EuroBasket 2009. Muli Katzurin - cicha gwiazda Polaków

Czy Muli Katzurin poprowadzi polskich koszykarzy do sukcesu tak, jak Raul Lozano siatkarzy, a Leo Beenhakker piłkarzy? W PLK robił różnicę, ale w Europie wielkich osiągnięć nie miał. Pierwszy mecz EuroBasketu Polaków dziś o 18:15. Relacja Z Czuba i na żywo w Sport.pl.

Argentyńczyk Lozano zrewolucjonizował sposób pracy z reprezentacją siatkarzy i doprowadził ich do srebrnego medalu mistrzostw świata. Holender Beenhakker pokazał piłkarzom, jak przejść na jasną stronę księżyca i reprezentacja po raz pierwszy w historii awansowała na Euro.

- Czuje pan presję dorównania tym trenerom? - zapytaliśmy Katzurina na początku jego pracy z kadrą. - Proszę nie przesadzać z takimi porównaniami. Od trenerów z zagranicy zawsze wymaga się więcej, ale ja o żadnej presji nie myślę, zajmuję się koszykówką. Chcę wykonać dobrą robotę, praca w Polsce to dla mnie duże wyzwanie - odpowiedział Izraelczyk, przed którym postawiono cel awansu do ćwierćfinału.

Dryl wojskowy, wynik rekordowy

55-letni Katzurin ma w Izraelu opinię trenera dobrego, ale nie znakomitego. Na początku lat 90. prowadził najlepszy zespół Izraela Maccabi Tel Awiw, z którym zdobył mistrzostwo kraju i grał w Eurolidze. W latach 1997-2004 był trenerem reprezentacji Izraela.

Przed EuroBasketem w 2003 roku Izraelczycy byli typowani do zajęcia jednego z ostatnich miejsc. Tamtejsza prasa donosiła, że Katzurin wprowadził do kadry wojskowy dryl - wypraszał zawodników z treningów za dwuminutowe spóźnienie, a nawet za zbyt długi zarost.

- Większość historii jest wymyślona przez dziennikarzy, nic wielkiego się nie dzieje. Atmosfera jest dobra, przygotowujemy się normalnie - spokojnie tłumaczył trener. Jego Izrael wygrał w Szwecji tylko trzy, ale za to kluczowe mecze z Łotwą, Słowenią i Rosją i nieoczekiwanie zajął siódme miejsce . To największy sukces tej reprezentacji w dwóch ostatnich dekadach, a także w karierze Katzurina. W skali Europy to umiarkowane osiągnięcie.

Treningi o szóstej rano

Izraelczyk miał już wówczas za sobą mistrzostwo Polski ze Śląskiem Wrocław w sezonie 1999/2000 i awans do ćwierćfinału Pucharu Saporty, który dał drużynie miejsce w Eurolidze.

Śląskiem, najlepszym zespołem w Polsce, potrafił wstrząsnąć - po pierwszej porażce, w sparingowym meczu z Unią Tarnów, zarządził trening o szóstej rano. Po przegranym meczu w Słupsku nie wpuścił do autokaru Łotysza Robertsa Stelmahersa, który - zdjęty z boiska w końcówce meczu - rzucił ręcznikiem o krzesło i poszedł do szatni.

Zawodnik wrócił do Wrocławia w samochodzie ówczesnego prezesa klubu Grzegorza Schetyny. - Nie widzę w tym żadnej sensacji. Zespół jest jak rodzina i każdy zawodnik musi zrozumieć, że ma w nim swoją rolę. A samochód Grzegorza jest szybki i wygodny - mówił Katzurin.

W kolejnym, bardzo ważnym meczu z Adecco Mediolan o awans do ćwierćfinału Pucharu Saporty, Stelmahers wyszedł w pierwszej piątce, zdobył osiem punktów. Śląsk wygrał. - I co, Stelmahers OK? - puszczał oko do dziennikarzy Katzurin.

