Kontuzja Wasilewskiego. Beenhakker "zszokowany" kontuzją

- Marcin Wasilewski jest silny jak Schwarzenegger. Mocny fizycznie i psychicznie, wierzę że wróci do sportu - mówił w Muehlheim selekcjoner reprezentacji Leo Beenhakker o kontuzji prawego obrońcy.

Zobacz brutalny faul na Marcinie Wasilewskim ? Robert Błoński: Jak bardzo jest pan wstrząśnięty tym, co się stało?

Leo Beenhakker: Zszokowany, ale co mogę zrobić? Przecież nie przełożymy meczu z Irlandią na Boże Narodzenie. Nic nie możemy zrobić, jest mi bardzo przykro, ale nie ma wyboru. Muszę zajmować się tymi, których mam. O Marcinie nie zapomnimy. Wysłaliśmy mu smsa ze słowami otuchy. We wtorek lub środę, kiedy będzie po operacji, nasi lekarze skontaktują się z doktorami Anderlechtu. I zobaczymy, co usłyszą. Przychodzi mi do głowy, że może będzie możliwość przywiezienia Wasyla do Chorzowa? Nie wiem, głośno myślę. Na pewno nie zostawimy go samemu sobie.

Jak ważny to piłkarz dla kadry?

- Bardzo. On, Mariusz Lewandowski i Michał Żewłakow to liderzy tej drużyny na boisku i poza nim. Zawsze gra z wielką pasją, charakterem, ambicją. Jest niebywale mocny psychicznie, świetnie radzi sobie z presją, nigdy nie unikał odpowiedzialności. Na pewno jego brak wpłynie na morale zespołu, ale musimy znaleźć zastępcę i przygotować go na mecze o punkty.

Ta kontuzja rujnuje pana plany?

- Nie, choć straciłem kolejnego kluczowego zawodnika. Brakuje też Jelenia, Garguły, Fabiańskiego i Boguskiego. Ale musimy to udźwignąć. Kandydatem numer jeden do zastąpienia Marcina jest Paweł Golański. Gra w Bukareszcie, zobaczymy jak będzie wyglądał na zgrupowaniu. Powołałem też Kubę Rzeźniczaka.

Pojawiły się głosy, że Wasilewski może nie wrócić do piłki.

- Dajcie spokój. To bzdury, nie zajmujmy się nimi. Marcin jest silny jak Schwarzenegger. To świetny chłopak, ma twardy charakter, jest mocny psychicznie. Czasem jak ktoś odbijał się od niego podczas treningów, to czuł się jakby uderzył w ścianę. Psychicznie też jest bardzo mocny. Pamiętam, jak w poprzednich eliminacjach mieliśmy grać z Kazachstanem. Przed meczem Marcin dowiedział się o śmierci ojca. Nie wyobrażał sobie, że nie zagra. Może to zabrzmi głupio, ale taka tragedia może jeszcze wzmocnić drużynę. Skonsolidować ją, dodać coś ekstra. Zespół na pewno powie: "Ej, wygrajmy także dla Wasyla!". On zawsze był optymistą, motywował zespół, był przykładem dla reszty. Tworzył atmosferę.

 

Brutalny faul na Marcinie Wasilewskim. Kadra osłabiona ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.