PZPN szuka trenera: Wiedzą, że nic nie wiedzą

Javier Clemente, Javier Aguirre, Avram Grant i Lothar Matthäus chcą zostać selekcjonerami reprezentacji Polski. Dziś dowiemy się, czy PZPN w ogóle rozważa zatrudnienie trenera z zagranicy. Działacze są podzieleni. - Wciąż silna jest grupa obrońców polskiej myśli trenerskiej, czyli Antoni Piechniczek i Jerzy Engel. Ale są też zwolennicy trenera z zagranicy - opowiada nasz informator.

W przededniu dyskusji w PZPN właściwie nie wiedzą nic, nawet tego, na jakiego trenera ich stać. Według naszych informacji przed Euro 2012 można by płacić selekcjonerowi nawet 2 mln euro rocznie. Wystarczyłoby, że związek wyłoży pół miliona, a resztę dołożą sponsorzy. Ale tylko w sytuacji, jeśli będzie to trener z nazwiskiem.

Na razie to sami szkoleniowcy, w większości bezrobotni i bez wielkich sukcesów, wysyłają do PZPN oferty przez swoich agentów. Lothar Matthäus nie ma żadnych szans, z Avramem Grantem Grzegorz Lato obiecał się spotkać, choć izraelski trener z wielką piłką zetknął się tylko w Chelsea i zawiódł. Od zwolnienia z londyńskiego klubu nie ma zajęcia. Javier Clemente ostatnio pracował w pierwszoligowej Murcii, w eliminacjach Euro 2008 prowadził reprezentację Serbii, która dwa razy zremisowała z Polską. Na ME nie pojechała i Hiszpan został zwolniony. Ostatnim sukcesem w jego karierze jest mistrzostwo z Athletic Bilbao zdobyte 25 lat temu. Kto zastąpi Leo na stałe? Matthaeus, Grant, Clemente, Aguirre?

Wyjątkiem w tym towarzystwie jest Javier Aguirre, który kilka miesięcy temu przejął po Svenie-Goranie Erikssonie reprezentację Meksyku. Miał ratować drużynę, która traciła szanse awansu na mundial. Na razie spisuje się świetnie - z 13 meczów Meksyk przegrał tylko jedno, po drodze wygrał Złoty Puchar CONCACAF, zapewnił sobie udział w barażach o MŚ, a do bezpośredniego awansu potrzebuje zwycięstwa w spotkaniu z przedostatnim w grupie Salwadorem. Wcześniej Aguirre przez trzy lata prowadził Atletico Madryt. Zajął czwarte miejsce w lidze, najwyższe od 1996 r., gdy zespół z Madrytu zdobywał mistrzostwo. Grał też z klubem w Lidze Mistrzów.

Jeśli zarząd PZPN postawi na trenera tymczasowego, który dokończy eliminacje mistrzostw świata, wybór stałego selekcjonera zostanie odłożony i szanse fachowca z zagranicy wzrosną. Gdyby jednak szefowie związku zdecydowali się jak najszybciej zatrudnić nowego trenera, wybiorą Polaka. Faworytami będą Franciszek Smuda i Paweł Janas.

Największy kłopot może być właśnie z ewentualnym wyborem szkoleniowca tymczasowego, bo Stefan Majewski, typowany na tę funkcję, chce być wybrany na stałe. Z drugiej strony, jak opowiada nasz informator, Majewski jest szkoleniowcem reprezentacji U-23, a więc formalnie pracownikiem związku. Można mu wydać polecenie służbowe, by jednak objął kadrę na październikowe spotkania z Czechami i Słowacją.

Kłopot z Majewskim potwierdza prezes Grzegorz Lato. Nie ukrywa, że może być ciężko znaleźć chętnego tylko na dokończenie eliminacji MŚ 2010. - Najważniejsze w tej chwili to ustalić w czwartek, na jakiego trenera stawiamy: stałego czy nie - mówi Lato.

Jeśli działacze przeforsowaliby opcję trenera na stałe, na pewno nie zostanie wybrany podczas dzisiejszych obrad. - Trzeba przejrzeć wszystkie zgłoszenia, wybrać najlepsze kandydatury i urządzić coś w rodzaju konkursu. Niech zainteresowani przyjadą do PZPN i się zaprezentują. Może to potrwać nawet do końca roku, nie ma się co spieszyć - tłumaczy Kazimierz Greń, członek zarządu. Dodaje, że Polaków do fotela po Beenhakkerze stoi nie dwóch, lecz pięciu. Poza Janasem i Smudą wymienił także Majewskiego, Henryka Kasperczaka i Jerzego Engela.

Dziś w PZPN będą też radzić, czy nowego selekcjonera wybierze cały zarząd, czy tylko prezes Lato.

Kto poprowadzi Kostarykę? Beenhakker ? kandydatem

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.