Serie A. Inter ocalał, cuda Milanu

Tydzień przed derbami Mediolanu piłkarze Interu stracili punkt w Bari i zamiast uciekać rywalom, znów pozwolili zbliżyć się Milanowi, który rozbił Sienę 4:0.

W tym sezonie obrońcy tytułu nigdy nie mówią nigdy. Zanim awansowali do 1/8 finału Ligi Mistrzów, wydobyli się w Kijowie z sytuacji rozpaczliwej - w 87. minucie przegrywali z Dynamem 0:1, by zwyciężyć 2:1. Tydzień temu w 89. minucie przegrywali ze Sieną 2:3, by zwyciężyć 4:3. W sobotę Bari też prowadziło. 2:0. Minęło dziesięć minut i faworyci wyrównali.

To naczelny wątek Interu w najnowszym wydaniu, przyrządzonym przez José Mourinho. Mediolańczycy wygrywają nierzadko z trudem, ale żadne okoliczności nie wpędzają ich w depresję, przeciwnie, niepowodzenia napędzają ich i inspirują do potwornej walki. Włochom wbijają się w pamięć obrazki portugalskiego trenera, który po odwróceniu losów meczu eksploduje szaloną energią, wskakuje na murawę, wyściskuje wpadających mu w ramiona piłkarzy. Dzisiaj, jak wynika z przecieków, Mourinho odbierze piłkarskiego Oscara dla najlepszego trenera we Włoszech. Choć środowisko za nim nie przepada, głosowanie piłkarzy wygrał ponoć z miażdżącą przewagą, tymczasem jego poprzednik Roberto Mancini statuetki nie zdobył nigdy - ba, nie był nawet na podium - pomimo zdobycia kilku trofeów.

Bari to rewelacyjny beniaminek, Interowi - oraz Milanowi - urwał również punkty na San Siro. Do niedawna miał najszczelniejszą defensywę w pięciu czołowych ligach Europy, ale rozbiła ją kontuzja 22-letniego stopera Andrei Ranocchiego, który będzie się leczył do końca sezonu, a po fenomenalnym debiucie w Serie A zamarzył o wyjeździe na mundial.

Dlatego mediolańczyków - zdziesiątkowanych przez epidemię kontuzji - remis usatysfakcjonował, a Mourinho z zadowoleniem patrzył, jak ratuje ich jego kolejny łup transferowy. Goran Pandev zaprzecza wszelkim teoriom, bowiem z powodu konfliktu z prezesem Lazio ponad pół roku nie grał, by w Interze wybiec na boisko natychmiast po transferze i zagrać z klasą - m.in. dzięki niemu drużyna pokonała 10 dni temu Chievo. W sobotę był już macedoński napastnik najlepszy. Pierwszego gola strzelił, drugi padł z rzutu karnego po faulu na nim.

Znów rozczarował Juventus. Wicemistrzowie przegrali w Weronie z Chievo, więc Ciro Ferrara znów zacznie wysłuchiwać i czytać, z kim negocjują pracodawcy szukający jego następcy. I dni tego trenerskiego debiutanta zdają się policzone.

Liderowi kroku dotrzymują już tylko lokalni rywale. Po zwycięstwie nad Sieną tracą do Interu sześć punktów, a przed nimi jeszcze zaległy mecz z Fiorentiną. Ale jeśli w drugi kolejny weekend gola głową strzela Ronaldinho - Sienie przyłożył swoim pierwszym w Serie A hat trickiem! - to znaczy, że w Milanie dzieją się cuda.

Barca ucieka Realowi ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA