Radwańska nie widzi problemu. Czy najlepsza Polka coś zmieni w swojej grze?

Już dziesięć razy w tym sezonie Agnieszka Radwańska przegrywała z niżej notowanymi tenisistkami. Nie wygrała turnieju, nie przeszła nawet ćwierćfinału

Tenisowy blog Jakuba Ciastonia z GW

Od początku roku Polka spadła w rankingu WTA z 10. na 14. pozycję. W środę po raz dziesiąty przegrała z niżej notowaną rywalką. W II rundzie w Cincinnati lepsza okazała się 29-letnia Austriaczka Sybille Bammer, którą w styczniu łatwo pokonała w Sydney. Radwańska uległa też: Bondarenko, Mauresmo, swojej siostrze Urszuli, Li, Pawluczenkowej, Stosur, Razzano, Hantuchovej i Cirstei.

Statystycznie ten sezon jest dużo słabszy niż poprzedni. Radwańska grała w ośmiu ćwierćfinałach, ale ani razu nie zdołała przebić się wyżej. W poprzednim roku wygrała trzy turnieje, była jeszcze w trzech półfinałach i czterech ćwierćfinałach. Tylko raz wygrała z wyżej notowaną tenisistką - w Rzymie z Aną Ivanović. W 2008 r. odniosła sześć takich zwycięstw.

Wspinać się było łatwiej

- Trudniej jest utrzymać się w czołówce, niż wspinać na szczyt - to wytłumaczenie Agnieszki. Podkreśla, że zdecydowanie ciężej gra się z pozycji faworytki i dodaje niekorzystne zmiany w kalendarzu startów. Federacja WTA nakazuje najlepszym, a do nich od stycznia zalicza się Radwańska, która była w dziesiątce na koniec 2008 r., grę wyłącznie w największych imprezach. Polka musiała zapomnieć o małych turniejach, jak Pattaya, Stambuł czy Sztokholm, które dawały jej turniejowe zwycięstwa i gdzie nabijała punkty, bijąc średniaków. - Konkurencja jest większa niż rok temu - tłumaczy Polka. Trener Robert Radwański zgadza się z córką i wskazuje na Caroline Wozniacki, która w tym sezonie wystrzeliła w górę i jest już w dziesiątce. - Zobaczycie, że kolejny rok nie będzie już taki sielankowy. Wiemy, co mówimy, bo przeżywamy to teraz - przestrzega i żartuje, że lepiej być na 11. miejscu niż na 9., bo wtedy swobody jest więcej.

Psychika nie taka mocna

Ale obrona punktów i gra w dużych turniejach to niejedyny powód słabszej gry. Ten sezon pokazał, że opowieści o silnej jak skała psychice Radwańskiej można wsadzić między bajki. Agnieszka denerwuje się na korcie niemal tak samo jak jej młodsza siostra Urszula. Różnica jest taka, że tego nie pokazuje, rzucając rakietą. Tłamsząc złość w sobie i tak podejmuje jednak złe decyduje taktyczne i przegrywa mecze.

To spory problem, bo Radwańska jest do tego osobą bardzo upartą i nigdy jeszcze nie przyznała, że coś jest nie tak z koncentracją czy nerwami. Jej wytłumaczenie porażek to świetna forma rywalki lub własny zły dzień.

Nerwy zauważa za to trener. - Agnieszka denerwuje się bardziej niż kiedyś - przyznał w jednym z wywiadów.

- Dużo łatwiej jest grać z pozycji niedocenianej, mało znanej dziewczyny, niż samemu odpierać atak głodnych sukcesu nastolatek, które chcą pokonać gwiazdę i błysnąć. To będzie prawdziwy test dla nerwów Agnieszki - ostrzegał w rozmowie z "Gazetą" Sven Groenefeld, trenerski guru, w styczniu 2008 r.

Pomysłu na rozwiązanie problemu nerwów na korcie nie ma. Agnieszka go nie widzi.

Serwis - pięta achillesowa

- Jeśli pan uważa, że serwuje lepiej ode mnie, to zapraszam na kort - rzuciła kiedyś rozdrażniona Agnieszka dziennikarzowi, który odważył spytać o jej serwis. Radwańska uważa, że jest wszystko w porządku. Ale nie jest. Serwis to jej pięta achillesowa. Jest po prostu za słaby. 150-160 km/godz. w pierwszym podaniu i niewiele ponad 100 km/godz. w drugim to prędkości za niskie, by myśleć o światowej czołówce. Agnieszka przestała być tenisistką anonimową, rywalki widzą już, że przy drugim podaniu trzeba zrobić dwa kroki w przód i uderzyć mocno. Punkt jest prawie murowany.

- Bardzo fajnie gra, jest sprytna, dobrze czyta grę, dobrze się porusza, ale z tym serwisem ma poważny problem. Moim zdaniem źle wyrzuca piłkę, za bardzo w bok, za mało do przodu. Musi go wzmocnić, najlepiej w przerwie między sezonami. Bez tego szans na dłuższą wizytę w pierwszej dziesiątce nie ma - mówił Johan Kriek, były dwukrotny triumfator Australian Open w czasie Wimbledonu. - Serwis, serwis i jeszcze raz serwis - powiedziała Martina Navratilova pytana o to, co musi poprawić Agnieszka, gdy doszła do ćwierćfinału Wimbledonu w 2008 r.

Problem znów jest poważny, bo Radwańska słuchać nie chce. Nie tylko Navratilovej, nawet trenera. - Ćwiczymy serwis do znudzenia, żeby był mocniejszy, ale to jak walenie grochem o ścianę. Agnieszka ciągle wyrzuca piłkę za nisko, na przykurczonej ręce - wypalił Radwański w nagłym przypływie szczerości po Wimbledonie. Zarzucał też córce nadużywanie skrótów i nierealizowanie taktyki. Miała grać Venus Williams na forhend, a z uporem posyłała piłki na bekhend.

Agnieszka wzruszyła na to ramionami.

Z zewnątrz pomocy nie będzie

Za Radwańskimi ciągnie się w Polsce opinia, że kierują karierami córek w sposób chałupniczy. Wojciech Fibak powiedział niedawno wprost, że Radwańskim brakuje profesjonalizmu. - Nie słuchają rad, odcinają się od wszystkiego - mówił i sugerował, żeby wreszcie zdecydować się na jakąś pomoc z zewnątrz.

Ten pomysł z góry skazany jest na niepowodzenie. Radwańscy nie chcą i nie będą chcieli wprowadzać do swojego sztabu nikogo nowego. Są nieufni wobec agencji menedżerskich i zagranicznych trenerów. - Dopóki Agnieszka nie wypadnie z pięćdziesiątki, nie ma o czym mówić - powtarza ojciec tenisistki, który często się z córką nie zgadza czy nawet droczy, ale na koniec zawsze staje po jej stronie. A prawda jest taka, że Agnieszka nie chce innego trenera czy doradcy jeszcze bardziej niż ojciec. Szanse są więc zerowe.

Co więc czeka Radwańską? Polka raczej nie powtórzy wyniku z poprzedniego roku i nie będzie w dziesiątce. Być może to pomoże, bo znów trzeba będzie się wspinać? Finansowo biznes ma się świetnie. W ciągu trzech lat zawodowego grania Agnieszka zarobiła 2,3 mln dol. W tym roku już ponad 600 tys. dol. Narzekania kibiców i mediów na jej serwis mogą nieco zblednąć przy tych kwotach.

Wiadomo jednak, że ambicji sportowych Radwańskiej też nie brakuje. Powtarza, że chce być w pierwszej piątce, a w Wielkim Szlemie zawsze wyznacza sobie cele wykraczające poza ćwierćfinały.

Sęk w tym, że dopóki sama nie będzie chciała popracować nad serwisem, koncentracją, taktyką albo pójść na siłownię czy posłuchać rad kogoś innego niż ojciec, żadnych zmian nie będzie. Ten sezon pokazał bowiem jeszcze jedną bardzo ważną rzecz. W teamie Radwańskich decydujące na końcu jest to, co uważa Agnieszka, a jej zdaniem nie dzieje się jeszcze nic niepokojącego.

Nie miałem odwagi zadzwonić - mendżer po kolejnej porażce Agnieszki Radwańskiej ?

Porażki z niżej notowanymi

9

w 24 turniejach w 2008 r.

10

w 16 turniejach w 2009 r.

Zwycięstwa z wyżej notowanymi

6

w 2008 r. (trzy razy Kuzniecowa, Pietrowa, Ivanović, Bartoli)

1

w 2009 r. (Ivanović)

Wyniki w turniejach

3 zwycięstwa, 3 półfinały, 4 ćwierćfinały - 2008

0 zwycięstw, 0 półfinałów, 8 ćwierćfinałów - 2009

Grają w Toronto

Z Hiszpanką Carlą Suarez Navarro (WTA 31) zmierzy się Agnieszka Radwańska w I rundzie turnieju WTA w Toronto (pula nagród 2 mln dol.). W II rundzie Polka może grać z Węgierką Agnes Szavay (WTA 33), a potem z Venus Williams (WTA 3). W eliminacjach do turnieju w Toronto grała też Urszula Radwańska. Decydujący mecz miała zagrać nad ranem polskiego czasu. Toronto to największa impreza przed US Open. Startują wszystkie tenisistki z czołówki plus grająca z dziką kartą Kim Clijsters.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.