Wałujew wyciągnął wnioski po porażce z Davidem Hayem. - Będę walczył tylko z wyższymi i cięższymi bokserami - zapowiada.
Według niego takie pojedynki jak ten z Hayem, czy ewentualny z Adamkiem nie mają większego sensu. - Nie są zbyt atrakcyjne dla widzów - przekonuje.
Wałujew: Adamek? Za mały. Z karzełkami już nie walczę
Jest jednak Polak z którym Wałujew mógłby skrzyżować pięści - to Andrzej Gołota. - Z nim mógłbym powalczyć - zapowiedział w wywiadzie udzielonym dziennikowi Metro ?
Rosyjski olbrzym w rozmowie z dziennikarzem Gazety Wyborczej i Sport.pl opowiada też o filmowej karierze, a także o roli jaką boks odgrywa w jego pełnym sprzeczności życiu. Zwycięzca 50 bokserskich pojedynków (37 przed czasem) na co dzień bardzo dużo czyta, interesuje się poezją i muzyką klasyczną. Rozwiewa też mit, jakoby gołymi rękoma udusił niedźwiedzia.- Nie radzę nikomu walczyć z niedźwiedziem - uśmiecha się tylko.
Co do boksu, to jak przyznaje stał się innym człowiekiem. - To mój sposób na życie - mówi. - Wyniósł mnie na inny poziom.
A przemoc, która w świadomości towarzyszy boksowi? Wałujew zapewnia, że nie ma z nią nic wspólnego, przynajmniej poza ringiem. - Wychodząc na ring muszę pamiętać, że mój rywal chce mnie zniszczyć - mówi. - Staram się jednak powstrzymywać emocje, na chłodno oceniać sytuację. W boksie nie ma miejsca na przemoc. To sport, który ma reguły.
Wałujew w Warszawie. Co robi? - Je szarlotkę?