"La Gazzetta dello Sport" o Augustynie: Koszmar

- Koszmar za każdym razem, gdy piłka w jego pobliżu - napisała o debiucie Błażeja Augustyna "La Gazzetta dello Sport".

Czerwona kartka Augustyna na Z czuba.tv ?

Mieliśmy rarytas, polski piłkarz debiutował w mocnej zagranicznej lidze - włoskiej Serie A. Młody, ledwie 21-letni. Jak na nasz futbol niesłychana historia. Debiutował obrońca Błażej Augustyn po cichutku, w skromniutkiej sycylijskiej Catanii, w żadnym razie nie przygniatała go zaciekawionym wzrokiem cała planeta.

Przed przerwą meczu z Sampdorią zostaje Augustyn upomniany żółtą kartką. Nie umie też zapobiec dośrodkowaniu rywali, po którym pada gol.

Do końca zostaje kwadrans, kiedy Polak popełnia faul na Antonio Cassano. Bezsensowny, w środku boiska. Zachowuje się głupio, choć wie, że jest zagrożony czerwoną kartką. Sędzia wyrzuca go z boiska.

Catania, dotąd remisująca, traci gola i przegrywa 1:2.

Polski obrońca, 191-centymetrowy chłop na schwał, dostaje od "La Gazzetta dello Sport" notę 4. Beznadziejną.

W inauguracyjny weekend we włoskiej Serie A wystąpiło 278 piłkarzy. Tylko jeden, Gennaro Sardo, otrzymał identyczną notę. Nikt nie został przez najważniejszy dziennik oceniony niżej.

"La Gazzetta" notę dla Augustyna opatrzyła - jak każdą inną - komentarzem. "Koszmar za każdym razem, gdy piłka była w jego pobliżu."

Nie chcę sugerować, że Catania przegrała przez Augustyna. Tego nie wiem, widziałem tylko skrót, Włosi zresztą też tak nie napisali.

Na pierwszoligowych boiskach włoskich zagrali wczoraj m.in. Japończyk i Kenijczyk, Słoweniec i Słowak, Austriak i Australijczyk, Grecy i Litwini, Paragwajczyk i Honduranin, Białorusin i Bośniak, Albańczyk i Czarnogórzec. Wszyscy wypadli lepiej niż Polak.

Pewnie Augustyn miał pecha, jeszcze się odkuje. O ile dostanie szansę, żeby się odkuć. Za tydzień pauzuje z musu, odsiedzi dyskwalifikację.

Więcej na blogu Rafała Steca >

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.