Rezerwowi stoperzy zdali egzamin. Remis Korony z Pogonią [ZDJĘCIA]

Przemeblowana defensywa Korony zaprezentowała się poprawnie, jedyny poważny błąd popełniając przy stałym fragmencie gry. Kielczanie znów zagrali bardzo ambitnie i po remisie z Pogonią Szczecin dopisali sobie jedenasty punkt w tym sezonie.

Zgodnie z przewidywaniami trener Marcin Brosz musiał postawić na zupełnie inny duet stoperów. W miejsce Piotra Malarczyka, który w sobotę zadebiutował w Ipswich Town w przegranym 2:3 meczu z Brighton & Hove Albion FC (Malar dziękujemy - taki transparent wywiesili kibice na "młynie") zagrał Krzysztof Kiercz, a przeziębionego Radka Dejmka zastąpił Rafał Grzelak. Pozostałe wybory trenera Brosza były takie same, jak przed tygodniem w Warszawie w wygranym 2:1 meczu z Legią.

Początek należał do gości. Korona, inaczej niż w poprzednich meczach przed własną publicznością, tym razem nie rzuciła się na rywala, nie atakowała go wysokim pressingiem. Kielczanie w stylu bardziej z pojedynków wyjazdowych czekali na Pogoń na własnej połowie. Szczecinianie mieli inicjatywę, dłużej utrzymywali się przy piłce, ale długo nie potrafili wypracować sobie żadnej okazji strzeleckiej. Pierwszy raz udało im się to w 23. minucie i piłka od razu wylądowała w bramce Zbigniewa Małkowskiego. Korona źle się ustawiła w "szesnastce" przy rzucie wolnym wykonywanym przez Pogoń i pozostawiony bez opieki Mateusz Matras z łatwością trafił do siatki (asysta Rafała Murawskiego).

Piłkarzom Brosza konstruowanie akcji przychodziło ze sporym trudem. Słabo w środku pola wyglądał Marcin Cebula. Niemal w pojedynkę za nękanie Pogoni w ofensywie wziął się Łukasz Sierpina. 27-letni skrzydłowy od początku był bardzo aktywny. I w 32. minucie mógł doprowadzić do wyrównania. Sierpina ruszył od linii środkowej, pognał z piłką kilkadziesiąt metrów, uderzył sprzed pola karnego, ale piłka po rękach Dawida Kudły odbiła się od słupka. W szczecińskiej bramce wylądowała jednak już sześć minut później. Po składnej wymianie podań w "szesnastce" gości Sebastian Murawski sfaulował Tomasza Zająca. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł Przemysław Trytko i pewnie pokonał Kudłę.

Po zmianie stron Korona początkowo przeniosła ciężar gry na połowę gości. Teraz to kielczanie przeważali, dłużej utrzymywali się przy piłce. Podopieczni Brosza nie dopuszczali Pogoni pod własne pole karne. Akcje gości po przerwie rozruszali jednak rezerwowi Takuya Murayama i Wladimer Dwaliszwili. Ten duet sprawił, że szczecinianie ponownie zaczęli zagrażać kieleckiej defensywie. Najpoważniej w 89. minucie, gdy po dośrodkowaniu z prawej strony Adama Frączczaka Dwaliszwili strzałem głową trafił piłką w słupek. Korona w drugiej połowie ograniczała się już tylko do kontrataków, ale te w najlepszym wypadku kończyły się strzałami, które mijały szczecińską bramkę.

Teraz przed Koroną dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji. Do ligowych rozgrywek kielczanie wrócą 10 września (godz. 18) w Gdańsku z Lechią.

Korona Kielce - Pogoń Szczecin 1:1 (1:1)

Bramki: Trytko (38. z karnego) - Matras (23.)

Korona: Małkowski - Gabovs, Kiercz, Grzelak, Sylwestrzak - Zając (78. Sobolewski), Fertovs, Jovanović, Cebula (61. Aankour), Sierpina - Trytko (54. Przybyła Ż)

Pogoń: Kudła - Frączczak, Czerwiński, S. Murawski Ż, Nunes - Przybecki (68. Dwaliszwili), Matras (75. Obst), R. Murawski Ż, Akahoshi, Małecki (64. Murayama) - Zwoliński.

Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)

Widzów: 7096.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.