Ą, Ę, czyli chiński alfabet olimpijski

Jakiej litery najczęściej używają Chińczycy, który organ u polskich sportowców działa najsłabiej i kto ma największe zasługi w konkurencji "tropienie węża" - o najciekawszych wydarzeniach igrzysk w Pekinie piszą wysłannicy Gazety Wyborczej i Sport.pl.

Seks w wiosce olimpijskiej - temat tabu ?

A jak Artur Noga

Nasz jedyny naprawdę młody sportowiec, który z bliska spojrzał na światową czołówkę. W maju przestał być nastolatkiem, w Pekinie jako jedyny biały wszedł do finału biegu na 110 m ppł. A rywalizuje w konkurencji, w której rządzą genetycznie uprzywilejowani.

Może Noga na następnych igrzyskach zastąpi stare gwiazdy. Syte, rywalizujące bez pasji, zmęczone sportem. Jak Otylia Jędrzejczak, Sylwia Gruchała, Lidia Chojecka.

Rewelacyjny Artur Noga zajął piąte miejsce ?

Ą

Najczęściej używana litera przez Chińczyków. Częściej nawet niż "ę". Tylko u nich inaczej się to pisze.

B jak Blanika skok

Ile mamy międzynarodowo rozpoznawanych wynalazków ometkowanych po polsku? Górę Kościuszki? Most Pułaskiego? Krater Kopernik? (Ale krater jest na Księżycu, więc się nie liczy, zresztą Kopernika podbierają nam Niemcy). A skoku Blanika próbują prawie wszyscy gimnastycy świata. Znaczy wszyscy skaczący. Jeden Francuz za karę wylądował nawet na tyłku. A Polak patrzył. Nie miał nic innego do roboty, bo jego konkurencja polega głównie na czekaniu. I wyczekał - no, jeszcze wyskakał - złoto.

Blanik odchodzi. Kto skoczy "superblanika"?

C jak Chiński skok...

... na szczyt klasyfikacji generalnej. Gospodarze igrzysk w Atlancie zdobyli 16 złotych medali, w Sydney - 28, w Atenach - 32, w Pekinie - 51. Resztę świata znokautowali. Najśmielsze prognozy - Uniwersytetu Sheffield Hallam - dawały im tylko 46 triumfów. Ale tego wyniku Chińczycy mogą już nie poprawić. Obstawili dyscypliny mimo wszystko mniej konkurencyjne. Tam, gdzie reszta świata wkłada w przygotowania największe środki, nie wygrywają. Z operacjami bardziej skomplikowanymi, czyli grami zespołowymi, też idzie im średnio. I nie mają żadnych rozpoznawalnych na całej planecie megagwiazd, o zjawiskach phelpsopodobnych nie wspominając. Jedyny na międzynarodowego bohatera kandydat - Liu Xiang - naderwał sobie tuż przed startem mięsień. Zaszkodziły mu papierosy Baisha, które reklamował?

D jak Doping

Rekordy świata padały, także w najbardziej prestiżowych konkurencjach pływackich i lekkoatletycznych, ale żadnej spektakularnej wpadki nie było. Może nie licząc czterech naszprycowanych koni, które zostały nakryte przed finałem w jeździectwie i ani nikogo nie poniosły do medalu, ani nikomu nie odmówiły współpracy (jak pięcioboiście Horbaczowi w Atenach). W konkurencji ludzi na oszustwie przyłapano tylko sześcioro olimpijczyków. Na razie. Gruntowny odsiew nastąpił przed igrzyskami, kiedy zdyskwalifikowano m.in. rosyjskie lekkoatletki i prawie całą ekipę ambitnych greckich sztangistów.

Konie na dopingu ?

E jak Ekologiczne igrzyska

Chińczycy segregują wszystko, nawet wydłubują pestki z arbuza, bo mają na nie specjalny, ekologiczny pojemnik. Przy komputerach z drukarkami wisiał apel "Use less paper, save the forest". Ale w halach i na stadionach trudno było odkopać laptopa spod stert papieru. Chińczycy każde zdanie z konferencji prasowej przynosili na osobnej kartce.

Ę

Litera bardzo często używana przez Chińczyków. Ale nie tak często jak "ą".

