- I właściwie dojechałem dzięki Waszemu wsparciu. Gdyby nie to, że wiedziałem, że jest wielu kibiców, wielu moich przyjaciół i mojej rodziny, ludzi, dla których ważne było to, co robię i ważne było to, żeby zakończyć to, co zaczęliśmy - dodaje.
Sonik wygrał pierwszy etap, ale następnego dnia sędziowie nałożyli na niego karę. Wtedy zaczęły się kłopoty.
- To ja Wam dziękuję, bo gdyby nie wy, to bym się wycofał po trzecim, czy czwartym dniu widząc, jakie tutaj mają miejsce okoliczności. Po prostu wycofałbym się, bo uznałbym, że nie chcę uczestniczyć w czymś, z czym się pryncypialnie nie zgadzam.
Chodzi o kontrowersyjne decyzje sędziowskie i sprzedawanie "chrzczonego" paliwa zawodnikom.
Do ostatniego kilometra Polak walczył o czwarte miejsce z Francuzem Christophe'm Declerckiem. Choć na ostatnim odcinku "wykręcił" najlepszy czas, to nie zdołał wyprzedzić rywala.
W zeszłym roku Sonik zajął trzecie miejsce w Dakarze.
Głosuj na najważniejsze - wydarzenie Dakaru ?