Tomasz Majewski: - Zostałem wicemistrzem świata, ale nie o to chodziło. Ja mam teraz taką pozycję jako mistrz olimpijski, że mogę walczyć tylko o złoto. Ale jestem rozczarowany głównie dlatego, że nie powalczyłem w ostatniej próbie, że nie walczyłem do końca w tym konkursie.
- Myślałem, że po tym piątym pchnięciu jest już po zawodach. Ale Christian był dziś bardzo silny. Widać to było już na rozgrzewce. Machnął w niej coś koło 22 metrów. Ja wiem, rozgrzewka to nie zawody, trzeba pchnąć tyle na zawodach. Ale jednak, jak wreszcie porządnie zakręcił...
- To nie był nieudany konkurs, ale nie wyszedł tak, jak chciałem. Nie tak chciałem to wszystko zrobić. Cieszę się, że zdołałem się pozbierać na dwie ostatnie kolejki. Pchnięcia były dobre, bo jednak wszystkie były ponad 21 metry. Ale chciałoby się lepiej.
- A jak miałem się k...a czuć, a jak ty bys się czuł gdy po piątej kolejce prowadziłbyś z przewagę czterdziestu centymetrów, a potem przegrałbyś (Majewski ciska się po całej strefie mieszanej głos w wysokich stanach, wzbudza zaniepokojenie u dziennikarzy z innych lkrajów, oraz obsługi - rl)?! Oczywiście, że pomyślałem, że się nie udało! Chciałem walczyć dalej, ale się nie udało.
Nie. Teraz konferencja prasowa. Potem musze iść na kontrolę antydopingową.
- W pchnieciu kulą jest za wysoki i zbyt wyrównany poziom. Ciężko jest coś takiego zrobić. Nie ma ery Majewskiego i bardzo dobrze.
- Was tam nie było. To nie wasza wina. Potraktujmy sport jak zabawę. Tam 12 ludzi pcha żelazną kulą. Nie są to poważne sprawy. Teraz Machajek (Piotr Małachowski w rzucie dyskiem) musi zostać mistrzem świata. Musi, nie ma innego wyjścia.
Cały wywiad ukaże się w poniedziałkowej "Gazecie Sport".
Pierwszy medal dla Polski. Tomasz Majewski ze srebrem! ?