Delecta w odwrocie, znów przegrała. Wspaniałemu włos z głowy nie spadnie?

Z mistrzami Europy i mistrzem olimpijskim w składzie Delecta Bydgoszcz nie może wygrać nawet ze średniakami. Zamiast bić się o czołówkę, bydgoszczanie zajmują szóste miejsce. Na razie nie zapowiada się, by za słabe wyniki mógł zapłacić głową opiekun drużyny Waldemar Wspaniały.

Na siedem rozegranych meczów (pięć w lidze, dwa w Pucharze Polski) we własnej hali Delecta wygrała tylko raz, i to z zajmującą ostatnie miejsce warszawską Politechniką. - Nie ma żadnego fatum. W ogóle nie zastanawiamy się nad takimi kwestiami - grzmi po każdej porażce Wspaniały. A to właśnie on miał być gwarantem sukcesu w tym sezonie. Gdy w listopadzie 2008 roku objął bydgoszczan, podpisując trzyletni kontrakt, drużyna zaczęła wygrywać i zamiast walczyć o utrzymanie, awansowała do play-off.

To był punkt zwrotny, a zapełniające się trybuny przekonały władze miasta, jednego z głównych udziałowców spółki, do zainwestowania w klub między 1,5 a 2 mln zł. Bardziej hojni okazali się też inni sponsorzy, dlatego latem działacze wraz ze Wspaniałym zaczęli sprowadzać gwiazdy, m.in. Grzegorza Szymańskiego (wicemistrz świata), Pawła Woickiego i Piotra Gruszkę (mistrzowie Europy) czy ostatnio mistrza olimpijskiego z USA Richa Lambourne'a. W bydgoskim ratuszu w zamian za przekazane pieniądze rozpoczęła się kampania wizerunkowa miasta z wykorzystaniem mistrzów kontynentu. Ale do tego potrzebne są też sukcesy Delecty, a z tym jest coraz gorzej. Po obiecującym początku, kiedy bydgoszczanie byli nawet liderem, zaczęły się schody, zwłaszcza we własnej hali. O ile porażki po pięciosetowym pojedynku z AZS Częstochowa i Skrą Bełchatów (0:3) nikogo nie zmartwiły, o tyle przegrana w ćwierćfinale PP z Pamapolem Wieluń była dla siatkarzy pierwszym ostrzeżeniem i nadszarpnęła zaufanie kibiców. Zawodnicy chcieli odzyskać je, pokonując u siebie innego kandydata do medali Zaksę Kędzierzyn-Koźle, ale bydgoszczanie nie mieli w tym meczu za dużo do powiedzenia. Miał za to Wspaniały, którego mikrofony telewizyjne kilka razy złapały, gdy beształ w niewybrednych słowach swoich podopiecznych.

Delecta przegrała także kolejne mecze u siebie, najpierw w półfinale PP z Asseco Resovią (1:3), a w piątek z niżej notowanym zespołem z Olsztyna (2:3). - Ten zespół jest dopiero w fazie tworzenia. Celem jest, by za rok, może za dwa lata walczył z najlepszymi - tłumaczył się po porażce z Resovią Wspaniały. Na razie - jak zapewniają działacze - nic nie zapowiada, by budowanie Delecty mogło odbyć się bez niego.

Przełamaliśmy feralny piąty set - - mówi Tomasz Józefacki ?

Copyright © Agora SA