Kowalewski w Szachtarze, Legia wygrywa

Bramkarz Legii Wojciech Kowalewski trenuje z Szachtarem Donieck. - Jeżeli dobrze wypadnie w środowym sparingu z Malagą, to dostanie propozycję podpisania kilkuletniego kontraktu - mówi Leszek Miklas, prezes warszawskiego klubu. W ostatnim meczu podczas zgrupowania w Hiszpanii piłkarze Legii pokonali duński Elsbjoerg 2:0.

Kowalewski w Szachtarze, Legia wygrywa

Bramkarz Legii Wojciech Kowalewski trenuje z Szachtarem Donieck. - Jeżeli dobrze wypadnie w środowym sparingu z Malagą, to dostanie propozycję podpisania kilkuletniego kontraktu - mówi Leszek Miklas, prezes warszawskiego klubu. W ostatnim meczu podczas zgrupowania w Hiszpanii piłkarze Legii pokonali duński Elsbjoerg 2:0.

Kowalewski z wicemistrzem Ukrainy przebywa już od trzech dni. Włoski trener tego zespołu Nevio Scala od dawna szuka bramkarza. Polakiem interesował się już od pewnego czasu, a jego udany występ w sparingowym spotkaniu Legii z Szachtarem w ubiegłym tygodniu pobudził go do działania. Sprawę zainspirował Jerzy Kopa, były trener Legii, a obecnie menedżer zajmujący się transferami. W czasach, gdy pracował z warszawskimi zawodnikami, większość z nich wypowiadała się o nim z niechęcią. Jednak po jego odejściu z klubu, gdy w grę zaczęły wchodzić sprawy finansowe, ta sama większość nie miała oporów przed współpracą. Choć, gwoli sprawiedliwości, to Kowalewski zawsze był z Kopą w dobrych stosunkach. Gdy podczas zimowego obozu przygotowawczego na Mazurach trzy czwarte drużyny odniosło się wrogo do proponowanych przez ówczesnego trenera testów z psychologiem, 25-letni obecnie golkiper "poszedł na współpracę" (inaczej niż np. Grzegorz Szamotulski niechętny Kopie, któremu ten i tak później załatwił transfer do PAOK Saloniki).

Kowalewski przystał na sprawdzian w klubie, w którym od ubiegłego roku na pozycji defensywnego pomocnika występuje (w przerwach, gdy nie siedzi na ławce rezerwowych) Mariusz Lewandowski. Za zawodnika Groclinu działacze Szachtara wyłożyli milion marek. Kowalewski powinien kosztować podobnie, a prezes Miklas już pewien czas temu mówił, że przy ograniczonym budżecie klubu z Łazienkowskiej zawodnicy, na których znajdą się hojni nabywcy, będą z niego odchodzić. - Szachtar złożył nam oficjalną propozycję. Legia wraca do Polski w środę wieczorem, Kowalewski - dzień później. Na pewno przed czwartkiem w jego sprawie nie zostaną jeszcze podjęte ostateczne decyzje - informuje prezes.

Gdyby Kowalewski (w bardzo odpowiednim momencie zadebiutował w reprezentacji - z Wyspami Owczymi na Cyprze) trafił na Ukrainę, to w kadrze pierwszego zespołu zostałoby dwóch bramkarzy - Radostin Stanew i Artur Boruc. W Szachtarze nie tak dawno testowany był Adam Matysek (teraz próbowani tam są jeszcze dwaj Jugosłowianie). Był czas, że przebąkiwano o jego przeprowadzce do Legii. - Gdyby Kowalewski odszedł do Szachtara, to najpewniej pierwszym naszym bramkarzem zostanie Stanew. Wydaliśmy na niego określoną kwotę. Bułgar prezentuje wysokie umiejętności. Nie zamierzamy sprowadzać nowego bramkarza - zapowiada Miklas.

Kowalewski po dość nieoczekiwanym odłączeniu się od legionistów przyzwyczaja się do życia w obcych sobie warunkach. Gdy tylko usłyszy mowę w ojczystym języku, natychmiast odkłada słuchawkę.

Z jego odejścia oczywiście niezadowolony jest trener Dragomir Okuka, który zaraz po rozpoczęciu okresu przygotowawczego oznajmił, że to Kowalewski będzie u niego pierwszym bramkarzem i który wcześniej wolał właśnie "Gibona", a nie doświadczonego Zbigniewa Robakiewicza. Nic więc dziwnego, że z jego ewentualnego odejścia nie jest zadowolony i w przeciwieństwie do prezesa zapowiada, że może zaistnieć konieczność poszukania trzeciego bramkarza. - Żaden trener nie może się cieszyć, gdy ze składu ubywa dobry zawodnik. To bramkarz, który wywalczył sobie w Legii mocną pozycję. Jednak rozumiem też kierownictwo klubu decydujące się na transfer ze względów finansowych. Na szczęście szybko wyjaśni się, czy Kowalewski rzeczywiście odejdzie - mówi jugosłowiański szkoleniowiec.

Bez Kowalewskiego piłkarze Legii rozegrali ostatni sparing podczas zgrupowania w Chiclana de la Frontera. Pewnie pokonali duńskiego pierwszoligowca Elsbjoerg 2:0. Gole po podaniach Tomasza Sokołowskiego do pustej bramki strzelał Stanko Svitlica. Pierwszego po pierwszej akcji spotkania. To już czwarte i piąte trafienie Jugosłowianina w tym roku. We wczorajszym sparingu nie zagrali lekko kontuzjowany Mariusz Piekarski i przeziębiony Sebastian Nowak. Z infekcji wyleczył się natomiast Siergiej Omieljańczuk. W 30. min z boiska z powodu niedyspozycji zszedł Wojciech Szala.

Bilans zgrupowania w Hiszpanii - trzy zwycięstwa i remis (1:0 z Aalborgiem, 2:0 z Szachtarem, 2:0 z Elsbjoergiem i 1:1 z GAK Graz). Po powrocie Legia w sobotę zagra sparing z Dolcanem Ząbki. Rozgrywki ligowe zainauguruje w piątek 1 marca o godz. 19 meczem z Amicą Wronki u siebie.

Legia Warszawa - Elsbjoerg BK 2:0 (1:0). Bramki: Svitlica (1., 58.). Skład Legii: Stanew - Szala (30. Majewski), Zieliński (46. Czereszewski), Omieljańczuk - Sokołowski (85. Wojtaś), Murawski, Magiera, Vuković, Kiełbowicz - Svitlica (60. Yahaya), Kucharski.

Copyright © Agora SA