Przed meczami Blach, Legii i Polonii w 19. kolejce PLK

Koszykarze Blach Pruszyński Pruszków zmierzą się w niedzielę ze Spójnia Stargard. To pierwszy od grudnia mecz pruszkowian w hali Znicz. Początek o 19.15

Przed meczami Blach, Legii i Polonii w 19. kolejce PLK

Koszykarze Blach Pruszyński Pruszków zmierzą się w niedzielę ze Spójnia Stargard. To pierwszy od grudnia mecz pruszkowian w hali Znicz. Początek o 19.15

- To dla nas bardzo istotny mecz. Może najważniejszy ze wszystkich jakie zostały do końca tej rundy. Jeśli przegramy, to damy stargardzianom i Legii szansę na dogonienie nas. Jeśli wygramy, to moim zdaniem, na 80 procent, będziemy już w pierwszej szóstce ligi - twierdzi trener Blach Michalis Kiritsis.

Pruszkowianie są w znakomitej formie, co pokazali wygrywając przed tygodniem we Wrocławiu. - Wreszcie nie mamy kłopotów z kontuzjami [chory jest tylko Cezary Trybański - red.]. A poza tym, ten zestaw zawodników wreszcie dobrze się rozumie i współpracuje ze sobą. Dobrze gramy w obronie, a może być jeszcze lepiej, kiedy całą taktykę zrozumieją nowi gracze - uważa grecki szkoleniowiec. Zapowiada, że przeciwko Spójni więcej zagra najnowszy gracz Blach Lewis Lofton, który dołączył do zespołu przed tygodniem.

Stargardzianie w ostatnią niedzielę zaskoczyli Prokom-Trefl Sopot, wygrywając pewnie u siebie z jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski. - Wszystko w tym meczu kręciło się wokół nowego rozgrywającego Spójni Rashida Atkinsa. Prokom nie radził też sobie ze strefową obroną stargardzian - mówi Kiritsis, który oglądał mecz na wideo. - My na pewno nie będziemy mieli tego kłopotu. Przed tym meczem jestem pewien naszych przewag - dodał.

Kto kocha, ten przyjdzie

Warszawska Legia w niedzielę o godz. 17 zagra we własnej hali z ostatnim zespołem w tabeli Azotami-Unia Tarnów. Ta drużyna, choć przed sezonem typowana była do spadku, gra coraz lepiej, czego dowodem są trzy ostatnie zwycięstwa z silniejszymi przeciwnikami: Spójnią Stargard, Brokiem-Czarni Słupsk i ostatnio nawet z Anwilem Włocławek. - My nie obawiamy się żadnego rywala, bo gdyby tak było, nie wychodzilibyśmy na parkiet. Co innego mieć do przeciwników szacunek... - mówi trener Legii Jacek Gembal.

Legioniści ostatnio jednak także grają coraz lepiej. Trener Gembal nie chce mówić wprost, że interesuje go zajęcie miejsca w pierwszej szóstce po pierwszym etapie rozgrywek, ale wciąż na to liczy. - Narzuciłem swoim zawodnikom inny sposób myślenia. Muszą koncentrować się na dobrej grze w każdym kolejnym meczu. Jeśli to zrobią, będą wyniki i miejsce w szóstce nie jest jeszcze wykluczone. Jeśli nie będą pozytywnie nastawieni i nie będą dobrze grać, to wtedy wyników nie będzie. Myślenie o konkretnym miejscu nie ma sensu - mówi trener Legii.

Mniej więcej w tym samym czasie, gdy odbędzie się mecz Legii z Azotami, w Salt Lake City skakać będzie Adam Małysz. Co powinien wybrać kibic sportu? Przyjść na Legię czy oglądać Małysza? - Jeśli ktoś kocha koszykówkę, to wybierze nasz mecz. Życzę Małyszowi zwycięstwa, ale niezależnie od wyniku jego skoki będą jeszcze wielokrotnie powtarzane. A nasz mecz powinien być interesujący. Azoty grają w zmienionym, lepszym składzie i odnoszą sukcesy, my także gramy coraz lepiej... - mówi Gembal.

Wykorzystać i kontynuować

Polonia-Warbud w niedzielę we Włocławku zagra z Anwilem. - Jedziemy do wicemistrzów Polski, by wygrać. Ostatnia kolejka [przegrane czołowych zespołów Idei, Prokomu i Anwilu - tok] pokazała, że rywalizacja nabiera rumieńców. Chcemy wykorzystać to, co dzieje się ostatnio w PLK i kontynuować nasze dobre występy - mówi trener Polonii Jarosław Zyskowski.

Jego zespół ostatnio ma bardzo napięty plan spotkań. W minioną niedzielę grał z Degustą-Malfarb, w środę spotkał się w Lidze Północnej z Jambolgazem Jambol. Teraz musi zmierzyć się w wicemistrzami Polski, a w przyszłym tygodniu zagra także z uczestnikiem Euroligi London Towers i mistrzami Polski Ideą-Śląsk Wrocław. - Moi koszykarze może trochę odczuwają już trudy ostatnich meczów, ale w podobnej sytuacji są włocławianie, którzy przecież we wtorek grali w Pucharze Saporty. Zarówno my, jak i nasi rywale mamy podobny rozkład zajęć - mówi Zyskowski.

Najgroźniejszym zawodnikiem Anwilu jest na pewno Ed O'Bannon. - To on zdobywa najwięcej punktów, gra najbardziej agresywnie pod koszami i od niego bardzo wiele zależy. Ograniczenie jego poczynań będzie naszym głównym zadaniem. Mam już kilka pomysłów na to, jak go zatrzymać. Coraz lepiej z zespołem rozumie się James Havrilla. I mam nadzieję, że jego forma będzie wciąż rosła - mówi trener Polonii. Mało prawdopodobne, że w meczu z Polonią w Anwilu wystąpi kontuzjowany ostatnio białoruski środkowy Aleksander Kul. W pierwszym meczu obu zespołów rozegranym w Warszawie Anwil wygrał 100:73.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.