Wszystkie informacje o Holandii na M¦ znajdziesz tutaj »
Robert Błoński: Prawie trzy lata Bart van Marwijk była pana trenerem w Feyenoordzie.
Tomasz Rz±sa: Przyszedł do nas z Fortuny Sittard, zast±pił Leo Beenhakkera, z którym nie mógł równać się ani do¶wiadczeniem ani charyzm±. Ale do wielkiej piłki holenderskiej wdarł się przebojem, w 2002 roku zdobyli¶my Puchar UEFA. Ogromn± wagę przywi±zywał do taktyki i dyscypliny na boisku. Na treningach do znudzenia pracowali¶my nad tym, jak utrzymać się przy piłce. To było najważniejsze. Podania, wychodzenie na pozycje, ustawienie się na boisku - ćwiczyli¶my to non stop. Zarzucali¶cie mi potem w meczach reprezentacji, że ci±gle podaję do tyłu. Ale tak miałem wpojone w klubie: lepiej trzy razy kopn±ć do tyłu do kolegi i utrzymać się przy piłce niż raz do przodu i j± stracić. To wła¶nie szkoła van Marwijka. W lidze najdłużej ze wszystkich drużyn utrzymywali¶my się przy piłce, do tego dochodziło rozstawienie na boisku - każdy wiedział, gdzie ma być.
Jak było z dyscyplin± wewn±trz zespołu?
- Miał grupę starszych zawodników, z którymi współpracował i najwięcej rozmawiał. Za jego przyzwoleniem rada drużyny, czyli najbardziej do¶wiadczeni Holendrzy, pilnowali porz±dku na boisku i poza nim. Nie wszystkim to się podobało. Robin van Persie, z którym przez dwa lata grałem na jednym skrzydle, trochę nie pasował do tych ¶cisłych reguł, szablonu taktycznego i mocnej dyscypliny van Marwijka. Robin to wielki indywidualista i jeszcze większy talent. Doszło między nimi do tarć i dlatego zawodnik musiał odej¶ć. Z tego, co wiem, w reprezentacji jest wszystko w porz±dku. Bo s±
wyniki.
Ogl±daj±c Holandię na mundialu, widzi pan rękę trenera van Marwijka?
- Tak. Zespół nie gra efektownie, za to efektywnie. Kiedy zdobywali¶my Puchar UEFA, też nie grali¶my ładnie, ale skutecznie. Po stracie piłki wracali¶my na swoj± połowę, starali¶my się jak najszybciej j± odebrać i jednym podaniem zagrać do skrzydłowego. Holenderska kadra gra bardzo podobnie. Ma pomysł na turniej. Dwaj defensywni pomocnicy pracuj± na całej długo¶ci i szeroko¶ci swojej połowy. Wywieraj± presję na rywali. Po odbiorze graj± do Robbena, van Persiego albo Kuyta, który umie utrzymać się przy piłce nawet atakowany przez dwóch rywali. W RPA Holendrzy potrafi± odnaleĽć się w konfrontacji z każd± drużyn±. Nauczyli się wyrachowanego futbolu, nie ma atakowania i chęci wygrania każdego spotkania różnic± kilku goli. To jest ta żelazna dyscyplina van Marwijka.
Jak udało mu się poskromić wybuchowe, skore do kłótni, holenderskie charaktery?
- Pomogły mu wyniki. Zwycięstwa stworzyły atmosferę i obroniły pozycję trenera. Łatwiej łagodzić konflikty, kiedy wszystko idzie dobrze. Van Marwijk ma na boisku swoich ludzi, do¶wiadczonych zawodników, którzy kontroluj± pozostałych. Indywidualno¶ci musz± szukać zgody. W meczu z Brazyli± Holendrzy nie grali na miarę swoich możliwo¶ci, ale zaskoczyło mnie, że gwiazdy pokazały charakter. Tego im zawsze brakowało na wielkich turniejach i zawodzili w najważniejszych meczach. W RPA wła¶nie charakterem odwrócili losy meczu.
Van Marwijk nie wygl±da na szkoleniowca, który ma charyzmę tak± jak Hiddink, Beenhakker czy van Gaal.
- Bo jej nie ma. Nie jest to trener z wielk± osobowo¶ci±. Ale dobrze wie, czego chce i jak to wyegzekwować. Ma jasny plan, jak z grup± osi±gn±ć sukces. Na półfinale może się nie skończyć. Ciekawe, czy tym razem będ± potrafili postawić kropkę nad i? Wcze¶niej na wielkich imprezach nie radzili sobie z presj± sukcesu.
Lambert "Bert" van Marwijk
Ma 58 lat. W lidze holenderskiej rozegrał 390 meczów, strzelił 60 goli. Jest wychowankiem Go Ahead Eagles, w 1975 roku przeszedł do AZ Alkmaar, z którym trzy lata póĽniej zdobył Puchar
Holandii. W reprezentacji pomarańczowych rozegrał jedno spotkanie.
W latach 80. był trenerem młodzieży. W 1998 roku był trenerem Fortuny Sittard, z któr± awansował do finału Pucharu Holandii. W latach 2000-04 prowadził Feyenoord Rotterdam, w którym grali wtedy m.in. Jerzy Dudek (do 2001), Tomasz Rz±sa (do 2002) i Euzebiusz Smolarek. W 2002 roku wywalczył Puchar UEFA - w finale Feyenoord pokonał Borussię
Dortmund 3:2, która zatrudniła go od pocz±tku sezonu 04-05. W
grudniu 2006 roku został zwolniony z niemieckiego klubu. 14
czerwca 2007 wrócił do Feyenoordu, z którym 12 miesięcy póĽniej zdobył Puchar Holandii.
Od 2008 roku jest trenerem reprezentacji, zast±pił Marco van Bastena.