Przed decydującymi meczami siatkarek w Bielsku-Białej

Na razie najważniejszy jest finał ligi, zaraz potem biorę się do nauki i myślę o maturze - mówi Anna Podolec. W sobotę w Bielsku drugi mecz finałowy ekstraklasy siatkarek

Podolec, jedna z najmłodszych polskich reprezentantek, już za dwa tygodnie będzie zdawać egzamin dojrzałości. - Przede mną egzaminy z polskiego, matematyki i angielskiego. Czeka mnie jeszcze sporo nauki. Teraz jednak przede wszystkim skupiam się na finałowych meczach z Winiarami - mówi 18-letnia atakująca BKS.

Przed trzema dniami w Kaliszu gospodynie wygrały pierwszy mecz i dziś bielszczanki muszą wygrać, by wyrównać stan rywalizacji. - Nie pozwolimy, by rywalki cieszyły się z mistrzostwa na naszym parkiecie - zapowiada Podolec, która mimo młodego wieku jest jedną z najlepszych atakujących w polskiej siatkówce. - Nie możemy pozwolić, by rywalki seryjnie zdobywały punkty, jak to miało miejsce w Kaliszu. Musimy też uważać, żeby nie rozbrykała się pod siatką Kamila Frątczak - dodaje nastoletnia siatkarka.

Przyspieszenie rozgrywek i zmiany w terminarzu spowodowały, że zespół z Bielska, który zdecydowanie wygrał sezon zasadniczy, teraz ma nóż na gardle i musi wygrać sobotni mecz. W znacznie lepszej sytuacji są kaliszanki. - Nasze zawodniczki grać w siatkówkę umieją, byle tylko ich nerwy nie zjadły - mówi dyrektor bielskiego klubu Ryszard Bortliczek.

Przypomnijmy, że w sezonie zasadniczym nasz zespół ograł u siebie kaliszanki bez straty seta w nieco ponad godzinę.

W ostatnich dniach sporo zamieszania w finałowej rywalizacji wprowadziły telewizyjne zapowiedzi transmisji meczów. Co chwilę nadchodziły komunikaty o zmianach terminów i godzin spotkań. Wydawało się już przesądzone, że decydujący trzeci mecz rozegrany zostanie w poniedziałek, a tymczasem w ostatniej chwili postanowiono, że siatkarki zagrają ewentualnie w niedzielę w porze obiadowej. - Zamieszanie było ogromne, musieliśmy nawet przeklejać na całym mieście terminy na plakatach - mówi dyrektor Bortliczek.

Z Kalisza ma przyjechać ponad setka tamtejszych fanów, w Bielsku liczą na komplet w 1,5-tysięcznej hali. Bielscy kibice mają nadzieję, że wszystko rozstrzygnie się dopiero w trzecim meczu w niedzielne popołudnie.

Sobotni mecz rozpoczyna się o godz. 14. Jest transmitowany przez TV 4. Ewentualny niedzielny pojedynek zacznie się pół godziny później, a będzie go można zobaczyć na żywo w Polsat Sport.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.