Thorpe - najlepszy pływak świata, od siedmiu lat niepokonany na 400 m - popełnił falstart podczas krajowych kwalifikacji olimpijskich 27 marca. Został zdyskwalifikowany, a na igrzyska według australijskich przepisów jadą dwaj najlepsi - czyli Grant Hackett (zwycięzca) i Craig Stevens.
- To narodowa tragedia - mówił premier kraju John Howard. Media, a także Australijski Komitet Olimpijski, szukały wyjścia z sytuacji. Jak spod ziemi na scenie pojawił się prawnik, który na wniosek Komitetu zaczął sprawdzać, co się stanie, jeśli drugi w kwalifikacjach Stevens zrezygnuje (choć jeszcze nie zrezygnował!). Wynik ekspertyzy - jeśli ustąpi, jego miejsce może zająć Thorpe.
- Ja niczego nie oczekuję - mówił Thorpe. Stevens milczał. Do wczoraj. John Coates, szef Komitetu Olimpijskiego, rezygnację Stevensa nazwał "szlachetnym gestem". - Ta decyzja płynie z głębi mojego serca - powiedział Stevens, choć wiadomo, że za wywiad, którego udzielił telewizji, dostanie 60 tys. dolarów. W Atenach i tak wystartuje - na 1500 m i w sztafecie. Dziś konferencja prasowa, na której Thorpe zapewne powie "dziękuję, Craig".