Rajd Dakar. Robert Szustkowski: Pomoże mi silna psychika

Robert Szustkowski to tajemniczy polski biznesmen, który mieszka w Szwajcarii i prowadzi interesy głównie w Rosji. Mógł wybrać każdy sport, bo na każdy go stać. Ale pomógł założyć zespół R-SIXTEAM i zamierza ścigać się w Dakarze. - W wyścigach trzeba przede wszystkim dobrze jeździć. W rajdach terenowych liczy się silna psychika - przekonuje przed startem w specjalnym wywiadzie dla Sport.pl.

Jak zaczęła się ta pasja do rajdów terenowych, Dakaru? To coś nowego?

Robert Szustkowski. - Dakar to nowy pomysł, ale rajdy to już stara pasja. Wcześniej to były marzenia małego chłopca.

Dlaczego właśnie rajdy terenowe, a nie na przykład WRC lub wyścigi?

- Bo w wyścigach trzeba przede wszystkim dobrze jeździć. W rajdach terenowych liczy się silna psychika. Tutaj gra rolę wiek, ja jestem lepiej przygotowany psychicznie do rajdów terenowych.

Czy Mitsubishi Pajero, którym pan wystartuje to silna maszyna?

- To najtwardsza i najbardziej przetestowana konstrukcja jaka istnieje w rajdach terenowych. Czterolitrowy silnik, 280 koni mechanicznych. To wynajęte auto, które ukończyło już dwa Dakary.

Jakie wyniki osiągało to auto?

- Ten model jest na pierwszą 30-tkę, jak jest dobry kierowca to nawet 20-tkę.

Jaki wynik pan chce osiągnąć?

- W towarzystwie dakarowym nawet Carlos Sainz nie chce prognozować. Marzenia to pierwsza 10-tka, realność to pewnie pierwsza 20-tka, praktyka to 30-tka, a tak naprawdę to celem jest przejechanie i dotarcie do mety.

Czym pan się zajmuje poza ściganiem? Jest pan podobno świetnym biznesmenem...

- Od wielu lat mieszkam w Szwajcarii i zajmuję się doradztwem finansowym, przede wszystkim korporacyjnym, ale także prywatnym. Przez 20 lat prowadziłem interesy w Rosji.

Czy w tych kręgach, w których się pan obraca, Dakar jest popularną pasją?

- Dakaru się wszyscy boją, nie jest popularny. W kręgach finansowych popularny jest golf, tenis, narciarstwo, może maratony.

Ma pan swojego mentora w rajdach terenowych?

- Inspiracją był mój pilot Jarek Kazberuk. Uważam, że to człowiek, który umie jeździć z głową.

Jak się poznaliście?

- Przyszedł do mnie kiedyś Łukasz Komornicki z propozycją wystartowania w rajdzie Transsyberia. Zaproponował samochód i podpowiedział jaki byłby najlepszy pilot.

Czy żona i dzieci będą panu towarzyszyć podczas startu?

- Dzieci i żona zostają w domu a my koncentrujemy się na rajdzie, taka specyfika tego sportu. To męska przygoda.

Specjalny serwis Sport.pl - Dakar 2010 ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.