Dziś w Grodzisku Groclin Dyskobolia zmierzy się w trzeciej rundzie Pucharu UEFA z francuskim Girondins Bordeaux. Sowicie opłacani piłkarze jednego z najlepiej zorganizowanych w Polsce klubów zagrają na jednym z najładniejszych i najnowocześniejszych stadionów. Jest na nim kryta trybuna z wydzielonymi lożami dla VIP-ów, na zapleczu hotel i restauracja, najmocniejsze w kraju oświetlenie, podgrzewana płyta boiska pozwalająca na grę zimą.
W tym samym czasie na stadionie zasypanym śniegiem z marną krytą trybunką, boisku skutym lodem przystąpią do treningu piłkarze z innego klubu z Grodziska - Pogoni. Wszyscy razem zarabiają rocznie tyle, ile wynosi kontrakt jednego z najsłabszych piłkarzy Groclinu. Dla nich sezon rozpocznie się dopiero za miesiąc. Będą pojedynkować się w lidze z Mazurem, Bronią, Powiślanką, Startem, Wilgą. Z pucharów, niestety, już odpadli. Przegrali z samą Legią, choć właściwie - żeby być dokładnym - z jej rezerwami.
Bo Pogoń to nie jest lokalny rywal Groclinu, który ostrzy sobie zęby na derby. Gra w V lidze - mazowieckiej nie wielkopolskiej. I przy nazwie miasta ma też przymiotnik mazowiecki, a nie wielkopolski.
Woda i chipsy
Ale są tacy, co do tych przymiotników nie przywiązują wagi. - Parę razy w sporcie w "Wiadomościach" słyszałem, jak spiker mówi, że grał Groclin Grodzisk Mazowiecki, że mecz rozegrano w Grodzisku Mazowieckim - opowiada prezes Pogoni Krzysztof Finkowski.
Zdarzały się mniej zabawne pomyłki przynajmniej dla tych, którzy się ich dopuścili. Na jeden z meczów Groclinu do Grodziska Mazowieckiego właśnie przyjechali sędziowie. Innym razem, kiedy klub Drzymały grał w II lidze, na stadionie Pogoni pojawili się kibice rywala Dyskobolii. Ich zdziwienie i zdenerwowanie było wielkie. Do ośrodka sportu w tej podwarszawskiej miejscowości stale dzwonią przedstawiciele różnych firm chcących nawiązać kontakt z panem Drzymałą. - A ja nie mam tyle kasy, żeby im coś zaproponować - żartuje dyrektor OSiR-u Wojciech Klimaszewski.
- Mamy dwa wspólne punkty z Grodziskiem Wielkopolskim. Pierwszy to woda grodziska. Kiedyś w czasach głębokiej komuny to była najbardziej popularna woda mineralna w Polsce. Często podczas spotkań towarzyskich ludzie chwalą więc tę wodę. Trochę się tym martwię. Wolałbym, żeby dziś nasz Grodzisk kojarzył się w Polsce z chipsami Lays. Mamy tu przecież największą fabrykę chipsów w kraju - mówi burmistrz Benedykciński. - Drugie skojarzenie to oczywiście Groclin. Cieszę się, że jadę w swoje strony na Kujawy i kolega z podstawówki klepie mnie po plecach, mówiąc: No, Grzesiu, ale tę drużynę macie w dechę.
Podobne skojarzenia burmistrza Grodziska Maz. nie denerwują. - Nawet nie prostuje tych pomyłek - mówi. Prezes Pogoni również nie ukrywa, że podobne zdarzenia nie podrażniają lokalnej dumy. - Jest mi za każdym razem w takich sytuacjach miło - twierdzi Finkowski.
Zresztą, czy Grodzisk Mazowiecki ma się pod względem sportu czego wstydzić nawet w porównaniu z Grodziskiem Wielkopolskim. Okazuje się, że nie.
Miasto nie jest bowiem sportową pustynią. - Ale my nastawiamy się na sport masowy. Zainwestowaliśmy w bazę do jego uprawiania niebotyczne pieniądze. Może nie tyle, co w Wielkopolsce w drużynę piłkarską, ale niewiele mniej. A radość z tego mają wszyscy mieszkańcy - twierdzi Benedykciński. W ostatnich latach wybudowano w Grodzisku halę sportową, basen rekreacyjny, trzy boiska szkolne oraz jedno piłkarskie ze sztuczną nawierzchnią i tartanową bieżnią.
