Beenhakker szykuje kolejne sensacje

Murawski, Dudka, Łobodziński... - w 15 miesięcy Leo Beenhakker zrobił z szarych piłkarzy szarej polskiej ligi pewniaków do wyjazdu na Euro 2008. Zaskoczył nawet ich klubowych trenerów. A szykuje już kolejne sensacje.

Zobacz odkrycia Beenhakkera na zdjęciach

Co selekcjoner widzi w Lisowskim, który jesienią był przeciętnym graczem słabego Widzewa? Albo w Pazdanie, który w Zabrzu jest rezerwowym, tak jak Kokoszka w Wiśle Kraków? Identyczne pytania padały, gdy Beenhakker powoływał do kadry Bronowickiego, Łobodzińskiego, Murawskiego etc. A oni, tacy sobie ligowcy, przyczynili się do historycznego awansu na Euro.

Nazwiska, które mogą dziwić

"Macie tyle samo talentów co inni, trzeba je tylko znaleźć" - kiedy na początku pracy w Polsce Leo Beenhakker ogłaszał swoje motto, wielu sądziło, że zmieni je natychmiast, gdy wybierze się na pierwszy mecz ekstraklasy. Im więcej jednak Holender oglądał, tym bardziej zadziwiał. Pierwszy zagraniczny selekcjoner okazał się bardziej "polski" od poprzedników, dla których pewnikiem było, że najlepsi kandydaci do reprezentacji grają za granicą. Co więcej, Leo odkrył dla kadry kilku piłkarzy, którzy nie mieli miejsca w klubach, a kilku innym znalazł zupełnie nowe pozycje na boisku. Większość z nich dokonała skoku z zaścianka do międzynarodowej piłki.

Za tydzień we Wronkach Polska w ligowym składzie zagra z Estonią (środa, godzina 20.30, wstęp wolny). Wśród 18 powołanych piłkarzy tylko Garguła i Matusiak walczą o wyjazd na Euro. Nie ma w kadrze Dudki, Łobodzińskiego, Murawskiego... - Nie musimy już sprawdzać tych, którzy się sprawdzili - mówi Dariusz Dziekanowski, jeden z asystentów Leo Beenhakkera.

Selekcjoner wciąż eksperymentuje i wciąż zaskakuje. Jego ostatnie "wynalazki" to Jakub Wawrzyniak, który stracił miejsce na lewej obronie Legii, oraz Tomasz Zahorski z Górnika Zabrze, który nie strzelał goli dla Górnika, podczas gdy jego partner z ataku Dawid Jarka był jednym z najskuteczniejszych graczy ligi. Dwa lata temu Zahorski grał w IV lidze. W meczu z Serbią Wawrzyniak świetnie spisał się w roli defensywnego pomocnika (debiutował na tej pozycji!), a Zahorski miał asystę.

Czy w ich ślady pójdą powołani na Estonię Mariusz Pawelec, Tomasz Lisowski, Michał Pazdan, Radosław Majewski i Dawid Nowak?

- Niektóre nazwiska mogą dziwić, ale to są powołania na przyszłość. Może za rok, dwa będą podstawowymi zawodnikami? - mówi Dziekanowski. - Nie powołujemy graczy 30-letnich, lecz tych, co mają 21-23 lata. Jeździmy na mecze, konsultujemy się z trenerami klubowymi, pytamy, jacy są piłkarze poza boiskiem. Oceniamy ich możliwości rozwoju oraz wszechstronność. Sprawdzamy, czy poradzą sobie na różnych pozycjach. Nawet jeśli niektórzy nie mają miejsca w klubach, po zgrupowaniu kadry, zapoznaniu się z Leo i jego filozofią zaczynają inaczej grać w lidze. Przykładem Zahorski.

Kokoszka na mundialu za Bąka?

Po Euro karierę reprezentacyjną skończy 34-letni Jacek Bąk, więc trwają pilne poszukiwania środkowego obrońcy. Beenhakker od ponad roku stawia na Adama Kokoszkę, choć ten w Wiśle Kraków zdecydowanie przegrywa rywalizację z Cleberem i Arkadiuszem Głowackim. Tyle że Kokoszka może grać i z prawej strony i na środku obrony.

Pawelec i Lisowski to boczni obrońcy. Złośliwi mówią, że ten pierwszy trafił do kadry, bo grał u Bogusława Kaczmarka w Łęcznej, a teraz jest w Zabrzu, gdzie pracuje trener Marek Kostrzewa, bliski znajomy asystenta selekcjonera. Jeszcze gorętsze dyskusje wzbudza powołanie Lisowskiego, który jesienią rozegrał tylko 11 z 17 spotkań ligowych. - Jest na boisku przebojowy, agresywny i bardzo mu zależy. Na przykładzie Lisowskiego widać, na co selekcjoner zwraca uwagę - mówi Marek Zub, trener Widzewa.

Kaczmarek: - Może tak być, że ktoś wyróżnia się w lidze, ale na jego pozycji mamy już w kadrze czterech lepszych piłkarzy. I to także odpowiedź na pytanie o powołanie Lisowskiego. W Polsce brakuje piłkarzy na lewą stronę obrony. Na tej pozycji w reprezentacji gra prawonożny Grzegorz Bronowicki, a wcześniej Michał Żewłakow.

Stefan Majewski, trener Cracovii: - Problem wynika z tego, że futbol się zmienia, że dziś boczny obrońca musi i przeszkadzać rywalom, i budować akcje. W polskiej lidze w ogóle brakuje piłkarzy lewonożnych, ale kilku jednak jest. Na przykład Marek Wasiluk z Jagiellonii Białystok - dobry piłkarz, chciałem go nawet w Cracovii. Kolejni to Jakub Wawrzyniak, Tomasz Kiełbowicz. Kto jeszcze? Może Maciej Stolarczyk? No tak, jest problem...

Tęsknota za napastnikiem

Pazdan i Majewski mają być alternatywą w środku pola, gdzie wobec rezygnacji z kadry Sobolewskiego i przekroczenia trzydziestki przez Radomskiego (nie wiadomo, czy dojdzie do siebie po ciężkiej kontuzji), Beenhakkerowi zostali tylko Lewandowski z Dudką. Pazdan trafił do kadry, choć zagrał ledwie siedem meczów w I lidze!

Dawid Nowak to może być wreszcie ten środkowy napastnik z prawdziwego zdarzenia, za którym tak tęskni - i desperacko go poszukuje - Beenhakker. Nie sprawdził się Paweł Brożek - tak trzeba interpretować brak powołania na mecz z Estonią. Bartłomiej Grzelak, którego rok temu powoływał Beenhakker, zawodzi w Legii. O jego formie selekcjoner wie najlepiej od trenera Jana Urbana, który jest jednym z jego współpracowników. Nowak zaimponował Leo meczem z Finami na Cyprze, stąd kolejna szansa.

Powołanie bowiem o niczym jeszcze nie świadczy, powinno dopiero inspirować do ciężkiej pracy. Poprzedniej zimy kadra sklecona z przeciętnych ligowców zagrała ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Wygrała 5:2, ale kilku zawodników - jak Magdoń czy Budka - już nigdy do reprezentacji nie wróciło. Nawet wspomniany Grzelak, który strzelił wówczas dwa gole. Słowem, Beenhakkerowi stosunkowo łatwo wpaść w oko, ale zadowolić go już znacznie trudniej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.