I liga: Co nie gra w szatni Górnika?

Po kolejnym zwycięstwie Górnik jest liderem pierwszej ligi i pewnie zmierza do ekstraklasy. Jeszcze w tym miesiącu w Zabrzu szlagierowy mecz z Widzewem.

Po porażce z Pogonią Szczecin u siebie, a następnie po katastrofalnym występie z Zagłębiem Sosnowiec i odpadnięciu z Pucharu Polski, w Zabrzu doszło do twardych rozmów. Piłkarze byli u prezesa, trener pojechał na rozmowy do siedziby Allianz w Warszawie. Chyba pomogło? Potem piłkarze w trzech kolejnych meczach zdobyli siedem punktów i wygląda na to, że razem z Widzewem po ledwie jednej trzeciej sezonu są już pewniakami do awansu. - Nie muszę nad piłkarzami stać z siekierką czy poganiać ich pejczykiem. Oni sami doskonale zdają sobie sprawę, o co grają - przekonuje prezes Jędrzej Jędrych. - W dodatku duża część ich wynagrodzenia jest zależna od tego, czy wywalczą awans.

W Zabrzu obawiano się, czy nie będzie konfliktów na linii trener - zawodnicy. Przypomnijmy, że trzy lata wcześniej Ryszard Komornicki opuszczał Zabrze po konflikcie z ówczesnym trzonem zespołu.

Teraz jednak nie ma o tym mowy. Przed niedawnym meczem w Zabrzu trener Łęcznej Tadeusz Łapa nieopatrznie powiedział w wywiadzie dla "Gazety", że w szatni Górnika jest zła atmosfera, a piłkarze są skłóceni. Komornicki wyciął ten wywiad i powiesił w szatni. Solidnie zmotywował swoich piłkarzy, którzy wygrali z Łęczną i wrócili na stołek lidera. Komornicki zaczął szarżować. - Wiecie, co nie gra w szatni Górnika? Mamy zepsute radio, to ono nie gra. Dlatego piłkarze tyle śpiewają po wygranych meczach - żartował.

W sobotę po raz pierwszy od dawna zabrzanie strzelili na wyjeździe aż trzy gole. Dwa zdobył Przemysław Pitry, którego wielu kibiców już skreślało. Górnik ma siedem punktów przewagi nad trzecią w tabeli Pogonią.

W Zabrzu najwięcej mówi się o nadchodzącym ligowym szlagierze z Widzewem Łódź. To ma być pojedynek na miarę ekstraklasy z 20 tys. kibiców na trybunach. Spotkanie odbędzie się w ostatni weekend tego miesiąca.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.