Przepraszam kibiców, którzy przejechali 600 km by zobaczyć taki blamaż. To była tragedia. To zatrważające, jak w ciągu miesiąca niektórzy zawodnicy przestali umieć grać w piłkę. Z charakterem się albo rodzi, albo nie. W tej drużynie trzeba kogoś z charakterem. Telefonu przy sobie w czasie meczu nie noszę, więc nie rozmawiałem jeszcze z prezesem. Od paru tygodni czytam, że jestem pod ścianą, na ścianie, na stryczku. Przyjmowali mnie do tej roboty prezesi Rutkowski i Kadziński. I tylko oni mogą mnie z niej zwolnić, a nie kibice czy dziennikarze.
Zdawaliśmy sobie sprawę z siły Lecha, stąd nasza zachowawcza gra z kontry. Naszą bolączką jest skuteczność. Wiedzieliśmy, że jeśli nie udało się w 90 minut, w dogrywce będzie trudniej. Świadomie przeciągaliśmy sprawę do tego, co wydawało się najłatwiejsze - czyli do karnych.
Mamy kryzys. Duży kryzys. Stal pokazała dzisiaj więcej determinacji. Przepraszam panowie, muszę uciekać.
To oczywiste, że zagraliśmy bardzo słabo. Czy będzie z nami dalej pracował trener Zieliński? Przecież pracuje dopiero trzy miesiące. To chyba za mało czasu na ocenę.
Czytaj relację z meczu ?