F jak Fair play po polsku

Polski szpadzista nie atakował w finale francuskiego rywala, który zdaniem lekarzy symulował kontuzję, by zastąpił go rezerwowy i również dostał medal. Wielu ludzi na trybunach podziwiało szlachetny gest. - Może z daleka to wyglądało jak postawa fair play, ale było dokładnie odwrotnie. Jeden Francuz płacze teraz, a my mamy gorzką satysfakcję - wyjaśniał srebrny medalista Radosław Zawrotniak. Polacy wprowadzili rezerwowego jeszcze przed walką, przez co zmniejszyli szanse na zwycięstwo. Francuzi zaczęli kombinować, gdy stali się pewni sukcesu.

G jak Głowa

Najsłabiej działający organ u polskich sportowców. - Może paść i rekord świata, byle wytrzymała mu głowa - słyszeliśmy przed atakiem na złoto sztangisty Marcina Dołęgi. - Obyśmy znieśli presję i się na boisku nie kłócili - słyszeliśmy od polskich siatkarzy. - Ciężar igrzysk nas przytłoczył - tłumaczyli porażki piłkarze ręczni. - Przegrałyśmy przez nerwy - wyjaśniały florecistki, kiedy ich trener tropił węża. Patrz: Tropienie węża.

H jak He Kexin

Trwa ogólnoplanetarne śledztwo, czy urodziła się 16 lat temu, czy jednak 14, jak podawali kiedyś sami Chińczycy. Teraz obstają przy tym, że jest 16-latką, bo młodsze zawodniczki nie mają prawa wystąpić na igrzyskach. I gospodarze straciliby dwa złote medale, a także prestiżowe zwycięstwo nad USA w drużynowym finale gimnastycznym. Najgłębiej - do tajnych twardych dysków Głównego Komitetu Kultury Fizycznej Chińskiej Republiki Ludowej - dotarł amerykański haker. Według wykradzionych przez niego danych He ma lat 14. Wygląda na 12.

I jak Internet

Dozowany przez Chińczyków w ilościach wystarczających. Znaczy tyle, ile trzeba. Spytałem wybitnego kiedyś siatkarza Andreę Zorziego, dlaczego znajomi z Polski mówią mi, że pisze fajnego bloga o turnieju olimpijskim, a ja bloga odpalić nie mogę. - Chińczycy zablokowali - powiedział Zorzi. Na czym polegała nieprawomyślność bloga, nie zdradził. My przeanalizujemy jego twórczość, jak wrócimy do Warszawy.

J jak Jezus Chrystus

Zdaniem Marco Bonitty, trenera polskich siatkarek, nawet wystawienie na rozegraniu Jezusa nie wystarczyłoby do zwycięstwa nad Kubą.

K jak Krawężnik przy południowej bramie wioski olimpijskiej

Miejsce oficjalnych konferencji prasowych z polskimi medalistami. Tych dłuższych. Krótsze organizowano pod parasolem. Do czasu, gdy nie wyszło na jaw, że to stanowisko wartownicze chińskiego żołnierza. Konferencja najważniejsza, którą zwołał zwycięski prezes PKOl Piotr Nurowski, odbyła się w barze przy drzwiach obrotowych olimpijskiego biura prasowego. Na szczęście nie było tłoku, choć Chińczycy podekscytowani obecnością tajemniczego mężczyzny otoczonego przez kilkunastu dziennikarzy czujnie chwycili za aparaty fotograficzne. - Who's that guy? Someone famous? - pytali. - Uuuuuu - cmokali z uznaniem po usłyszeniu odpowiedzi. Dla nich, tak jak dla prezesa Nurowskiego, to były udane igrzyska.

L jak Liczenie punktów

Liczyły cztery osoby. Obywatele Jankowska, Wasiak, Pośnik, Marcinkowski - wszyscy z departamentu sportu kwalifikowanego w Ministerstwie Sportu - wynotowywali miejsca zajęte w Pekinie przez naszych olimpijczyków. O pomyłce mowy być nie mogło. Jankowska, Wasiak, Pośnik i Marcinkowski nie notowali byle jak, sprzed telewizora w Warszawie albo z internetu, tylko po obejrzeniu zajmowanego miejsca na własne oczy. Wstępne wnioski? - Maja [Włoszczowska] wypadła dobrze. Potwierdziła - zanalizował nam dyrektor Marcinkowski. Co potwierdziła, nie ujawnił.

