Rozmowa z Marcinem Nowakiem, nowym siatkarzem KP Polskiej Energii Sosnowiec

Działacze KP Polskiej Energii Sosnowiec przeprowadzili chyba najgłośniejszy siatkarski transfer tego lata. Udało im się nakłonić do gry w ich klubie reprezentacyjnego środkowego Marcina Nowaka.

Rozmowa z Marcinem Nowakiem, nowym siatkarzem KP Polskiej Energii Sosnowiec

Działacze KP Polskiej Energii Sosnowiec przeprowadzili chyba najgłośniejszy siatkarski transfer tego lata. Udało im się nakłonić do gry w ich klubie reprezentacyjnego środkowego Marcina Nowaka.

Nowak to jeden z najlepszych polskich siatkarzy i jednocześnie jeden z najwyższych zawodników na świecie - mierzy 215 cm. Wyższy jest jedynie Rosjanin Aleksiej Kazakow (o 3 cm). Nowak ostatni sezon spędził w Galaxii Częstochowa, z którą zdobył wicemistrzostwo Polski.

MICHAŁ MICOR: Co przesądziło, że zdecydował się Pan na ofertę KP Polskiej Energii?

MARCIN NOWAK: Nie da się ukryć, że przede wszystkim sprawy finansowe. Sosnowieccy działacze po prostu zaproponowali najlepsze warunki. Kiedy jechałem do Sosnowca podpisać umowę, zadzwonił do mnie mój menedżer z propozycją jednego z klubów włoskich Okazało się jednak, że tam dostałbym mniej pieniędzy, więc zrezygnowałem.

Czyli polskie kluby płacą lepiej niż włoskie?

- Tak z tego wynika. Ale o tym, że będę grał w Sosnowcu decydowały nie tylko pieniądze. Gdyby tak było, to pojechałbym do... Turcji. Tam zarobiłbym najwięcej. Jednak gra w tamtym kraju niezbyt mi odpowiadała. Poza tym nauczyć się języka tureckiego to nie byłaby prosta sprawa.

Zależało mi na tym, żeby być jak najbliżej Częstochowy. Tutaj mam żonę i roczne dziecko. Gdybym zdecydował się na klub za granicą, musiałbym jechać sam, a to nie wchodziło w rachubę. Nie rozmawiałem więc ze zbyt wieloma klubami. Oprócz klubu z Sosnowca interesowały się mną jeszcze Skra Bełchatów i Gwardia Wrocław, ale tutejsi działacze przebili wszystkich. Dobrze, że z Częstochowy do Sosnowca nie jest daleko i wolny czas mogę poświecić rodzinie.

Pojawiły się plotki, że chcąc zatrudnić Marcina Nowaka, trzeba liczyć się z wydatkiem około 400 tys. zł na sezon. Czy właśnie tyle zaproponowali Panu w Sosnowcu?

- Warunki, jakie udało mi się wynegocjować, w zupełności mnie satysfakcjonują (śmiech). Podpisując umowę zobowiązałem się do zachowania dyskrecji w kwestiach finansowych. Mam zamiar tego dotrzymać.

O Pana transferze do Sosnowca głośno było już kilka tygodni temu. Dlaczego podpisanie kontraktu przeciągało się tak długo?

- W sprawie indywidualnego kontraktu szybko dogadaliśmy się. Na przeszkodzie stanęły ustalenia między KP Polską Energią a moim poprzednim klubem - Galaxią Częstochowa. Jestem reprezentantem Polski i za moje przejście trzeba było zapłacić Galaxii 80 tys. zł. Ta suma była głównym problemem. Wydawało się nawet przez moment, że nie da się go rozwiązać. Ostatecznie uzgodniliśmy, że ja wykupię swoją kartę zawodniczą z Galaxii, a klub z Sosnowca zwróci mi część pieniędzy.

Jak Pan ocenia swoją nową drużynę?

- Wraz z Danielem Plińskim powinniśmy tworzyć niezłą parę środkowych. Do tego jest trzech dobrych przyjmujących i jeden z najlepszych rozgrywających w Polsce - Grzegorz Wagner, z którym się dobrze rozumiem. Musimy się tylko dogadać i zgrać. Niestety, z tym drugim może być na razie kłopot. Wraz z Wagnerem bardzo późno dołączymy do zespołu, bo dopiero tuż przed rozpoczęciem ligi, już po mistrzostwach świata.

Na co będzie stać KP Polską Energię w nadchodzących rozgrywkach?

- Nie jesteśmy tak silni, jak Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle czy Galaxia Częstochowa. Będzie bardzo trudno wywalczyć awans do czołowej czwórki, ale piąte czy szóste miejsce jest w naszym zasięgu. Zresztą w nadchodzącym sezonie działacze nie mają jakichś wygórowanych ambicji. Rozmawiałem na ten temat z prezesem Jerzym Kajzerem - jego oczekiwania pokrywają się z moimi. Oczywiście zrobię wszystko, by wypaść jak najlepiej, by nikt nie zarzucił mi, że wziąłem pieniądze i nie gram. Występuję jednak na pozycji środkowego i bez dokładnego przyjęcia bardzo trudno jest mi się pokazać. W siatkówkę nie gra jedna osoba, lecz drużyna.

Rozpoczyna się finał Ligi Światowej w Brazylii [dziś Polacy grają z Jugosławią - przyp. red.], potem czekają Pana mistrzostwa świata w Argentynie. Z tymi imprezami polscy kibice wiążą duże nadzieje. Czego mogą oczekiwać po waszym występie?

- Nie chcę nic obiecywać. Zagramy przeciw najlepszym drużynom świata. O dobry wynik będzie niezwykle trudno, ale jesteśmy dobrej myśli. W finale Ligi Światowej chcielibyśmy wypaść lepiej niż w poprzednim roku [w Spodku Polacy zajęli siódme miejsce - przyp. red.]. Mistrzostwa świata? Wiele będzie zależało od tego, jak zagramy w Lidze Światowej. Dobry występ w niej spowoduje, że poczujemy się pewniej.

Marcin Nowak

ur.17.10.1975 r. w Częstochowie

kluby: AZS Częstochowa (1990-99), Sempre Volley Padova (1999-2001), Galaxia Częstochowa (2001-02), KP Polska Energia Sosnowiec (od 2002)

sukcesy: mistrz Polski (1995, 97, 99), zdobywca Pucharu Polski (1998). W reprezentacji Polski od 1995 r. Olimpijczyk z Atlanty (96)

wzrost: 215 cm, waga: 90 kg. Zasięg w wyskoku do bloku: 326 cm; zasięg w wyskoku do ataku: 346 cm

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.