Anna Woźniakowska: Wykorzystać fizyczną przewagę

Na razie pełni w naszej kadrze rolę strażaka i póki co wywiązuje się z niej znakomicie. - Jeśli dostaję swoją szansę, staram się pomóc zespołowi jak najlepiej potrafię choć nie zawsze mi wychodzi - mówi w rozmowie z Reprezentacja.net Anna Woźniakowska z rozbrajającą szczerością.

Reprezentacja.net: Pytanie, które zadaje sobie większość kibiców brzmi: co się stało z polskim przyjęciem? Czy te problemy to wynik ciężkich treningów?

Anna Woźniakowska: - Nie wiem, czego to efekt, ale w ostatnim czasie raczej nie było ciężkich treningów. Wcześniej można było się rzeczywiście tym usprawiedliwiać, teraz natomiast myślę, że jest to efekt tego, że nie mamy dogranej sekwencji na przyjęciu. W tej chwili gramy w zasadzie wszystkie i nie jest jeszcze ustalona pierwsza szóstka, która mogłaby się zgrywać i współpracować tak, jak powinno to docelowo wyglądać. Niestety na tą chwilę nasze przyjęcie wygląda bardzo źle i miejmy nadzieję, że będzie lepiej.

Ty jednak notujesz świetne wejścia w pierwszych meczach WGP. Gdy pojawiasz się na boisku, spisujesz się dobrze zarówno w przyjęciu jak i w ataku. Czy to znaczy, że wracasz do formy po morderczym sezonie ligowym?

- Trudno na razie ocenić czy wracam do formy, bo akurat moje wejścia do najdłuższych nie należą. Kiedy jednak dostaję szansę staram się ją wykorzystać jak najlepiej. Podczas pierwszych meczów kadrowych w Montreux czy Turynie miałyśmy bardzo ciężką siłownię i ja bardzo to odczułam, nie czułam się najlepiej, byłam w słabej dyspozycji. Teraz schodzimy już z obciążeń i czuję się zdecydowanie lepiej. Wiadomo jednak, że aby nie popełniać błędów, trzeba grać więcej niż ja gram na tą chwilę. Wszystko zależy od trenera i tego na kogo stawia. Jeśli dostaję swoją szansę, staram się pomóc zespołowi jak najlepiej potrafię choć nie zawsze mi wychodzi.

W sobotę Holenderki zagrały tak dobrze. Czy jesteście jeszcze za słabe, aby się im skutecznie przeciwstawić? Bo przecież były momenty wyrównanej walki.

- Myślę, że spore znaczenie miał przegrany pierwszy set, którego miałyśmy praktycznie na wyciągnięcie ręki oraz trzeci, w którym prowadziłyśmy na początku dość wyraźnie. Musimy się zastanowić, dlaczego seriami tracimy punkty - prowadzimy 8:4, a po chwili jest już 10:8. Nie wiem, czy takie sytuacje to wynik tego, że jeszcze nie jesteśmy w stanie utrzymać koncentracji, czy może wynik nie zgrania. Na pewno zespół holenderski jest bardziej doświadczony, ograny ze sobą i z trenerem, tymczasem my jesteśmy zlepkiem nowych zawodniczek, które dotąd w takim składzie jeszcze nie grały. To jednak wszystkiego nie usprawiedliwia, bo niektóre elementy wyglądają naprawdę słabo i trzeba je szybko poprawić.

Wiecej na Reprezentacja.net - czytaj tutaj ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.