Łukasz Piszczek rośnie w siłę

Bez jego aktywności nie byłoby wyników Borussii - chwali Łukasza Piszczka trener Jürgen Klopp. Drużyna z Dortmundu jest liderem Bundesligi, a polski obrońca jej podstawowym graczem. Gra więcej niż Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski

Za niedzielny występ i asystę w wygranym 4:0 meczu z Hannoverem Piszczek dostał od prestiżowego "Kickera" notę 2 (bardzo dobrze). Jedynka oznacza klasę światową. 25-letni obrońca reprezentacji Polski tylko raz - a gra w Bundeslidze czwarty sezon - został oceniony tak wysoko. Niedzielny mecz był zresztą najbardziej "polskim" w tym sezonie Bundesligi. Grający od początku do końca Piszczek miał asystę, grający kwadrans Robert Lewandowski asystę i gola, a Jakub Błaszczykowski też trafił do siatki rywali, a po faulu na nim był karny. Po 11 kolejkach klub z Dortmundu ma cztery punkty przewagi nad Mainz i siedem nad trzecim Leverkusen.

Piszczek jako jedyny z Polaków nie musi martwić się o miejsce w składzie. Od piątej kolejki gra w podstawowym składzie (z powodu urazu opuścił jedno spotkanie) i Niemcy coraz bardziej go cenią. A przecież do Borussii przyszedł ze zdegradowanej do II ligi Herthy i miał być tylko zmiennikiem 31-letniego byłego reprezentanta Niemiec Patrika Owomoyeli.

Po niedzielnym meczu bramkarz Borussii Roman Weidenfeller nazwał jego grę "perfekcyjną". - Harował na całym boisku, bronił, ale kiedy tylko mógł, atakował - mówił golkiper. Niezbyt skory do komplementów "Spiegel" opisał Borussię jako zespół z "najlepszą obroną, najlepszą pomocą i najlepszym atakiem w Bundeslidze". O Piszczku dodał, że "zrekompensował drużynie stratę Owomoyeli".

Gazeta łączy Piszczka z kreowanym na gwiazdę Japończykiem Shinji Kagawą. Podkreśla, jak znakomity interes zrobił klub, zatrudniając ich obu. Kagawa kosztował tylko 350 tys. euro. Piszczek przyszedł za darmo, bo skończył mu się kontrakt w Berlinie. Dziś obaj są uważani za bardzo ważne postaci w drużynie i klub na pewno na nich nie straci. - Łukasz wykonuje wielką pracę, nie byłoby wyników Borussii bez jego aktywności - mówi krótko trener Klopp.

Jeszcze półtora roku temu Polak grał w ataku albo na skrzydle. Obrońcą został przypadkowo, przekwalifikował go były trener Herthy Lucien Favre, bo dwóch zawodników grających na prawej stronie doznało urazów. - Na początku byłem przygnębiony zmianą pozycji i zły na siebie. Był moment, w którym plułem sobie w brodę, że jako obrońca biegam tylko wte i wewte. Ale dałem tym trenerowi powody do zadowolenia i... tak zostało - wspominał niedawno Piszczek, którego komplementuje również Franciszek Smuda. - Cały tercet z Borussii to moi pewniacy na Euro 2012. Piszczek i Błaszczykowski na prawej stronie to pierwsze bardzo mocne ogniwo drużyny na mistrzostwa - powiedział ostatnio trener reprezentacji. Wszystkich piłkarzy z Dortmundu selekcjoner powołał na towarzyski mecz z Wybrzeżem Kości Słoniowej (17 października w Poznaniu).

"Klopptimum"

Wielkie chwile przeżywa trener Klopp. Tak entuzjastycznych opinii w mediach nie widział na swój temat od dawna. "Spiegel" - bawiąc się słowami i stopniując "Dobra, lepsza, Borussia" - najbardziej podkreśla, jak duże znaczenie dla jej wyników mają rezerwy i to, jak umiejętnie korzysta z nich szkoleniowiec. "Focus" też bawi się słowami, twierdząc, iż zespół osiąga już "Klopptimum" swoich możliwości.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.