Ł jak Łamanie praw człowieka

Miały to być igrzyska wykraczające daleko poza sport, były zwyczajne. Olimpijczycy nie ryzykowali dyskwalifikacji i nie protestowali. Jeśli nawet symbolicznie solidaryzowali się z uciskanymi, to zbyt dyskretnie, by ktokolwiek to zauważył. Przykład dali im tłumnie przybyli przywódcy najpotężniejszych państw, z George'em Bushem na czele, który najpierw delektował się ceremonią otwarcia, a potem przemieszczał się między obiektami dostojnie i ociężale, otulony kawalkadą limuzyn i tłumem ochroniarzy. Od Władimira Putina usłyszał, że Rosjanie pozazdrościli Chinom rozgłosu i przy okazji startu igrzysk najechali na Gruzję. I świat prawie zapomniał o Tybecie, Ujgurach czy Falun Gong. Zajął się bombardowaną Gruzją. Gdyby wojna potrwała do 2014 roku, zimowe igrzyska odbyłyby się niemal na linii frontu. Zorganizuje je Soczi.

Ł jak Łzy...

...Małgorzaty Glinki po porażce z USA i odpadnięciu z turnieju. Największa postać polskiej siatkówki w XXI wieku bez względu na płeć. Walczyła do upadłego, była najbardziej eksploatowaną zawodniczką drużyny, zajętą tyraniem przy podłodze (odbiór serwisu) i tyraniem nad siatką (atak). W ostatnim meczu oddychała już rękawami, potem rozpłakała się w trakcie w rozmowy z dziennikarzami i załkała, że siatkarki dały d... Ty, Małgosiu, nie dałaś.

M jak Maszczyk Łukasz i Majewski Tomasz

Najdrobniejszy i najmasywniejszy pośród polskich olimpijczyków.

Po bokserskim ćwierćfinale (waga 48 kg) stanęło przed dziennikarzami chuchro. Maciupeńkie, ociekające potem, bidne, zbite chucherko. Posypały się pytania o za nisko trzymane ręce, o źle zadawane ciosy. Wylała się na bidnego Maszczyka tęsknota za sukcesem w polskim boksie. Maszczyk cieniutkim, odpowiadającym posturze głosikiem odpowiadał dzielnie, że się starał, że walczył, że te ręce to tak od dawna nisko trzyma. Odruch taki ma, po prostu. - Przegrałem, co zrobić. Taki jest sport - wyszeptał sakramentalne wyznanie przegranego sportowca.

Z opowieści piwosza Majewskiego (waga 140 kg) wnioskujemy, że potrafiłby wlać w siebie browaru o objętości pół Maszczyka. W lepszym dniu wszedłby nawet cały. Jak Majewski nie popija browaru, nie gra na kompie w "Heroes" i nie czyta Jacka Dukaja, pcha kulą. Pcha na medal. Złoty.

N jak Natalie dwie

Natalia Partyka, pingpongistka bez prawego przedramienia, oraz Natalie Du Toit, pływaczka bez lewej nogi, nie zdobyły medali. Ale były gwiazdami, oblegały je telewizje z całego świata. Bo obie Natalie walczyły nie tylko z rywalkami.

O jak Organizacja ruchu drogowego

Czerwone i zielone światło w Pekinie mają, ale przez skrzyżowanie przejeżdża ten, kto uzna, że akurat potrzebuje przejechać. Po kilku wypadkach - w tym śmiertelnych - na drodze szybkiego ruchu przy torze wioślarskim stanęło dwóch policjantów z rozciągniętą foliową taśmą. Ale stali tylko przy czerwonym świetle. Przy zielonym się zwijali. Znaczy taśmę.

P jak Poprawa

Powiedzieć poprawa to właściwie nic nie powiedzieć. To był gigantyczny organizacyjny skok w nadprzestrzeń. Przegrywaliśmy tak samo często jak w Atenach, ale już nie przez szmatę w kajaku, brak kapoków u żeglarzy albo niepoinformowanie boksera Rżanego, że przegrywa, gdy ten myśli, że wygrywa.

Kto najlepiej wytypował polskie medale? Amerykanie! ?

Q jak Qingdao

Tam ścigali się żeglarze. I dżonki. Każdego dnia o świcie wypływały na morze całą flotyllą, by oczyścić wodę z resztek roślinnych i śmieci. Trałowano również na torze wioślarskim - z łódek sędziowskich, za pomocą siatek na patyku. W ostateczności do wody wskakiwała doborowa grupa łowców glonów.

R jak Ryba w wodzie

Gdyby Michael Phelps założył z kolegami od sztafet osobną reprezentację, byliby w czołowej dziesiątce klasyfikacji medalowej. Gdyby wystartował samotnie, spadłby do drugiej. Polskę wyprzedziłby o kilka pozycji.