Do trzech razy sztuka

Drugi epizod w Śląsku to sezon 2003/04. Znów przydarzył się trening o szóstej rano po przegranym meczu. - Mogę zaakceptować porażkę, kiedy widzę, że rywal był lepszy, a zawodnicy dali z siebie wszystko. Jeśli jednak zespół nie zagrał na 100 proc., to bardzo mi się to nie podoba. Chciałem, żeby zawodnicy dostali sygnał - tłumaczył decyzję.

W 2004 roku Śląsk ze znakomitym rozgrywającym Lynnem Greerem przegrał w finale 1:4 z rozpoczynającym dominację Prokomem, choć miał przewagę własnego parkietu. W Eurolidze Katzurin wygrał sześć z 14 spotkań. Potrafił zaskakiwać lepszych i bogatszych rywali.

W Polsce mówiło się o nim, że robi różnicę. Kandydatem na trenera reprezentacji Katzurin był w 2003 i 2006 roku, ale wybierano Andrzeja Kowalczyka i Andreja Urlepa. W końcu Katzurin przejął reprezentację po tym drugim w 2008 roku.

Jego filozofia koszykówki? - Staram się, aby zespoły prowadzone przeze mnie grały bardzo dobrze w obronie i szybko biegały do ataku. Koszykówka to gra dla ludzi, więc trzeba grać efektownie, ofensywnie. Ale tylko bardzo dobrą grą w defensywie można osiągnąć sukcesy - tłumaczy Katzurin.

Biało-czerwoni będą grali w myśl jego filozofii - Izraelczyk nakazuje jak najszybsze wyprowadzanie piłki z własnej połowy, także po stracie kosza. Postawił na szybkiego rozgrywającego Krzysztofa Szubargę, kosztem spokojniejszego Łukasza Koszarka i stara się wykorzystywać fakt, że ma w drużynie świetnie biegającego Marcina Gortata oraz dobrych w kontratakach Davida Logana, Macieja Lampego czy Michała Ignerskiego.

Trudne decyzje

Początek pracy Katzurina z kadrą był spokojny - na treningach Izraelczyk spacerował wzdłuż linii bocznej, obserwował zawodników, rzadko przerywał akcje, a jeśli już, to błędy tłumaczył spokojnym głosem. Koszykarze chwalili sobie odmianę po porywczym i krzykliwym Urlepie.

Katzurin jest zupełnie innym trenerem niż Słoweniec - Urlep uczył koszykarzy szczegółów: stawiania zasłon, ustawienia nóg, zastawiania rywali. Katzurin od razu wymaga - wychodzi z założenia, że pracuje z pełni ukształtowanymi graczami i lubi tych, którzy rozumieją i od razu realizują to, czego od nich oczekuje.

Krnąbrnych zawodników, którzy lubią pomarudzić pod nosem, Katzurin nie pacyfikował, tylko obserwował. Odważnych, kontrowersyjnych decyzji, się nie bał - na EuroBasket powołał Roberta Witkę kosztem lepszego i związanego z kadrą na dobre i złe Filipa Dylewicza.

- Wziąłem zawodnika, który w bardzo ograniczonym czasie będzie bardziej pożyteczny dla zespołu - tłumaczył Katzurin. - Witka może wejść na sekundę i trafić do kosza. Filip jest doskonałym zawodnikiem, ale potrzebuje większej liczby minut. Ja ich dla niego nie mam - wyjaśniał.

- To trener jest gwiazdą zespołu. Buduje dobrą atmosferę, ma jasną taktykę - mówi o nim Logan. - Katzurin uczy nas, aby po porażce nie zwieszać głów - dodaje Szubarga.

Izraelczyk potrafi zachować się jak psycholog. Po fatalnej porażce z Macedonią w Bambergu, zaledwie kilkanaście dni przed inauguracją EuroBasketu, z zawodnikami rozmawiał w szatni króciutko. Zostawił ich samych sobie, pozwolił na burzę mózgów.

