Omega po raz ostatni odmierzała czas na chorzowskim obiekcie jesienią 2009 roku. Opiekun zegara Grzegorz Małyska apelował wówczas, żeby konstrukcję, na której znajdowała się Omega, przenieść w bezpieczniejsze miejsce. Zegar stał bowiem za bramką, nad sektorem przeznaczonym dla fanów gości, którzy - niestety się zdarzało - nieraz obrzucali go kamieniami. Klubu nie było jednak stać na budowę fundamentów zegara w innym miejscu. Konstrukcja została więc na starym miejscu, a Omegę zastąpił elektroniczny.
Rok temu - z okazji 80-lecia obiektu - Ruch zapowiedział powrót zegara. Szwajcarski mechanizm z 1939 roku pojawił się, dosłownie na moment, na stadionie przy okazji wrześniowego meczu z Legią Warszawa. Stał na lawecie, która zaparkowała obok boiska.
Działacze zapowiadali wówczas, że zegar szybko znajdzie stałe miejsce na konstrukcji usadowionej naprzeciw trybuny krytej, ale mijały tygodnie, a ten dzień nie nadchodził. Ostatecznie nie udało się to do końca sezonu, ale teraz wreszcie to się zmienia. Kibice - miłośnicy futbolowej tradycji na Śląsku mogą być dumni.