S jak Supergwiazdy

W wiosce wszyscy olimpijczycy byli równi, każdy mieszkał w takiej samej klitce bez telewizora i śladowym zasięgiem internetu. A zarazem okazało się, jak bardzo są nierówni. Ronaldinho i Leo Messi, kiedy przylecieli do Pekinu na piłkarskie półfinały, tylko raz poszli coś zjeść do wspólnej jadłodajni, bo omal nie zadeptali ich inni sportowcy błagający o autograf. To samo przeżywał tenisista Rafael Nadal. Nie dał rady poćwiczyć na siłowni, bo wszyscy chcieli zrobić sobie z nim zdjęcie. Jego rywal Roger Federer czy giganci z NBA z olimpijskim plebsem nie mieszkali.

T jak Tropienie węża

Na uprawianiu tej dyscypliny, na razie nie olimpijskiej, kamery telewizyjne przyłapały fechtmistrza Pagińskiego, trenera szermierki, którego Sylwia Gruchała uważa chyba za pijusa. Inny tropiciel węża, działacz Jerzy Sudoł, tropił i tropił, aż się położył. Został znaleziony nad ranem, w stanie skrajnego zmęczenia na trawie w wiosce. Wydalili go. Dziwne. To już nawet węża nie można tropić?

U jak Utopieni

Największą polską klęskę ponieśli pływacy. Mieli wypluwać płuca dla medali, wypluwali dla awansów do finału. Zazwyczaj bez skutku. Nie dopłynęli do niego ani mistrz świata Sawrymowicz, ani mistrz świata Stańczyk. Supergwiazda Otylia Jędrzejczak nie wyglądała nawet po porażkach na wstrząśniętą.

Kajakarze wstrząśnięci być nie mogli, bo się przyzwyczaili. Najpierw zgarniają medale na MŚ, które są ważne mniej, a na igrzyskach - ważnych bardziej - zgarniają je już inni.

Nie zatonęli wioślarze. Korol, Jeliński, Kolbowicz, Wasielewski - najmocniejsza czwórka wszech czasów. Potrójne mistrzostwo świata, mistrzostwo olimpijskie, czyli wioślarski wielki szlem.

V jak Vanuatu

W całym kraju mają tam tylko cztery stoły pingpongowe. Na igrzyska Vanuatu wysłało zawodniczkę Priscillę Tommy, która trafiła do pingpongowego raju. Tutejszy rząd zadekretował, że w każdej wiosce stoły muszą być. I teraz cztery to przypadają na jednego Chińczyka.

W jak Wyścig Nurowskiego

Ekscytowała się nim cała Polska. - Podam się do dymisji, jeśli nasi sportowcy nie poprawią wyniku z Aten - rzucił lekkomyślnie prezes PKOl. Sportowcy usłyszeli i się zaparli. Jeden dzień bez medalu. Drugi, trzeci, czwarty, ósmy. Ależ to były nerwy! Jeszcze przedostatniego dnia igrzysk kariera honorowego prezesa wisiała na włosku. Zdecydowała fotokomórka. W sobotę na podium stanęły Maja Włoszczowska i kajakarki. Medali niby jest tyle samo co cztery lata temu, ale dzięki srebrom Polska AD 2008 wygrywa z Polską AD 2004 klasyfikację medalową. Czyli igrzyska - jak ocenił, przypomnijmy, sam prezes - udane.

Y jak Yao Ming

Największy przegrany. 229 centymetrów chińskiej supergwiazdy przegrało w koszykówkę z malutką, trzymilionową Litwą.

Z jak Zespołowe gry

Po 28 latach znów wysłaliśmy na igrzyska trzy reprezentacje Polski. Siatkarki wypadły beznadziejnie, nie wszystkie się lubiły (także z trenerem) i nie potrafiły nielubienia tymczasowo ukryć dla wspólnego olimpijskiego celu. Piłkarze ręczni wypadli średnio, nie porwali nas wigorem i zaciekłością w walce, którymi zachwycali na mundialu. Siatkarze wypadli najładniej, bo grali niekiedy na najwyższym światowym poziomie, ale wynik osiągnęli taki, jak koledzy od szczypiorniaka. Wobec ich i kibicowskich aspiracji rozczarowujący, po którym zostanie tylko wspomnienie mrożącego krew dreszczowca z Włochami. Czyli było źle, średnio w brzydkim stylu i średnio w pięknym stylu.

Ż jak Życiowe rekordy

Największe gwiazdy naszego sportu ich nie biły. Ba, wypadały znacznie poniżej swoich możliwości. - Jestem zadowolony, do życiówki zabrakło mi tylko 0,2 s - mówił pływak Paweł Korzeniowski. To igrzyska nie są dla naszych imprezą życia?

Copyright © Agora SA