Górnik Zabrze wygrał ze Stomilem bez kłopotów. Mogło być wyżej

Zabrzanie rozstrzygnęli mecz w pierwszych dwóch kwadransach.

Pierwszego gola strzelił głową obrońca Adam Wolniewicz po centrze z rzutu rożnego. Rywali mogło to zaskoczyć, bo zachował się zupełnie jak jego kolega z formacji Bartosz Kopacz. Drugiego po chwili płaskim strzałem dorzucił Igor Angulo i Górnik mógł spokojnie kontrolować grę.

Nie widać było, że do tej pory Stomil jest drużyną, która była wyżej w tabeli. Górnik wygrał zasłużenie a gdyby skuteczność była lepsza mogło być wyżej.

- Do momentu pierwszej bramki grało się ciężko. Szkoda, że w drugiej połowie nie potwierdziliśmy dyspozycji, bo mieliśmy kolejne sytuacje. Cieszę się, że do gry przygotowanych jest nie tylko jedenastu ludzi, ale cała kadra, rezerwowi dali dobre zmiany - cieszył się trener Marcin Brosz.

Na ławce Górnika usiadł zaledwie 17-letni Tomasz Szukała. To kolejny talent w górniczym zespole. Znalazł miejsce w szesnastce bo - jak wyjaśnił trener Brosz - Mateusz Kuchta na początku tygodnia przejdzie zeszycia łękotki.

- Przegraliśmy z nie byle kim, zawodnicy Górnika pamiętają grę w ekstraklasie, jego piłkarska jakość jest widoczna - komplementował gospodarzy trener Stomilu Adam Łopatko.

Górnik Zabrze - Stomil Olsztyn 2:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Wolniewicz (24.), 2:0 Angulo (30.)

Górnik: Kasprzik - Wolniewicz, Kopacz, Danch, Kurzawa - Pikul (56. Ambrosiewicz), Matuszek, Przybylski, Cerimagić Ż (84. Kosznik) - Ledecky (67. Skrzypczak)

Stomil: Leszczyński - Ziemann (86. Dziemidowicz), Klepczarek Ż, Wełnicki Ż, Ratajczak - Kun, Jegliński, Biedrzycki Ż, Żwir (46. Lech), Nishi - Kujawa (61. Zahorski)

sędziował: Dobrynin (Łódź); widzów: 7894

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.