Real nie będzie płacił kontuzjowanemu Ronaldo

Jeśli schorowane kolano Ronaldo znów zostanie uszkodzone, możemy przestać mu płacić - poinformował prezes Realu Madryt Florentino Perez. Brazylijczyk został wczoraj oficjalnie zaprezentowany jako zawodnik ?Królewskich?.

Przed spotkaniem z prasą Ronaldo poddał się "wyczerpującym" - jak je określił - testom medycznym. Szef sztabu lekarskiego "Królewskich" Alfonso del Corral przyznał, że w nękanym kontuzjami kolanie Brazylijczyka wciąż widoczne są efekty dwóch operacji i wymaga on specjalnego programu treningowego, który potrwa dwa-trzy tygodnie. - Tak czy inaczej już zawsze będziemy musieli poświęcać szczególną uwagę temu piłkarzowi - dodał. - To jedyny sposób, by zapobiec nawrotowi urazu. A pewności co do jego przyszłości nie będziemy mieć nigdy.

Ronaldo zgodził się na niższe zarobki niż Mediolanie, zapłacił Interowi odszkodowanie za zerwanie umów ze sponsorem (firmą Nike), oddał klubowi prawa do własnego wizerunku i przyjął koszulkę z numerem "11", zostawiając "dziewiątkę" Fernando Morientesowi. Mimo łez żony Mileny, która nie chciała opuszczać Lombardii, na wczorajszym spotkaniu z dziennikarzami, ubrany w dżinsy i t-shirta, uśmiechał się i wyglądał na zrelaksowanego. Gdy honorowy prezes Realu Alfredo di Stefano wręczał wręczał mu koszulkę "Merengues", obiecał, że bardzo szybko odwdzięczy się golami oraz piękną grą. I dodał, że madrycki klub był jego przeznaczeniem. Wypowiadał się z typową dla siebie skromnością, jakby chciał zjednać sobie sympatię tych, w oczach których jego reputację nadszarpnęły nielojalne wypowiedzi o Interze.

- Nie chcę być gwiazdą, chcę być po prostu kolejnym piłkarzem Realu - powiedział. Nie chce o tym słyszeć prezes Perez, który wyraził nadzieję, że Ronaldo na Santiago Bernabeu osiągnie szczyt swoich możliwości i będzie skuteczniejszy niż pięć lat temu w Barcelonie. To będzie jednak bardzo trudne, bo Brazylijczyk strzelił wówczas 34 gole w 37 meczach.

Dwukrotny zwycięzca plebiscytu FIFA na najlepszego piłkarza świata podpisał kontrakt na cztery lata, suma transakcji wyniosła ostatecznie 45 miliony euro. 35 mln "Królewscy" będą spłacać przez pięć lat, za resztę w grudniu Inter będzie mógł wybrać sobie zawodnika lub zażądać gotówki. Prezes Massimo Moratti wyznał, że gdyby wszystko zależało od niego, wziąłby Steve'a McManamana oraz Santiago Solariego. Nawet jeśli jednak trener Hector Cuper podzieli jego preferencje, nie wiadomo, jak zareagują "Królewscy". Według hiszpańskiej prasy pozwolą mediolańczykom wybierać tylko spośród czterech graczy: Flavio Conceicao, Pedro Munitisa, Raula Bravo oraz Oscara Mińambresa.

Fetowany w Madrycie Ronaldo w stolicy Lombardii jest odsądzany od czci i wiary. Tymczasem w jego obronie stanął wczoraj Clarence Seedorf, który także tego lata opuścił Inter, w dodatku przeszedł do lokalnego rywala - Milanu. - Ludzie są wściekli i to ich prawo. Nadejdzie jednak dzień, gdy wszystko zrozumieją - stwierdził tajemniczo Holender, po czym dodał, że on także musiał odejść z powodu trenera Hectora Cupera, z którym nie potrafił współpracować.

Wczoraj wieczorem Ronaldo miał oglądać z trybun mecz ligowy Realu z Espanyolem Barcelona, który skończył się po zamknięciu tego wydania "Gazety".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.