępa. Robert Stanula i Kołodziej. Fortuna nie była jednak tego dnia łaskawa dla podopiecznych Roberta Kasperczyka. W 76. minucie wprowadzony dwanaście minut wcześniej Adam Grad wykorzystał stratę hutników i strzałem w krótki róg po raz drugi w tym meczu zaskoczył Sotnickiego. To wystarczyło, by z gospodarzy uszło powietrze. Jeszcze tylko w 87. po nieporozumieniu Matyi z Florysem, ten pierwszy główkował pechowo, ale niecelnie w kierunku własnej bramki.

Kibice Hutnika po końcowym gwizdku byli bardzo niezadowoleni z wyniku i pracy sędziego. Doszło do przepychanek z ochroniarzami.

W niedzielę o godz. 17 Pogoń podejmuje Hetman Zamość.

BRAMKI

Hutnik: Pasionek (59.)

Pogoń: Matyja (3. - karny), Grad (76.)

Widzów ok. 500

Sędziował Piotr Pielak (Warszawa)

Hutnik: Sotnicki - Stanula, Atanaskovic, Pasionek Ż, Kostera (46. Morawiec) - Kępa Ż, Kaczor Cz, Kołodziej, Kwieciński - Madejski (76. Dutka), Kozieł

Pogoń: Florys - Kasiak Ż, Matyja Ż, Błauciak Ż - Dudajek - Włoch Ż (64. Grad), Dudek Ż, Maciorowski Ż, Ożóg, Rzepa Ż (78. Kaczówka Ż) - Mężyk

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.