Pierwotnie mecz miał się odbyć w Kielcach, ale ze względu na wymagania Rumunów mecz przeniesiono do stolicy Polski.
- Rumuni mają swoje życzenia. Przylot do Polski warunkują tym, by mecz odbył się w Warszawie. Zaraz po ostatnim gwizdku chcą bowiem odlecieć samolotem czarterowym do Bukaresztu - tłumaczył sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina w "Przeglądzie Sportowym".
14 listopada reprezentacja prowadzona już przez nowego selekcjonera zmierzy się z Rumunią na stadionie przy Łazienkowskiej, gdzie otwarta jest tylko jedna trybuna mogąca pomieścić 5 tysięcy widzów. Trzy pozostałe są remontowane. Cztery dni po tym spotkaniu Polacy zagrają towarzyski mecz z Węgrami na stadionie Zawiszy Bydgoszcz.