W NBA obowiązuje bowiem "miękki" limit płacowy, można go bezkarnie przekraczać dzięki tzw. wyjątkom kontraktowym. "Twardy" jest dopiero próg podatku od luksusu - w tym sezonie wynosi on 69,92 mln i każdy dolar wydany ponad tę sumę oznacza dodatkowego dolara do kasy NBA. Mistrzowie Los Angeles Lakers utrzymują koszykarzy za 91,5 mln, więc lidze zapłacą dodatkowe 21,58 mln.
W tej chwili, według danych serwisu Hoopsworld.com, powyżej progu podatku od luksusu jest 14 klubów. Oto czołówka, w której są wszyscy kandydaci do mistrzostwa:
Najmniej na pensje wydaje Oklahoma City Thunder - zaledwie 47,5 mln. To o 4,2 mln więcej niż minimalny budżet na zawodników, który także wyznacza liga.
Średnia płaca w tym sezonie to 5,85 mln, czyli dokładnie tyle, ile zarobi Marcin Gortat. Minimalny kontrakt warty jest 457 tys., najbogatsi zarabiają ponad 20 mln rocznie - oto czołówka według danych z espn.com:
Rusza NBA. Gortat znów ma szanse na mistrzostwo ?