W poprzednim meczu obu drużyn reprezentacja Hiszpanii zwyciężyła 1:0 i awansowała do ćwierćfinału mistrzostw świata w RPA. Turniej wygrała, dwa lata temu zdobyła mistrzostwo Europy. Przyzwyczaiła kibiców do zwycięstw wcześniej przez całe lata narzekających, że wybitni piłkarze w kadrze nie potrafią osiągnąć sukcesu.
Jednak nawet wtedy takie wpadki się im nie zdarzały. Ostatni raz 0:4 Hiszpanie przegrali w 1942 r. z Włochami. Czterema golami polegli w 1963 r. ze Szkocją (2:6).
W środę nie pomogło im to, że w pierwszej jedenastce selekcjoner Vicente del Bosque zmieścił dziesięciu piłkarzy, którzy zaczęli lipcowy finał MŚ. Bramkarz Iker Casillas rozgrywający 116. mecz kadrze pierwszy raz puścił w niej cztery gole.
- Zostawiliśmy im zbyt dużo miejsca, byliśmy leniwi. Nie mogliśmy zagrać gorzej. Rywalom bardzo zależało na pokonaniu mistrzów świata, ale to żadna wymówka - mówił hiszpański selekcjoner. Cesc Fabregas przeprosił kibiców za grę.
Portugalczycy mogli wygrać nawet wyżej. W pierwszej połowie Cristiano Ronaldo po efektownej akcji ograł Gerarda Piqué i przelobował nad Casillasem. Piłka zmierzała do bramki, ale przed linią dobił ją Nani, który był na spalonym. Ronaldo wpadł w furię. - Przeprosiłem go, nie powinienem zepsuć mu tej akcji - mówił Nani.
Hiszpańskie gazety piszą o "policzku", uważają, że kadra została ośmieszona. Przyczyn klęski szukają w motywacji. "W meczach o punkty wszystko wygląda dobrze. Nasza reprezentacja z kompletem punktów prowadzi w swojej grupie eliminacji Euro 2012" - pisze "El Pais" i przypomina, że poprzedni mistrzowie świata - Włosi i Brazylijczycy - po MŚ także zawodzili w sparingach.
tyle goli w sześciu meczach po mundialu w RPA straciła reprezentacja Hiszpanii. W siedmiu meczach na MŚ tylko dwa