Jednak, żeby nie przesłodzić tego obrazu, należy zajrzeć na stadion miejscowej Pogoni. Tu nawet jak na warunki klubu z piątej ligi tak różowo już nie jest.
Jakiś niefart i czkawka
Budynek klubowy z lat 60. mieści magazyn, skromne szatnie i jeszcze bardziej ubogie pomieszczenie administracyjne. Obok niego położone są dwa boiska i stadion. Nie zachęca do tego, aby go często odwiedzać. - Stadion to mamy nędzny - uprzedza moje pytanie burmistrz miasta. - Dlatego trudno tu myśleć teraz o wielkiej piłce - dodał Finkowski.
Jednak nie słaba baza była przyczyną, że Pogoń do największych sukcesów zalicza występy w III lidze i że do tych złotych czasów nie może wrócić. Klub w porównaniu z innymi z okolicznych gmin otrzymywał w ostatnich latach solidne jak na tę grę w IV czy V lidze dotacje z miasta. - Tylko, że za dużo z tych pieniędzy szło na piłkarzy z zewnątrz. To było przejadane - mówi anonimowo jeden z prezesów klubu z sąsiedniej gminy.
I efekt tego był marny. Klub bezskutecznie bił się o awans do III ligi (raz przegrał walkę z pierwszoligowym dziś Świtem Nowym Dwór). Dwa lata temu spadł z IV ligi.
- Z tym klubem był zawsze jakiś niefart. I przyznaję rację, że brak wychowanków odbił się nam czkawką - mówi Benedykciński. - Drużyna z niższej ligi musi opierać się na swoich. Mieliśmy w pewnym momencie tylko armię zaciężną. Ci piłkarze wymuszali pewne warunki [czytaj pieniądze - red.], a grali tak sobie. Inaczej chłopaki grają, kiedy liczą się z wpływem lokalnego środowiska - twierdzi Finkowski.
A praca z młodzieżą w Grodzisku, gdy na nią stawiono w dawniejszych czasach, szła całkiem nieźle. To z Pogoni wywodzi się były reprezentant Polski i gracz ŁKS Łódź Władysław Soporek. Podporą Legii w latach 70. byli inni wychowankowie klubu z Grodziska - Władysław Dąbrowski i Waldemar Tumiński. Dziś wraca się do tego modelu. - Mamy dziesięciu wychowanków w pierwszym zespole. Są w nim zawodnicy spoza Grodziska znani z innych klubów nawet pierwszoligowych, jak Ireneusz Krzemiński, Roman Nowicki, Marek Jakóbczak. Owszem płacimy im, ale naprawdę niewielkie kwoty. Musi się im zwrócić chociaż za dojazdy. Poświęcają nam też kilka godzin w tygodniu. Na pensje dla zawodników rocznie wydajemy 120 tys. zł - tłumaczy Finkowski.
W tej chwili Pogoń zajmuje ósme miejsce w piątej lidze. Trudno im będzie wywalczyć awans, ale w mieście ambicje o zbudowaniu silnego klubu nie zostały wcale uśpione, choć nie są priorytetowe.
W poszukiwaniu mazowieckiego Drzymały
- Chcę powiedzieć jasno. Nas wyczynowa piłka nie interesuje. Dajemy na to pieniądze, ale głównie na młodzież. Owszem chciałbym, aby Pogoń grała w IV lidze, cieszyłbym się, gdyby znalazła się w III, ale na więcej nas nie stać. Gdyby jednak przyszedł do nas pan Drzymała i chciał I ligi, no wtedy nie będziemy przeszkadzać - tłumaczy Benedykciński.
Poszukiwania mazowieckiego Drzymały trwają. I jak rzadko w Polsce gmina Grodzisk Mazowiecki to dobre miejsce, aby kogoś takiego znaleźć. W gminie tej zainwestowało 57 firm zagranicznych, w tym dziesięć dużych koncernów takich, jak: Pepsico, Danfoss, Tauw Nutrition, Suominen, Haribo, koncern motoryzacyjny PSA reprezentowany przez firmę Gefco. Pod względem inwestycji zagranicznych Grodzisk znajduje się w pierwszej dziesiątce gmin w Polsce. Ale dla sportu nie jest to wcale dobra nowina.
