Zobacz bramki Jelenia na zczuba.tv ?
Ireneusz Jeleń powtórzył wyczyn sprzed tygodnia, z meczu z Lille. W sześć dni zdobył cztery bramki. Jest już najskuteczniejszym piłkarzem Auxerre, do prowadzącego w lidze Brazylijczyka Nene brakuje mu 5 goli.
"L'Equipe" uznał Jelenia za gracza meczu. Przyznał mu notę 7, równie wysoką otrzymał jedynie bramkarz Olivier Sorin (grający na prawej obronie Dudka został oceniony na 5, głównie za fatalne ostatnie 10 minut). Komentatorzy mówią o "całkowitej zależności Auxerre od Jelenia". Jego skuteczność winduje bowiem mały zespół ze środkowej Francji do czołówki ligi. Trochę w tym przesady, bo Polak zaczął strzelać gole niedawno, ale jego powrót na boisko we wrześniu rzeczywiście zainspirował drużynę do zwycięstw. Auxerre wygrało piąty mecz z rzędu, w ośmiu spotkaniach zdobyło aż 20 punktów. W sobotę, gdyby nie bramka stracona w 90. minucie, Auxerre byłoby już na czwartym miejscu w tabeli.
Ireneusz Jeleń: Jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że po wielu meczach bez gola przyszło przełamanie. Nie udawało mi się z Bordeaux, z Saint-Etienne na wyjeździe, miałem sytuacje sam na sam w Pucharze Ligi i zmarnowane okazje z Czechami i jedną ze Słowacją. Wreszcie się udało. Poczułem wielką ulgę. Po każdym takim nieudanym meczu starałem się myśleć o tym, że jednak mam okazje do zdobycia bramki i kwestią czasu jest to, kiedy je wreszcie wykorzystam. Mimo wszystko byłem pewny siebie. Dużym zaufaniem obdarzono mnie w klubie. Nikt we mnie nie wątpił.
- Tydzień temu zdobyłem pierwsze gole w sezonie, z bardzo wymagającym przeciwnikiem z Lille. Cenniejsze. Okoliczności tego meczu były dramatyczne. Dwa razy doprowadzałem do wyrównania, potem decydującego gola strzelił Niculae.
- Nie spodziewałem się, że obrońca Montpellier nie przejmie piłki. Dostałem od niego prezent, byłem kompletnie zaskoczony. Strzeliłem bez zastanowienia, bramkarz obronił. Powinienem uderzyć w długi róg.
- Wyszło nam tak w meczu. Darek gra na różnych pozycjach, teraz trener wystawił go na prawą stronę obrony. Darek świetnie podłączał się do akcji ofensywnych i była z tego asysta. On zrobił to, co należało, ja tylko dopełniłem formalności.
- Coś podobnego odczuwam. Psychicznie z meczu na mecz, z treningu na trening czuję się coraz lepiej. Wytrzymałość i szybkość mam na tym samym poziomie wiosną.
- Jeśli uczciwie porównać, to nic się nie zmieniło. Odszedł bardzo dobry pomocnik Thomas Kahlenberg, przyszedł na lewą stronę Capoue. Ciężko będzie nam utrzymać piątą pozycję. Naszym podstawowym celem było i jest utrzymanie się w lidze. Cieszymy się, że po wielu fatalnych meczach udało nam się wyjść z dołka i pójść tak wysoko w górę.
- Trochę w tym prawdy jest. Ilekroć wracam do gry, zaczynamy częściej zwyciężać. Ale na sukces pracuje cała drużyna, żeby strzelić gola, muszę dostać dobre podanie od pomocników albo od Darka. Dostaję je.
- Cieszę się zawsze, gdy mogę grać w kadrze. Ze Smudą nigdy nie miałem okazji pracować, nie pamiętam nawet, czy grałem przeciw drużynie prowadzonej przez niego - może z Zagłębiem Lubin w Pucharze Polski, gdy byłem w Wiśle Płock? Cenię go za bardzo dobre wyniki, które osiągał w Polsce. Nie sądzę, żebym miał łatwo u niego, przecież wyraźnie zapowiedział, że nikt nie będzie miał w kadrze taryfy ulgowej, pewnego miejsca. Liczę przede wszystkim na to, że reprezentacja znów zacznie wygrywać.
- Problem w tym, że w lidze francuskiej nie ma pewniaków, nie da się w niej nic przewidzieć. Ale jeśli zagramy z takim zaangażowaniem jak z Bordeaux i Lille, to możemy liczyć na kolejne zwycięstwo. Powtórzę: czuję dużą pewność w tym, co robię.
Zobacz jak grali inni kadrowicze