- Smutek jest naprawdę ogromny - przyznał "Boski Diego". - Przechodziłem już przez to w 1982 roku jako zawodnik, ale wtedy byłem chłopcem i nie zdawałem sobie sprawy, jak ważne to jest. To najtrudniejszy moment mojego życia - czuję się jakbym dostał kopa w twarz. Nie mam już więcej energii na nic - dodał trener.
Za blamaż Argentyny cała wina spada na Maradonę
Maradona powiedział także, że przed meczem wystarczająco dobrze przestudiował grę Niemców, z wyszczególnieniem kto pełni jaką rolę. - Ale już z pierwszego stałego fragmentu gry padł gol i od tego momentu był to już inny mecz. My im to ułatwiliśmy, a oni mieli pełno pomysłów, jakich nie widziałem u nich wcześniej. Wynik nie oddaje tego, co się działo na boisku. Mimo, że rywale zdobyli tyle goli, to wciąż jestem dumny, że mogę prowadzić tych zawodników - wyznał Maradona.
"Boski Diego" zasugerował także, że już wkrótce może pożegnać się z kadrą: - Mogę odejść nawet jutro, ale chcę żeby ci chłopcy dalej pokazywali na co ich stać. Muszą pokazywać prawdziwy argentyński futbol, jaki ludzie lubią oglądać. Trener zdradził również, że widział w szatni płaczącego Leo Messiego, którego bardzo boli, gdy ktoś twierdzi, że nie zasługuje on na grę w barwach narodowych. - Tylko jakaś głupia osoba może mówić coś takiego - zaznaczył Maradona.
Argentyńska czirliderka z brodą blogują wysłannicy Sport.pl ?