- Przypadek naszego miasta pokazuje jedną rzecz. Globalizacja sportowi wcale nie służy. Duże koncerny nie mają wcale ochoty inwestować w kluby sportowe. One są zainteresowane dofinansowaniem sportu młodzieży, rekreacji, pracowników. I nie możemy powiedzieć, że dostajemy środki na kluby sportowe, ale zawsze jest powiedziane: Nie na wyczyn. Zresztą jest to zgodne z naszą filozofią - tłumaczy burmistrz miasta.
Na stadionie Pogoni rzucają się jednak w oczy reklamy dwóch wielkich zagranicznych firm z miasta - sprywatyzowanej Polfy i Gefco. Obie dają na klub około 80 tys. zł.
Gefco podobnie jak InterGroclin w Grodzisku Wlkp. działa w branży motoryzacyjnej. Zajmuje się sprzedażą części zamiennych do samochodów Peugeot i Citroën. W podwarszawskim miasteczku ma magazyny o powierzchni 12 tys. m kw., planuje ich powiększenie do 40 tys. m kw.
Prezes Gefco Bogdan Młynarczyk to były piłkarz Polonii Bytom oraz francuskich klubów II i III ligi. Dziś promuje firmę w Polsce, sponsorując grupę bokserską Knockaut Promotion, rajdowy team Peugota oraz właśnie Pogoń. Wspomaga również działalność szkółki piłkarskiej Romana Koseckigo w Konstancinie. Czy nie zazdrości sukcesu, jaki dzięki zaangażowaniu w profesjonalną piłkę odniósł Zbigniew Drzymała?
- Nie. Nic nie ujmując Groclinowi, to bardzo średnia drużyna i nie wiadomo, gdzie znajdzie się za rok - mówi Młynarczyk. - W Grodzisku Mazowieckim burmistrz stawia w tej chwili na sport masowy i ja uważam, że to dobre rozwiązanie. Lepiej wdrożyć ludzi do uprawiania sportu, potem przyjdzie czas na wyczyn. Ja jeśli chodzi o Pogoń, mam zupełnie inne marzenie. Chciałbym, aby stała się klubem na wzór AJ Auxerre, które w oparciu o wychowanków wyszło z VI ligi i stało się czołowym zespołem we Francji, a teraz w Europie. Byłem we Francji, kiedy powstawała wielka piłka, i wiem, na czym polega ten sukces. Tam nie cieszono się tym, że reprezentacja wygrywa mecz za meczem. Tam postawiono na młodzież, edukację instruktorów, wspomagano szkółki piłkarskie. Jeśli będzie deklaracja w mieście, że budujemy klub w ten sposób, możemy rozmawiać. I nie myślimy o żadnym innym klubie tylko o Pogoni, bo tu zaczęliśmy swój biznes i będziemy go rozwijać.
Będzie stadion, znajdzie się Drzymała
Początek już wydaje się zrobiony. Ponury obraz stadionu Pogoni rozjaśnia tablica reklamowa przed bocznym boiskiem. Narysowany na niej projekt nowego obiektu pobudza marzenia. Częściowo zadaszone trybuny z krzesełkami miałyby pomieścić tysiąc miejsc, na boiskach treningowych mogłoby trenować piłkę nożną więcej niż 200 dzieci. - Gdy będziemy mieli ten stadion, na pewno łatwiej będzie nam znaleźć swojego Drzymałę - mówi prezes Finkowski.
Grodzisk Maz. - Grodzisk Wlkp.
Liczba mieszkańców: 26678 - 13852
Rok założenia: 1922 - 1923
Budżet: 500 tys. zł - 22 mln zł
Sukcesy: gra w III lidze - wicemistrzostwo Polski
Reprezentanci Polski: 1 - 9
Inwestycje sportowe w Grodzisku Maz.
Hala sportowa (3,5 mln zł)
Basen (10 mln zł)
Boiska przy szkołach (750 tys. zł)
Boisko ze sztuczną nawierzchnią (800 tys. zł)