O błędach spokojnie, momentami z uśmiechem, opowiadał dziennikarzom, a kilka dni później drużyna w meczu z Izraelem grała tak, jak tego oczekiwał Katzurin. Nie tylko dlatego, że po kontuzji wrócił Gortat.

Porażki czeskiego Prokomu

Od trzech sezonów Katzurin pracuje w CEZ Nymburk, czyli czeskim Prokomie, który regularnie zdobywa złote medale. Bilans zespołu w trzech ostatnich sezonach słabej ligi czeskiej - 151-7 - robi wrażenie, ale w Pucharze Europy drużyna Katzurina odpadała wcześnie. Zarówno z PGE Turowem Zgorzelec dwa lata temu, jak i z serbskim Hemofarmem Vrsac w minionym sezonie, Nymburkowi brakowało do awansu jednego trafienia, ale decydujące akcje były nieudane.

Z Hemofarmem Nymburk przegrał, choć jeszcze sześć minut przed końcem prowadził na własnym parkiecie 71:61. - Byliśmy zmęczeni, zabrakło też doświadczenia. W końcówce pozwalaliśmy trafiać rywalom z czystych pozycji - tłumaczył porażkę Katzurin.

Koszykarska Europa, ta grająca na najwyższym poziomie, ostatnio o Katzurinie nieco zapomniała. Czy EuroBasket to odmieni?

Na kawę ze Schetyną

Podczas pracy w Śląsku Katzurin miał świetny kontrakt z Grzegorzem Schetyną - rozmawiał z nim nawet... podczas meczów. W końcówce pierwszej połowy jednego z nich, Izraelczyk wziął czas i zaplanował akcję, ale rozgrywający Alan Gregov po dwóch sekundach popełnił faul w ataku. Zdenerwowany Katzurin podbiegł do prezesa klubu i zaczął do niego coś krzyczeć. Co? - Zapraszałem Grzegorza na kawę - powiedział tylko. Tajemnicą poliszynela jest, że to Schetyna - już jako wicepremier - nakłonił prezesa PZKosz Romana Ludwiczuka do zatrudnienia Katzurina w reprezentacji.

Beatlesi, rajdy i ministerstwo

Katzurin jest fanem "The Beatles", uwielbia piosenkę "Yesterday". Lubi też Elvisa Presley'a i mecze Manchesteru United. Największe marzenie to zostać kierowcą rajdowym lub ministrem sportu w Izraelu. - Marzenia czasem przychodzą wraz z odpowiednią chwilą. Na razie chcę osiągnąć jak najlepszy wynik z reprezentacją Polski - mówi trener.

Szkoła izraelska

Cztery z 16 drużyn na EuroBaskecie ma trenerów z Izraela - poza Katzurinem będą to: Pini Gershon (Bułgaria), Zvi Sherf (Izrael) i David Blatt (Rosja). Katzurin jest najmniej utytułowanym szkoleniowcem spośród nich. - Ale uważa się go za dobrego trenera - mówi izraelski dziennikarz Ely Shvieter. - Jest bardzo w porządku, jako osoba. Nie robi niczego za czyimiś plecami, nikogo nie obraża, podczas gdy większość izraelskich trenerów zachowuje się jak węże, albo skorpiony. Katzurin jest neutralny, z nikim nie jest skłócony.

Katzurin i kadra

Izraelczyk poprowadził reprezentację w 20 meczach sparingowych - jego bilans to 7-13. - Wyniki nie są ważne, liczy się styl gry. Rezultat będzie ważny dopiero 7 września w meczu z Bułgarią - powtarzał Katzurin po każdym meczu. Jego reprezentacja minimalnie przegrywała na wyjazdach z mistrzem olimpijskim Argentyną (86:88) i mistrzemi świata Hiszpanią (83:88), pokonała 71:67 mocną Chorwację w Łodzi oraz solidny Izrael w Hiszpanii (82:67). Zdarzały się jednak także wpadki - z Urugwajem, Bułgarią czy Macedonią.

Więcej o ME Koszykarzy w serwisie Sport.pl - EuroBasket 2009 ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.