Piechocki o Winiarskim: Nie narzekamy na nadmiar

- Mamy ciężki początek sezonu, trójkę kontuzjowanych graczy, więc raczej nie narzekamy na nadmiar - tak zatrudnienie Michała Winiarskiego tłumaczy prezes Skry Konrad Piechocki.

Od jakiegoś czasu systematycznie pojawiały się plotki o transferze Michała Winiarskiego do Skry Bełchatów. Jak długo zatem trwały rozmowy?

Konrad Piechocki: Michał wyjeżdżał z Polski właśnie z naszego klubu i przez cały czas jego pobytu poza krajem utrzymywaliśmy dobry kontakt. Ile to trwało? Powiem tak - na pewno nie wydarzyło się to w ciągu dwóch dni. Po sezonie podjęliśmy rozmowy z Michałem, ale bardziej na takiej stopie prywatnej. Michał poważnie zastanawiał się nad powrotem do Polski nie tylko ze względów sportowych, ale także prywatnych i tak się złożyło, że oba te czynniki się zbiegły. Sportowo ambicje klubu zgadzają się z ambicjami Michała. Proces negocjacji był długi i trudny i w którymś momencie sytuacja stała się tak patowa, że rozmowy zostały zawieszone. Ostatecznie zielone światło ze strony klubu z Trento na ponowne podjęcie negocjacji było wynikiem powrotu do gry Juantoreny. Po dwóch latach dyskwalifikacji zawodnik ten w końcu uzyskał światowy certyfikat i to otworzyło furtkę do transferu Michała Winiarskiego. Niezmiernie się cieszę, że tym razem udało nam się uzyskać kompromis w tej sprawie i Michał za porozumieniem stron rozwiązał umowę z Trento i związał się z nami trzyletnim kontraktem.

Do Polski wraca jedna z gwiazd światowej siatkówki. Czy to oznacza, że poziom polskiej ligi rośnie?

- Myślę, że tak i niezmiernie się z tego cieszę. Poziom rywalizacji na polskich parkietach z roku na rok jest coraz wyższy. Jeśli w PlusLidze grają zawodnicy pokroju Falaski, Antigi, Wlazłego czy Winiarskiego, do tego dokonuje się takich transferów jak ściągnięcie do naszego kraju Abramowa, to można się z tego tylko cieszyć. To podtrzymuje cały czas koniunkturę dla dyscypliny. Do tego reprezentacja zapewniła sobie za rok występ w mistrzostwach świata, teraz wierzę w ich dobry występ w mistrzostwach Europy, a po sezonie reprezentacyjnym kibiców czeka kolejne siedem miesięcy siatkówki na najwyższym poziomie. A polscy kibice niewątpliwie na to zasługują.

Czy mając Michała Winiarskiego na miejscu, w Polsce łatwiej będzie sprawować pieczę nad jego zdrowiem, żeby za rok przed MŚ nie było powtórki sprzed kilku tygodni, kiedy po sezonie klubowym jeden z czołowych polskich siatkarzy nie był w stanie wspomóc naszej kadry ze względu na problemy zdrowotne?

- Nie chciałbym tutaj poddawać ocenie prowadzenia pracy w Trento, bo myślę, że o tym klubie można mówić same dobre rzeczy. Kontuzji się nie wybiera, to rzecz losowa, ona się może tak naprawdę zdarzyć wszędzie zarówno w Polsce jak i we Włoszech. W jakimś sensie ma Pani jednak rację. Na pewno monitoring zdrowia zawodnika czy współpraca na linii sztab reprezentacji Polski - klub w przypadku Skry będą łatwiejsze, bo będziemy przede wszystkim na miejscu. Poza tym, mimo różnych opinii na ten temat, my jako klub Skra Bełchatów nigdy nie uchylaliśmy się od współpracy ze sztabem szkoleniowym polskiej kadry. Zawsze powtarzałem, że nie ma reprezentacji bez klubów ani klubów bez reprezentacji. Ta współpraca musi być, bo w jakim stopniu reprezentacja napędzi koniunkturę, w takim później zyskują kluby.

Więcej na temat transferu Winiarskiego do Skry przeczytać można w serwisie Reprezentacja.net ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.