Miedź Legnica - Włókniarz Kietrz 2:0

Nie udał się Andrzejowi Urbańczykowi debiut na stanowisku trenera zespołu z Kietrza. Włókniarze ulegli dobrze spisującej się wiosną Miedzi Legnica

- Mogliśmy zdobyć choć punkt w tym meczu, ale niestety zabrakło trochę szczęścia. Cóż musimy grać dalej - podsumował pojedynek trener Włókniarza. Początek spotkania należał do gospodarzy. Swą przewagę udokumentowali ładną bramką zdobytą przez Sebastiana Maderę, który wykorzystał świetne podanie Jarosława Kupisa i głową skierował piłkę do bramki. Po zmianie stron do szturmu ruszyli goście. W 56. min Madera wybił piłkę z linii bramkowej po lobie Ireneusza Marcinkowskiego. Chwilę później Artur Monasterski uratował swój zespół przed stratą bramki, wykopując w pole zmierzającą do siatki piłkę po strzale Jacka Trzeciaka.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się na gościach w 67. min. Na solową akcję zdecydował się Marcin Robak. Minął dwóch rywali i choć atakowali go już dwaj kolejni oddał strzał z 18 metrów, lokując piłkę w okienku bramki Włókniarza.

- Wciąż nie możemy być pewni ligowego bytu. Kietrz potwierdził, że jest bardzo dobrym zespołem, zwłaszcza Trzeciak i Jasiński napsuli nam sporo krwi - mówił Kupis. Porażka w Legnicy sprawiła, że kietrzanie po długiej obecności na trzecim miejscu tabeli zostali wyprzedzeni przez Odrę Opole. Mają jednak mecz zaległy z najsłabszym w lidze Carbo Gliwice, który rozegrają w najbliższą środę na własnym boisku.

Bramki: 1:0 Madera (13. - głową), 2:0 Robak (67.).

Żółta kartka: Jasiński (Włókniarz)

Miedź: Szymański - Wawreńczuk (80. Maślanka), Dymkowski, Madera, Puchalski, Kupis (89. Węgłowski), Monasterski (81. Strożek), Murat, Majka, Robak, Szewczuk (87. Połubiński).

Włókniarz: Franczyk - Broniewicz (46. Bachor), Sosna, Hanzel, Procek, Trzeciak, Jasiński, Sałek (81. Drożdż), Marcinkowski (46. Kłoda), Kowalczyk, Zieliński (57. Rozmus).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.