M¦ 2010. Argentyna pobiła Meksyk. Teraz Niemcy

Messi jak zwykle szalał na boisku, lecz znów nie zdobył gola. Trafiali za to Carlos Tevez (dwukrotnie) i Gonzalo Higuain. Meksyk nie miał argumentów, by przy przeciwstawić się rywali. Odpowiedział tylko raz i to pod koniec meczu. Przed Argentyn± teraz trudne spotkanie. W ćwierćfinale zagraj± bowiem w sobotę z Niemcami.

Początek meczu nie zapowiadał, że Argentyna będzie miała aż tak wielką przewagę. W ciągu pierwszych dziesięciu minut spotkania piłkarze Meksyku dwa razy mogli pokonać bramkarza rywali. Najpierw Salcido trafił z ponad trzydziestu metrów w poprzeczkę, później Guardado pomylił się o kilkanaście centymetrów.

Diego Maradona zaczął krzyczeć na swoich piłkarzy, a oni już wiedzieli co mają robić. Argentyna ruszyła mocno do przodu i na efekty długo nie trzeba było czekać. Do końca pierwszej połowy zdobyła dwa gole, tyle tylko, że pierwszego sędzia uznać nie powinien.

W 25. minucie spotkania przed polem karnym Meksyku szalał aktywny od początku spotkania Lionel Messi. W zamieszaniu, już w obrębie pola szesnastu metrów, gwiazdor Barcelony oddał strzał na bramkę Pereza. Piłka by pewnie do siatki nie wpadła, gdyby nie główka Carlosa Teveza. Powtórki telewizyjne pokazały, że napastnik Manchesteru City był na ponad metrowym spalonym . Sędzia najpierw bramkę uznał, później jednak, kiedy piłkarze Meksyku rzucili się na niego z pretensjami, poszedł na konsultację do swojego kolegi na linii.

Obaj sędziowie rozmawiali przez chwilę w otoczeniu wściekłych piłkarzy w zielonych koszulkach. Robert Rosetti z Włoch postanowił swojej decyzji nie zmieniać i wskazał na środek boiska. Jak donoszą różne media włoski sędzia skonsultował się z bocznym z powodu tego, co usłyszał w słuchawce zaraz po bramce. Prawdopodobnie sugestię by jeszcze raz zastanowić się nad przepisowością gola Teveza dał sędzia techniczny, który powtórkę bramki zobaczył na stadionowym telebimie. Zgodnie z zasadami tego organizatorom meczu zrobić wolno nie było. Wszyscy piłkarze obejrzeli więc ewidentną pozycję spaloną Teveza jeszcze raz. Zobaczyć mógł ją też Robert Rosetti, który nie mógł zmienić decyzji, bowiem sędziom jak na razie z powtórek korzystać nie wolno.

To drugi wielki błąd arbitra w trakcie niedzielnych spotkań. Wcześniej Urugwajczyk Jorge Larrionda nie uznał prawidłowo zdobytej przez Franka Lamparda bramki w meczu Niemcy - Anglia. Media już uznały tę decyzję za największy mundialowy skandal od czasów 'ręki Boga' Diego Maradony w 1986 roku.

Osiem minut później było już 2:0 dla Argentyny. Fatalny błąd popełnił 30-letni obrońca Meksyku Ricardo Osorio, który podał piłkę do Gonzalo Higuaina. Piłkarz Realu Madryt minął jeszcze bramkarza i trafił do pustej bramki. Po ostatnim w pierwszej połowie gwizdku sędziego doszło do przepychanki pod ławką Argentyny . Prowodyrami były niezadowoleni z sędziego piłkarze Meksyku.

Na początku drugiej połowy na boisku niewiele się zmieniło. Argentyna dominowała, a Meksyk od czasu do czasu starał się zagrozić bramce Sergia Romero.

W 52. minucie spotkania jak strzelać zza pola karnego pokazał Carlos Tevez. Argentyńczyk w okolicach dwudziestego metra miał asystę obrońców, którzy uniemożliwi mu przedarcie się w pole karne. Nie zastanawiał się więc za długo i strzelił. Piłka poszybowała idealnie w lewy górny róg bramkarza Meksyku, który wyciągnięty jak struna nawet jej nie sięgnął.

Później Argentyna nieco cofnęła się do obrony i tam przyjmowała rywala, który nie miał argumentów, by odmienić losy spotkania.

Jedyne na co było ich stać to jedna bramka. A ta w zasadzie to głównie zasługa Javiera Hernandeza, który jednym ruchem zwiódł trzech argentyńskich obrońców i siedmiu metrów strzelił nie do obrony w górny róg bramki Romero.

Wszystko o meczu Argentyna - Meksyk  ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA