Ekstraklasa: Polonia przegrała, a więc trener odchodzi

Po dwóch nieoczekiwanych zwycięstwach - w ostatnich minutach ze Śląskiem Wrocław oraz z Lechem Poznań - Polonia równie niespodziewanie przegrała na własnym stadionie z Lechią Gdańsk 0:1. Oznacza to, że Jacek Grembocki żegna się z posadą szkoleniowca ?Czarnych Koszul?.

- To była klęska - mówił po meczu właściciel Polonii Józef Wojciechowski. - Nie możemy na własnym boisku przegrywać z zespołem, który w zeszłym sezonie bronił się przed spadkiem. Nie możemy też przegrywać co drugiego meczu - dodał.

Wcześniej w klubowym gabinecie odbył długą rozmowę z trenerem Jackiem Grembockim. Czy go zwolnił? - Nic ode mnie nie wyciągnięcie. Mamy jeszcze czas - powiedział dziennikarzom Wojciechowski. - Nie komentuję - mówił po wyjściu z klubowego gabinetu szkoleniowiec. Na konferencji prasowej był pewny siebie, ale mówił tak, jakby żegnał się z zespołem. - Cieszę się, że tu pracowałem - stwierdził na przykład.

Karty zostały już rzucone na stół, ale nie wszystkie odkryte. W poniedziałek piłkarze Polonii mają wolne, we wtorek spotkają się po południu z trenerem. Ale raczej tylko po to, by się pożegnać, bo zajęcia poprowadzi nowy trener. Czy będzie nim Franciszek Smuda? Niekoniecznie. Póki nie zostanie podpisana umowa między Polonią a byłym szkoleniowcem Lecha Poznań, warszawski zespół może prowadzić tymczasowy trener. Józef Wojciechowski prowadzi rozmowy z byłym szkoleniowcem Lecha Poznań i wbrew wcześniejszym informacjom nie zostały one przerwane, ale zawieszone. Kontrakt został już dawno przygotowany. Smuda nie zdecydował się na jego podpisanie ze względu na "solidarność zawodową". Nie chciał zabierać zespołu trenerowi, który odniósł dwa niesamowite zwycięstwa ze Śląskiem i Lechem Poznań.

Trener Grembocki już się nie obroni. W Polonii początek ery Smudy Gremobckiego pożegnali już kibice Polonii. "Jeśli dzisiaj się nie uda, jutro przyjdzie Franek Smuda" - śpiewali. - Jest to nieprzyjemna sprawa zawodowa. Jeśli się pisze tylko na ten temat, to zwykły kibic uważa, że tak powinno być. Mieliśmy lepszą drużynę, Lechia oddała tylko jeden celny strzał na bramkę - powiedział Jacek Grembocki.

Rzeczywiście gol dla Lechii padł po jednej z nielicznych akcji. Wypracował go Marcin Kaczmarek do spółki z Pawłem Nowakiem, a strzelił Arkadiusz Mysona. Lechia ładnie grała zwłaszcza w pierwszej połowie. Jej piłkarze wymieniali między sobą dużo podań, nawet jeśli jej akcje nie kończyły się strzałami celnymi, to były przemyślane i bardziej wyraziste.

Polonii nie pomogła nawet gra trójką napastników w drugiej połowie. Piłkarze, którzy zadziwili przed dwoma tygodniami ze Śląskiem i zachwycili przed tygodniem we Wronkach z Lechem, zachowywali się, jakby ktoś pozbawił ich chęci do gry. Zakończyli spotkanie bez żółtej kartki - podobnie było w pierwszym meczu tego sezonu w Kielcach przegranym 0:4. - Nie będę nic mówił na temat zaangażowania zespołu - odpowiedział Jacek Grembocki. Poloniści oddali dwa celne strzały na bramkę Mateusza Bąka. Oba - Adrian Mierzejewski. Jego uderzenie z rzutu wolnego z pierwszej połowy było przepiękne, podobnie jednak jak interwencja Mateusza Bąka.

- Chwała chłopakom za dzisiejszy mecz. Jestem pełen podziwu, że po tej wpadce z Odrą potrafimy grać w piłkę ładną dla oka i skutecznie w defensywie. Udało nam się powstrzymać stałe fragmenty gry Polonii. Mogę oddawać jeden celny strzał i wygrywać mecze - mówił szkoleniowiec Lechii Tomasz Kafarski.

Nie popisali się za to kibice Lechii. Próbowali wszcząć burdy, przez ponad godzinę nie opuszczali stadionu po meczu mimo apelu policji. Doping polegał głównie na nieustannych przekleństwach. - Postaram się, by na następny mecz kibice Lechii nie weszli na nasz stadion. Zachowywali się skandalicznie, a ja przyprowadziłem na ten mecz dzieci. Takie zachowanie trzeba piętnować. Będziemy szukali jakiegoś punktu w regulaminie, żeby takich kibiców nie wpuszczać na stadiony - powiedział Józef Wojciechowski.

Mecz z trybun oglądał Roger Guerreiro. Reprezentant Polski grający w Legii siedział na trybunie głównej warszawskiego stadionu między kibicami. Ci chętnie się z nim fotografowali. Przyglądał się miernemu występowi swojego przyjaciela z Brazylii Marcelo Sarvasa.

Józef Wojciechowski o kibicach Lechii

Nasi kibice zachowywali się naprawdę kulturalnie, ale postaram się aby na następny mecz kibice Lechii nie weszli na nas stadion. Zachowywali się skandalicznie, a ja przyprowadziłem na ten mecz dzieci. Takie zachowanie trzeba piętnować.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.