Justyna Kowalczyk: Chip ułatwiłby mi życie

PRZEGLĄD PRASY. Justyna Kowalczyk, najlepsza polska biegaczka narciarska, w rozmowie z ?Przeglądem Sportowym? przyznaje, że popiera pomysł, aby zawodnikom wszczepiać specjalne nadajniki, które za pomocą łączności satelitarnej uprościłyby kontakt z komisją antydopingową.

Kłopoty sportowców związane z działalnością komisji antydopingowej to sprawa dość powszechna. Zawodnicy cały czas są monitorowani, a o swoich planach, związanych z wyjazdami, muszą informować komisję kilka miesięcy wcześniej.

Na pomysł, aby sportowcom umieszczać pod skórą nadajniki, które za pomocą systemu satelitarnego będą informować komisję o miejscu pobytu sportowca wpadła fińska biegaczka Virpi Kuitunen. To na razie tylko idea, ale zgadza się z nią Justyna Kowalczyk.

- Popieram ten pomysł w stu procentach. Natychmiast zgłosiłam się do FIS, by dostać takie urządzenie, ale okazało się, że projekt jest dopiero rozważany. Nie mam w tych sprawach nic do ukrycia, a ten chip ułatwiłby mi życie. W tej chwili przy pomocy specjalnego programu muszę przekazywać informację, co będę robić i gdzie przebywam z aż trzymiesięcznym wyprzedzeniem - opowiada Kowalczyk.

Za nie poinformowanie komisji o swoich planach, sportowcom grozi dyskwalifikacja.

Specjalny serwis Sport.pl - Justyna Kowalczyk. Sprawdź! ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.