Rugby. O człowieku, który pobił Marcina Gortata

Merab Gabunia, 25-letni gruziński rugbista, był w minionym roku jednym z najczęściej obecnych w mediach sportowców. A już na pewno w Łodzi, gdzie gra w rugby w Budowlanych i bije popularnością samego Marcina Gortata.

Gabunia i prezydent Łodzi

Wszystko zaczęło się od telewizyjnej reklamy oraz rozstawionych po całym kraju billboardów. Piotrkowską, główną łódzką ulicą, przejść swobodnie nie może. Bez przerwy ktoś go pozdrawia, robi sobie zdjęcia, prosi o autograf. Zresztą trudno go nie zauważyć, skoro ma 195 cm wzrostu i waży 148 kg. - Nie wiem, czy to reklama, czy to moja gra, czy może moja nietypowa uroda i długie włosy ściągają na mnie ludzi - opowiada Gabunia, który jest bohaterem pierwszego odcinka cyklu reportaży Bartosza Buka i Przemysława Iwańczyka "Mistrzu Ty mój...".

O człowieku, który pobił Marcina Gortata

Na owianych złą sławą Starych Bałutach jest bohaterem. - Nigdy nie spotkała mnie żadna przykrość, wszyscy mówią mi: Merab, jesteś zajeb... Ludzie, których pierwszy raz widzę, zapraszają mnie na urodziny do domu, proszą, bym wręczał ich dzieciom prezenty - opowiada człowiek-skała.

Nim przyjechał do Polski, przeżył pierwszą wojnę w Gruzji. Przed drugą zdążył uciec, ale zginęli dwaj jego najbliżsi przyjaciele. - Nie chcę o tym mówić, jest mi przykro, brat opowiadał mi, jaki zastał widok po wybuchu bomby - mówi nasz bohater. Prezydent Łodzi, Hanna Zdanowska, jest na każdym meczu z udziałem Gabuni. - To nasza wizytówka, nasz ambasador. Znają go wszyscy, jest szalenie lubiany - opowiada, a panie, które z klubu, które pomagały Gabuni zaaklimatyzować się w Łodzi dodają: - Nie można o nim powiedzieć złego słowa. Choć wygląda jak Samson, jest człowiekiem do rany przyłóż.

Pierwszym klubem Gabunii w Polsce był AZS Warszawa, któremu pomógł w zdobyciu mistrzostwa Polski. Później przeszedł do Budowlanych, a z łódzkimi rugbistami dwa razy z rzędu sięgnął po ligowe złoto. Teraz dostał powołanie do reprezentacji Polski w rugby. Jest to możliwe, bo choć nie ma jeszcze polskiego obywatelstwa, nie zagrał żadnego meczu w seniorskiej kadrze Gruzji. Selekcjoner postawił mu jednak warunek - rugbista musi zrzucić kilka kilogramów.

O niesamowitym Gruzinie "Gazeta Wyborcza" pisała już w listopadzie.

- Jego widok robi wrażenie na każdym. Z pozoru wygląda jak powolny tłuścioch, ale tak naprawdę jego ciało to jedna wielka masa mięśni - mówił Mirosław Żórawski, trener Budowlanych, podkreślając, że na boisku rywale odbijają się od niego piłeczki ping-pongowe.

Merab opowiadał nam również o swojej wizycie w ojczyźnie, kiedy reprezentacja Polski zmierzyła się z Gruzją. Zakończyło się to wielką imprezą na kilkadziesiąt osób. - Jego rodzina zaprosiła kadrę do siebie - wspomina Żórawski. - Świetnie się wtedy bawiliśmy. Zobaczyliśmy, jak wygląda tamtejsze życie i Meraba w ludowych tańcach.

Gwiazda z Gruzji w polskiej reprezentacji rugby? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.