M¦ 2010. Forlan to za mało. Holandia w finale, jabulani bohaterem

Urugwaj - Holandia 2:3 w pierwszym półfinale mundialu w RPA. Bohaterem meczu była jednak... Jabulani. Oficjalna piłka mistrzostw ¶wiata wyczyniała w powietrzu takie ewolucje, że nie dała szans bramkarzowi Urugwaju i zmyliła bramkarza Holandii. I przez 70 minut wydawało się, że niedoceniany Urugwaj niczym nie ustępuje gwiazdorskiej Holandii. Wtedy błysnęli Sneijder i Robben.

O Holandii na MŚ czytaj tutaj ?

Na boisku nie było widać różnicy między obiema drużynami. Ale to indywidualności zdecydowały o tym, że w finale zagra Holandia. Wystarczyły cztery minuty, by Urugwaj stracił nadzieję na zwycięstwo.

Najpierw Wesley Sneijder strzelił piątego gola na mundialu. Muslera nie mógł widzieć jak schowany gdzieś za urugwajskimi obrońcami Sneijder strzelał. Zobaczył piłkę dopiero, gdy Robin Van Persie - jak pokazały powtórki stojący na minimalnym spalonym - cofał nogę przepuszczając piłkę i urugwajski bramkarz nie miał szans na obronę. W 73. minucie Dirk Kuyt dokładnie dośrodkował w pole karne prosto na głowę Arjena Robbena, który z łatwością zdobył gola.

Tak jak wcześniej Holendrzy byli spięci, tak teraz rozluźnili się za bardzo. I w końcówce zafundowali sobie thriller, gdy Urugwaj zdobył gola po strzale Maxi Pereiry. Trzy ostatnie minuty meczu to prawdziwe szaleństwo Urugwaju. Holandia broniła się we własnym polu karnym, a Mark Van Bommel został ukarany żółtą kartką za uderzenie rywala. Ale na wyrównanie zbrakło czasu.

Holandia 11 lipca zagra w finale z Niemcami lub Hiszpanią. Urugwaj z jednym z tych zespołów zmierzy się dzień wcześniej w meczu o trzecie miejsce.

Mecz właściwie zaczął się w 18. minucie. Wcześniej z boiska wiało nudą. Holandii ataki niezbyt wychodziły, Urugwaj chciał zaatakować, ale nie potrafił podać tak, by piłka ostatecznie nie poturlała się pod nogi rywala. Wtedy jednak Giovanni Van Bronckhorst w szóstym meczu turnieju zdecydował się na pierwszy strzał. Piłka uderzona z 30 m, z ostrego kąta długo szybowała w kierunku okienka bramki Fernando Muslery. Jabulani jakby nabierała rozpędu i choć bramkarz Urugwaju nawet musnął ją palcami, był bez szans. Wyciągał piłkę z siatki po jednym z najładniejszych goli mundialu.

Urugwaj - Holandia 2:3. Bramki z meczu

Urugwajczycy indywidualnie nie radzili sobie z rywalami. Choć z powodu kartek zabrakło dwóch podstawowych piłkarzy Oranje (Van der Wiel i De Jong) i tylko jednego z Urugwaju (Suarez), to właśnie drużyna z Ameryki Południowej wyglądała na zdziesiątkowaną. Luisa Suareza bardzo brakowało w ataku. Diego Forlan sam nie potrafił sobie poradzić z obrońcami rywali. Edinson Cavani, który w zastępstwie wykartkowanego napastnika partnerował mu w ataku, stanowił tylko tło.

Dopiero po 30 minutach Urugwaj się ożywił, głównie przez błędy Holandii w środku pola. Pomocnicy mieli dużo miejsca i próbowali podawać za plecy holenderskich obrońców. Kilka razy Forlan i jego koledzy byli z piłką w polu karnym Holandii, ale w ostatniej chwili podawali niecelnie. Z zamieszania, które robili niewiele wynikało. Strzał Alvaro Pereiry w 35. minucie był pierwszym celnym i drugim w ogóle uderzeniem Urugwajczyków w meczu.

Drugie celne uderzenie dało im jednak wyrównanie. W 41. minucie Forlan znalazł sobie miejsce do strzału z dystansu, bo pilnujący go Joris Mathijsen ten jeden raz się pogubił i zamiast blokować strzał, cofał się w stronę własnej bramki. Znów piłka leciała długo i jakby się rozpędzała, myląc bramkarza. Marteen Stekelenburg miał Jabulani na ręce, ale ta prześlizgnęła mu się po rękawicy i wpadła do siatki. Holenderski bramkarz popełnił błąd. Nie jest jednak pierwszym na tym mundialu, który przegrał z kręcącą się piłką.

W przerwie trener Bert van Marwijk po raz pierwszy postanowił zmienić przygotowaną dla Holandii taktykę. Demyego de Zeeuwa, jednego z dwóch defensywnych pomocników, zmienił ofensywnie grający Rafael Van der Vaart. I od pierwszych minut drugiej połowy przy piłce częściej byli Holendrzy. Narażali się jednak na groźne kontry. W 50. minucie Urugwaj powinien zdobyć gola, bo Stekelenburg wybijając piłkę za polem karnym trafił w nogi Cavaniego. Strzał Alvaro Pereiry z pustej bramki wybił jeden z obrońców.

Holandii brakowało zawziętości, którą imponowała w ćwierćfinałowym meczu z Brazylią. Atakowała bardzo powoli, przedzierając się przez cofających się na własną połowę po każdej stracie piłki Urugwajczyków. Sami Holendrzy po stracie piłki też najpierw pilnowali, by zająć odpowiednią pozycję na boisku, a dopiero po chwili, by zabrać rywalom piłkę. Dlatego Urugwajczycy nie mieli problemów z przetrzymywaniem piłki na połowie rywali i urywali kolejne sekundy.

Wrażenia naszych specjalnych wysłanników do RPA - znajdziesz na blogach Rafała Steca ? i Michała Pola ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.