Bundesliga: Oktoberfest szkodzi Bayernowi

Jeśli rok temu dramatem dla Bayernu Monachium było kilka punktów straty do lidera, dlaczego w tym sezonie klub jest zaskakująco spokojny nawet wobec rekordowo wielkiej różnicy? Bo Oktoberfest to czas na piwo, a nie nerwy.

Według bukmacherów zwycięstwo Bayernu nad Köln miało być najpewniejszym rezultatem tej kolejki. Po sobotnim remisie strata do lidera powiększyła się do 8 pkt. To przekroczenie granicy, która wydawała się jeszcze niedawno niewyobrażalna. Nie dla wielkiego Bayernu, nie w jego Bundeslidze.

Gdy w ubiegłym sezonie monachijczycy z Juergenem Klinsmannem w roli trenera męczyli się niemiłosiernie, aby odrobić straty do Hoffenheim, a później Wolfsburga, 4 pkt różnicy traktowano w Bawarii jak dramat rozłożony na kilka aktów. Teraz Bayern Louisa van Gaala ma nieporównywalnie gorszy wynik, ale jest znacznie spokojniej. Tak jakby kierownictwo głównego faworyta Bundesligi - ale przed kilkoma tygodniami - było pewne, że uda się nadrobić straty. Choć te rosną i rosną.

Kiedy przed sezonem kilku trenerów w Bundeslidze zaczęło jeszcze nieco nieśmiało sugerować, że czas wielkiego Bayernu po prostu się skończył, przyjęto to jako dziwactwo zazdrosnych o potencjał Bawarczyków. Jednak statystyki nie kłamią. Od roku gracze z Monachium byli tylko po jednej kolejce liderem - 14 grudnia.

Bayern bez kontuzjowanego Arjena Robbena i z wyraźnie przemęczonym Franckiem Riberym był w sobotę jak bokser niepotrafiący wyprowadzić ciosu. Próbował, ale był bezradny, gdy gracze Köln bronili się w jedenastu. Van Gaal nie ukrywa - jego zespół nie umie grać przeciwko drużynom, które w całości koncentrują się na defensywie.

Czy Bayern jeszcze może odrobić stratę, jaka - patrząc z perspektywy poprzedniego sezonu i przedziwnych wyników monachijczyków w obecnym - jest ogromna? Optymizm van Gaala brzmi niczym urzędowy: - Przecież ciągle trwa liga. Nagrody będą w kwietniu i maju.

Na razie jesień jego gracze traktują dość swobodnie. Świętowali tradycyjne niemieckie Oktoberfest, chętnie fotografowali się z kuflami piwa w dłoniach i kobietami obok. A van Gaal pozwolił sobie nawet na żarty, że "ciało ma niczym bóg", więc na złocisty napój może sobie pozwolić. I to mimo wcześniejszych deklaracji, że jego gracze nie powinni zajmować się świętowaniem w trakcie sezonu.

Oktoberfest skończył się w niedzielę. Zły czas Bayernu również?

BAYER LEVERKUSEN - NURENBERG 4:0 (3:0): Kroos (2.), Rolfes (28. karny), Derdiyok (34.), Kiessling (68.)

BAYERN MONACHIUM - KOLN 0:0

MAINZ - HOFFENHEIM 2:1 (2:0): Ivanschitz (6.), Bance (11.) - Ibertsberger (87.)

HANNOVER - FREIBURG 5:2 (3:1): Chahed (7.), Bruggink (10.), Haggui (45.), Konan (85.), Pinto (90.) - Banovic (35.), Schuster (82.)

VFL BOCHUM - VFL WOLFSBURG 1:1 (0:0): Hashemian (53.) - Džeko (75.)

SCHALKE 04 - EINTRACHT FRANKFURT 2:0 (0:0): Asamoah (66.), Farfan (90.)

Najskuteczniejsi:

6 - Kiessling (Bayer Leverkusen)

5 - Džeko (VfL Wolfsburg)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.