Radosław Panas: Najważniejszy był pierwszy mecz, przegrany przez nas z Japończykami. On ustawił cały turniej. Właściwie można powiedzieć, że ten pierwszy dzień Pucharu Wielkich Mistrzów określił kolejność całych zawodów. Bardzo żałuję tego spotkania z gospodarzami, ale wydaje mi się, że Japończycy trochę z premedytacją ustalili kolejność rozgrywanych spotkań. Nasi zawodnicy byli praktycznie od razu po podróży, bez aklimatyzacji. Grali przyzwoicie tylko do połowy czwartego seta. Później to już rywale złapali właściwy rytm i kontrolowali grę do końca. Następne dwa spotkania, grane z Kubą i Brazylią były w pewnym stopniu konsekwencją tego pierwszego. Cieszę się jednak przede wszystkim z tego, że po tych trzech porażkach, chłopcy potrafili się podnieść, zmobilizować i wygrać mecze z Iranem i Egiptem. Tym bardziej, że, szczególnie ten mecz z Iranem, nie był dla nich łatwą przeprawą.
- Kuba zagrała bardzo przyzwoite zawody. Tak, jak już wspomniałem, to pierwsze mecze przesądziły jednak o kolejności w tym turnieju. Gdyby więc spotkanie Kuba - Brazylia rozgrywane było w trzecim bądź czwartym dniu turnieju, zapewne miałoby ono zupełnie inny oddźwięk, a być może także i przebieg. Pierwszego dnia to jednak Brazylia wygrała w tie-break'u, zapewniając sobie tym samym pierwsze miejsce w turnieju, bo później nie znalazł się dla nich żaden godny przeciwnik. Wracając jednak do zespołu kubańskiego, muszę przyznać, że byłem bardzo pozytywnie zaskoczony grą młodego Roberlandy'ego Simona. Jego postawa była naprawdę godna pochwały. Widać, że to wszechstronny zawodnik. Zagrywka, blok, atak, a nawet obrona - we wszystkich elementach wnosił coś do zespołu. Według mnie był to najlepszy zawodnik tego turnieju i zasłużenie otrzymał nagrodę MVP.
- Myślę, że kilku z naszych chłopaków można pochwalić. Bardzo dobre mecze miał Kuba Jarosz. Ostatecznie uplasował się wysoko w klasyfikacji, zdobył sporo punktów. Bartek Kurek również prezentował się momentami naprawdę nieźle. W dwóch ostatnich meczach swoje walory bardzo dobrze zaprezentował Michał Bąkiewicz. Drugie miejsce w całym turnieju w przyjęciu można jedynie pochwalić, tym bardziej, że wspólnie z kolegami starał się wziąć na siebie ciężar gry w trudnych momentach.
Więcej w serwisie Reprezentacja.net ?