RPA 2010. Zniknęło 4 piłkarzy Korei Płn? "Prawdy nie dowiemy się nigdy"

Czy piłkarze Korei Północnej wybrali wolność? Brakuje czterech - donosi południowokoreańska prasa. - Jeśli uciekli, nigdy nie będziemy wiedzieć na pewno - mówi Sport.pl Nicolas Levi z Centrum Studiów Polska Azja.

Do meczu z Brazylia (przegranego 1:2) koreańska federacja zgłosiła 23 piłkarzy, ale w dniu meczu na liście było tylko 19 nazwisk. Brakowało An Chol Hyoka , Kim Myong Wona , Kim Kyong Ila i Pak Sung Hyoka , którzy nie są podstawowymi graczami.

W dniu meczu żaden reporter nie wychwycił sprawy, więc trener Koreańczyków nie został o nią zapytany. Różnice wychwycili dziennikarze południowokoreańskiej gazety sportowej "Ilgan" z Seulu.

- To możliwe, że uciekli. Są młodzi, grali tylko w lidze koreańskiej, nie znają życia na zachodzie, ale posmakowali niższej elity północnokoreańskiej. Na takich turniejach zdarzają się chwile, kiedy są sami, opieka partyjnych funkcjonariuszy już nie jest taka ścisła, więc możliwości ucieczki są. To że nie ma na razie reakcji władz w tą czy inną stronę, świadczy o tym, że funkcjonariusze myślą jak rozwiązać problem - mówi Sport.pl Nicolas Levi z Centrum Studiów Polska Azja. - Jednak możemy nigdy nie dowiedzieć się, jak było naprawdę. Taktyka partii polega na tym, aby drażliwą sprawę jak najbardziej zaciemnić. Jeśli nawet piłkarze uciekli, to zaraz kogoś podstawią w ich miejsce. Żaden dziennikarz nie jest w stanie rozpoznać prawdziwego Kim Myong Wona, czy Pak Sung Hyoka. Tymczasem w Afryce, w tym w RPA, jest wielu funkcjonariuszy państwa koreańskiego, którzy np. wymieniają produkowane w kraju fałszywe amerykańskie dolary na prawdziwe. Tacy ludzie mogą zostać wezwani do zastępstwa.

W przypadku Kim Myong Wona z klubu Amrokgang, należącego do ministerstwa bezpieczeństwa publicznego, być może chodzi o trik trenera Kim Jong Huna, który wcześniej wyłapała FIFA. Otóż Won został zgłoszony jako bramkarz, mimo, że jest napastnikiem. Trener chciał zwiększyć w ten sposób liczbę zawodników z pola, z których będzie mógł korzystać na mundialu. FIFA jednak orzekła, że jeśli zawodnik został zgłoszony jako bramkarz - każda drużyna musi mieć ich trzech - to może grać tylko na tej pozycji. Nie byłoby więc w tym nic dziwnego, gdy nie było go na ostatecznej liście piłkarzy tuż przed meczem.

W poniedziałek Korea Płn. gra z Portugalia w Kapsztadzie. W piątek o 17 zaplanowano standardową konferencję prasową.

Nie wiadomo, czy piłkarze po prostu nie uciekli z hotelu, od swoich opiekunów z ministerstwa bezpieczeństwa publicznego, obecnymi w reprezentacji. Byłoby to ryzykowne, głównie dla rodzin piłkarzy. Krewni i przyjaciele uciekiniera rutynowo są poddawani szykanom, z wtrąceniem do obozu pracy włącznie, bowiem ucieczka jest traktowana przez władze jak zdrada.

Mimo to ucieczki się zdarzają. Do Korei Płd. zwiał między innymi jeden z poprzednich selekcjonerów - Moon Ki-nam. Rodzina znalazła się podobno w obozie pracy.

Na wyjazd do RPA reprezentanci dostali diety w wysokości 5000 dol. Jeśli wychodzą poza mury ośrodka lub hotelu, zawsze z opiekunami.

- Rzadko zdarza się, że wychodzą samopas, a jeśli już, wtedy muszą napisać raport. Przede wszystkim są zobowiązani do nie opowiadania w kraju o tym, co widzieli za granicą - mówi Nicolas Levi z Centrum Studiów Polska-Azja.

Sportowcy i trenerzy uciekają, mimo, że w porównaniu z szarymi obywatelami, mają w Korei klawe życie. Obecny selekcjoner dysponuje 200-metrowym apartamentem w stolicy, piłkarze mieszkaniami po 150 metrów - to właśnie nagrody za awans do mundialu, plus samochody, zazwyczaj fiaty lub nowe mercedesy, modele z lat 70., wciąż produkowane w koreańskich fabrykach.

FIFA twierdzi, że nie otrzymała żadnej informacji z szefostwa drużyny koreańskiej o kłopotach. Ambasada Korei Południowej w Johannesburgu stwierdziła, że nikt się do niej nie zgłosił.

Nagrody za sukces, obóz pracy w przypadku porażki?

Kiedy Koreańczycy wrócili z mistrzostw świata w 1966 roku, gdzie pokonali Włochów i odpadli po heroicznym boju z Portugalią, Wielki Przywódca Kim Ir Sen nie był zadowolony z ich postawy i na krótko wsadził ich do więzień. - Teraz może być tak samo, bo Korea to kraj nieprzewidywalny. Jaki będzie los piłkarzy, okaże się dopiero po turnieju - mówi Nicolas Levi z Centrum Studiów Polska-Azja. - Piłkarze mogą powędrować do obozu pracy, mogą zniknąć ze sportowego życia, mogą też otrzymać nagrody. Za awans do mundialu dostali mieszkania. Co jeszcze może czekać koreańskich piłkarzy? Czytaj więcej ?

Poznaj Koreańczyka, który strzelił gola Brazylii ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA