PZPN stawia na Janasa?

Nie Franciszek Smuda ani Stefan Majewski, ale Paweł Janas jest faworytem do zastąpienia Leo Beenhakkera na stanowisku trenera reprezentacji Polski - usłyszeliśmy w piątek od wielu ważnych ludzi w polskiej piłce.

Kandydatura Janasa w zarządzie PZPN jest dziś równie silna co Smudy. Niektórzy twierdzą nawet, że silniejsza. Maciej Skorża, Henryk Kasperczak czy Ryszard Tarasiewicz w ogóle nie są brani pod uwagę, choć PZPN twierdzi, że porozmawia ze wszystkimi kandydatami.

Skąd pomysł z Janasem? Trenera Widzewa poprzeć może zarówno dyrektor sportowy PZPN Jerzy Engel, jak i wiceprezes Antoni Piechniczek - naczelni adwokaci polskiej myśli trenerskiej. - Z Janasem każdy z nich się dogada. To wyjście pośrednie między cholerykiem Smudą a mało wyrazistym Majewskim. Smuda w dodatku jest bardzo niezależny i nieprzewidywalny - usłyszeliśmy od członka zarządu PZPN. Grzegorz Lato na razie skłania się ku Smudzie, ale ponoć może go przekonać sekretarz Zdzisław Kręcina. Prezes będzie też bardzo się liczył ze zdaniem Andrzeja Placzyńskiego - szarej eminencji polskiej piłki, który trzy lata temu zdecydował o zatrudnieniu Beenhakkera.

Inny informator "Gazety" twierdzi, że w PZPN uważają, że zwalniając Janasa po przegranym mundialu w Niemczech, nie dano mu takiej szansy, jak Beenhakkerowi po Euro. To był błąd i teraz łaskawie chcą go naprawić. Część z oficjalnie popierających Stefana Majewskiego tak naprawdę chce mrukliwego Janasa, który cieszy się sympatią wielu ludzi w zarządzie.

Majewski prawdopodobnie poprowadzi reprezentację w kończących eliminacje mundialu spotkaniach z Czechami i ze Słowacją, ale potem PZPN mu podziękuje. - Chyba że wygra oba mecze. Wtedy wszystko może się zmienić - podkreśla nasz informator.

Paweł Janas prowadził reprezentację w latach 2003-06. Awansował na mundial w Niemczech, gdzie Polska odniosła jedno zwycięstwo, zajęła trzecie miejsce w grupie i wróciła do domu. Jego następcą został Beenhakker.

Debata Sport.pl: Dlaczegóż to następcą Beenhakkera koniecznie musi być Polak? "Niech Boniek lepiej pomoże" - czytaj tutaj >

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.